Chcę wrócić do moich naturalnych brązowych włosów. A tak to mam nijaki kolor, mam brązowy, ale od nasady mam duży prześwit czerwonego. Muszę zdekoloryzować kolor, aby mieć jednolity kolor.
Może i miałam podejrzenie o osobowość mnogą, ale nie mam, więc proszę się do mnie zwracać w pojedynczej formie. :) A tak to, jakoś już nie widzę większego sensu wchodzenia na tą stronę. Nie chce mi się. Odzwyczaiłam się. Wcześniej to codziennie tu wchodziłam, a teraz? Nie. Może wcześniej też miałam większą liczbę odbiorców. Ale nie zmienia to faktu iż mnie to już nie interesuje. Szczerze to jakbym miała jeszcze tu wchodzić, to zmieniłabym konto, bo tu praktycznie wszyscy pytają mnie o kwestie żywieniowe, odchudzanie itp. A tego nie chcę. Jeżeli będę tu wchodzić, to będę, jeżeli nie, to nie. Więc ... Miłego :)
Nie. Nawet chyba nie ma takich ludzi. Przynajmniej ja takich nie znam. Zawsze jak poczuję się szczęśliwa, musi wydarzyć się coś potwornego. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zawsze życie podstawia nam kłody pod nagami, kiedy w końcu jesteśmy spokojni, pełni nadziei i radość otacza nas zewsząd? To ma być sprawdzian naszej wytrzymałości psychicznej? Boję się co przyniosą kolejne dni. Nie mogę znowu stracić kolejnej ważnej mi osoby.
Na chwilę obecną dla siebie, chcę w całości dojść do siebie, zapomnieć choć trochę o przeszłości, zacząć myśleć o teraźniejszości i przyszłości. Chciałabym doprowadzić swoje ciało do ładu, pozbyć się w miarę możliwości rozstępów, spowodowanych szybkim spadkiem, jak i wzrostem wagi, chciałabym również dojść do zdrowej wagi (56kg), poprzez zbilansowaną dietę dostosowaną do moich potrzeb. Swoją psychikę już naprawiłan, że tak powiem. Nawet nie macie pojęcia jak się zmieniło moje życie od kąd nie jestem w pro anie, w ogóle nie pojmuję jak ja głupia byłam, żeby być motylkiem, teraz mnie to śmieszy, ale też jest mi źle z tym ile ludzi jest zamieszanych w to gówno. Oni siebie katują, za to, że zjedli o sto kalorii więcej niż mieli. Nie mają pojęcia że to ich wykańcza, są naiwni, bo myślą, że szybko schudną i potem będą perfekcyjni. Wracając do tematu jeżeli unormuję siebie, wtedy zacznę żyć dla innych, a raczej Z innymi.
Na prawdę dobrze. Coraz lepiej się czuję. Od kąt nie kontroluje mnie 'ana' wszystko się układa. Mimo, że przytyłam aż 7 kg! Czuję się dobrze. Jestem szczęśliwa.
jak schudnąć bez ćwiczeń? jakieś porady, wskazówki, cokolwiek? po prostu nie mogę ćwiczyć. wiem, że to ważne, ale nie mogę, nie rozciągajmy tego tematu. więc pomożesz mi, proszę? /k
- ogranicz słodycze, fast foody, pieczywo białe - codziennie rano pij jedną lub dwie szklanki wody z cytryną - przed śniadaniem jedz jabłko pokropione octem jabłkowym - do posiłków dodawaj nasiona goi - dużo się ruszaj, sprzątaj w domu, spaceruj Efekt gwarantowanyDodam jeszcze dwa filmiki:https://www.youtube.com/watch?v=ZSs2dTVATdohttps://www.youtube.com/watch?v=bdEkF2aMMko
Hej Moja przyjaciółka nie lubi gdy ją dotykam Za każdym razem jak ją sturcham palcem leże na niej dotykam włosyetc to ona się denerwuje i odchodzi Pozwala się przytulić chodzi za rączkę Kiedyś jej na żarty powiedziałam ze jest większa potem inna koleżanka powiedziała ze miała łzy w oczach. Dlaczego?
Może nie akceptuje swojego ciała i przez to nie chce aby ktokolwiek dotykał jej. Lub może ktoś ją skrzywdził.
Ostatnio nareszcie zaczełam się akceptować Już nie chciałam wracać do Any Dzisiaj stanełam przed lustrem i pierwszy raz stwierdziłam że wyglądam okey W szkole ważna dla mnie osoba powiedziała ze jestem gruba Coś we mnie pękło ciągle o tym myślę i płacze. Znowu chcę wrócić do Any. Co ty byś zrobiła?
Bym pomyślała o tym co wcześniej sądziłam o sobie zanim usłyszałam słowa, które mnie obraziły. Następnie bym się zastanowiła czy osoba, która wypowiedziała te słowa, jest godna tego bym się z nią zadawała. Poszłabym do mamy i spytałabym się co o mnie uważa i od razu zrobiło by mi się lepiej. Na następny dzień gdy przechodziłabym obok TEJ osoby parsknęłabym śmiechem w jej kierunku, tak aby pożałowała tego co powiedziała.
Hej, moja ciocia założyła konto na asku, by pomagać ludziom. Jak ktoś ma problem można się do niej zgłosić, jeśli ktoś nie chce pisać na asku, ma też maila. @PsychologLena
VI CZ. WYPOWIEDZI Potrzebujesz czyjejś uwagi? Kup sobie nowy eyeliner, tańcz nago na ulicy. Potrzeba uwagi to naturalna rzecz, ale jest milion lepszych sposobów, żeby to uzyskać.Chcesz patrzeć na twarze swoich rodziców i wiedzieć, że też ich zabijasz? Wyobraź sobie obserwowanie jak twoje dziecko się zabija. Wyobraź sobie swoją beznadzieję, wyobraź sobie, że WIESZ, że ono umiera ale nie możesz NIC z tym zrobić. Wyobraź sobie strach, że pewnego dnia przyjedziesz do domu, a twoje dziecko będzie martwe. Usiądź i o tym pomyśl. Oczywiście, kiedy się głodzisz nie widzisz cierpienia. Jesteś zbyt zajęta sobą. Jesteś zbyt zajęta myśleniem o swojej wadze i jedzeniu. Zobaczysz to kiedy wyzdrowiejesz i znienawidzisz siebie za to co zrobiłaś ludziom których kochasz. Będziesz marzyć, żebyś mogła to jakoś wymazać, ale nie da się. Będziesz musiała z tym żyć. Życie z tym jest trudne. Zwłaszcza, kiedy pomyślisz ile razy złościłaś się na nich kiedy próbowali uratować twoje życie. Znienawidzisz się.Ale wiesz co? Nienawiść do siebie to twój najmniejszy problem. Najprawdopodobniej podpisujesz swój wyrok śmierci. I prawdopodobnie nawet cię to nie obchodzi.. Jeszcze. Ale będzie. Zacznie cię to obchodzić, będzie płacz, wściekłość i przeklinanie, że oddałabyś wszystko, żeby wtedy tego nie robić. Ale to za późno, jesteś w tym zbyt głęboko. Umierasz. Już tego nie zrobisz, nie ważne jak bardzo chcesz.To są realia zaburzeń odżywiania. To nie ma nic wspólnego z głupotami wypisywanymi na stronach pro-ana. To nie ma nic wspólnego z pięknem chudych modelek. To nie ma nic wspólnego z dziewczynami, które naturalnie ważą 40kg. To coś kompletnie innego i nigdy nie będziesz taka sama.
V CZ. WYPOWIEDZI Kiedy będziesz na terapii, twoja szkoła prawdopodobnie się dowie. Twoi nauczyciele może nie będą rozumieć, uczniowie też. Komentarze będą boleć, będziesz chciała krzyczeć kiedy będą pytać „dlaczego po prostu nie jesz?”. Może będą wyzywać cię od grubasów, dla zabawy. Może ktoś zacznie cię podziwiać i też będzie chciał mieć anoreksję… Ale już tam byłaś. Kiedyś chciałaś mieć anoreksję i nigdy nie uświadomiłaś sobie jak głupie to było. Teraz rozumiesz, ale jest za późno. Za późno. Musisz walczyć albo umrzesz. To będzie najtrudniejsza rzecz w twoim życiu. Będziesz wkładać jedzenie do ust, to okropne, obrzydliwe jedzenie i będziesz panikować. Będziesz chciała płakać, może się rozpłaczesz. Może spanikujesz i wyplujesz wszystko na podłogę. Może odmówisz jedzenia i będziesz karmiona przez rurkę. Wyzwalacze zaburzonych myśli są wszędzie i będziesz chciała się zabić coraz bardziej z każdym kęsem. Może będziesz walczyć naprawdę mocno ale umrzesz w trakcie terapii, może po niej – z komplikacji wywołanych przez zaburzenia odżywiania.Po długiej walce, może z tego się wyrwiesz. Może, po licznych wzlotach i upadkach i czasach w których myślałaś, że umrzesz. Może wyzdrowiejesz. To trwa długo.. Nawet po miesiącach normalnego jedzenia twoje ciało nie będzie takie samo. Zaczniesz się zastanawiać, czy kiedykolwiek będziesz normalna. To zawsze będzie z tobą. Lata później nadal będziesz mieć takie momenty. Będziesz przechodzić obok lustra i nagle ważyć 100kg więcej. Zaczniesz panikować i kiwać głową, żeby wyrzucić ten obraz ze swojej głowy. Może coś odbierze ci kontrolę. Może coś zdarzy się w twoim życiu, może stracisz pracę. Znowu do tego wrócisz. NIGDY nie będziesz taka jak kiedyś. Zobaczysz artykuł o kimś z zaburzeniami odżywiania i zaczniesz płakać, pamiętając o tym bólu. Nie mówię o fizycznym bólu – to jedyny który opisałam, bo ten mentalny ból jest nie do opisania. Nigdy nie doświadczysz innego bólu jak ten, innego tak wypełnionego nienawiścią, słabością, strachem, złością, rozpaczą.DLACZEGO tego chcesz? DLACZEGO? Nawet po przeczytaniu tego siedzisz tu i tego chcesz. DLACZEGO? Dlaczego tego chcesz? Czy to piękno? Czy naprawdę chcesz taka być? Naprawdę myślisz, że niedożywienie nie ukradnie twojego wyglądu? Czy to jest „glamour”? PRZECZYTAJ TO. Pokaż mi w którym miejscu. To jest kontrola? Uwierz, NIGDY nie będziesz tak daleko od kontroli jak jest się w zaburzeniach odżywiania. Nie kontrolujesz tego co wkładasz do ust. Cholera, nie kontrolujesz nawet swoich myśli. Nie masz kontroli. Żadnej. Naprawdę myślisz, że będziesz w stanie to zrobić i nie skończyć tak samo? Myślisz, że jesteś jedyną osobą na świecie która może to kontrolować, która może po prostu przestać? Myślisz, że zrobisz to, zostaniesz chuda i przestaniesz? NIE. To tak nie działa. CHCESZ UMRZEĆ? Chcesz zostać męczennikiem, czy co? Myślisz, że to piękne? Założę się, że myślisz, że to jakaś tragiczna odmiana piękna. Nie. Tu nie ma nic pięknego związanego z zaburzeniami odżywiania.
IV CZ. WYPOWIEDZI Miałaś problemy z depresją? Teraz masz. Im mniej jesz tym większa masz depresję. Częściowo przez niedobory witamin, częściowo przez twoje ukochane zaburzenia odżywiania. Masz problemy z bezsennością? Teraz już masz. Jesteś na skraju wyczerpania ale nie możesz zasnąć… A kiedy zasypiasz, cały czas się budzisz. Kto potrzebuje snu? Nie ty! Nie spanie spala więcej kalorii!Radzisz sobie dobrze w szkole? Już nie. Nie możesz się skoncentrować. Twój mózg ledwo pracuje, a jedyne o czym potrafisz myśleć to jedzenie. Twoje oceny spadną. Chcesz wyzdrowieć? Możliwe, że będziesz musiała opuścić szkołę. Jak brzmi powtarzanie klasy?Lubisz wychodzić ze znajomymi? Już nie. Boisz się, że ktoś zauważy jak OTYŁA jesteś. Nie możesz już opuścić domu bez nakładania tony ubrań. Boisz się, że ktoś zobaczy twoje odrażające ciało. Będziesz też bardziej nerwowa. Niestabilna. Będziesz mieć problemy z mówieniem. Nigdy się nie jąkałaś? Zaczniesz. Będziesz często zapominać o czym chciałaś powiedzieć. Żegnaj, dobra pamięci. Zresztą, już nie możesz wychodzić ze znajomymi, dobrze, że już nie chcesz. Przecież oni mogą chcieć… JEŚĆ! Może będą chcieli iść na pizzę albo do kina. Jak wyjaśnisz, że nie chcesz popcornu? Jak wytłumaczysz, że sączysz dietetyczną colę albo męczysz sałatkę i wodę kiedy inni mają cheeseburgery? Nie wytłumaczysz. Może zmuszą cię do jedzenia… Nie możesz… Nie… Dlaczego chcą żebyś jadła? Martwią się? Nie! Oni chcą, żebyś była gruba! Zazdroszczą ci! Niedługo uświadomisz sobie, że wszyscy chcą, żebyś była tłusta. Twoi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, nauczyciele. Świat jest przeciwko tobie i wszyscy chcą żebyś była strasznie otyła. Pozbądź się ich. Wszystkich. Oni nie rozumieją i chcą twojego upadku. Nie możesz na to pozwolić, nie możesz tego stracić. Za każdym razem, kiedy ktoś każe ci jeść lub wyzdrowieć, „dla twojego zdrowia”, znasz prawdę. Oni cię nienawidzą i chcą, żebyś była gruba. Pozbądź się ich. Odrzuć ludzi, którzy cię kochają. Tylko w tej sposób możesz pozostać chuda. Ale pewnego dnia to się skończy. Pewnego dnia umrzesz albo wyzdrowiejesz. Śmierć jest łatwiejsza. Na początku będziesz musiała się przyznać, że potrzebujesz pomocy (jeśli jeszcze nikt nie zmusił cię do leczenia… to działa tylko wtedy, kiedy ty chcesz wyzdrowieć). To jedna z najtrudniejszych rzeczy w twoim życiu. Może powiesz mamie. Może będzie bardzo wspierająca, może już wiedziała. Może nie będzie ci wierzyć, że masz prawdziwy problem. Wtedy jesteś zdana na siebie. Może powiesz swojemu lekarzowi. Albo powiesz mamie a ona zabierze cię do lekarza. Wtedy będzie lepiej. Jesteś bezpieczna, pomogą ci. Zrozumieją. Błąd. Stopień naukowy nie jest ubezpieczeniem przeciwko ignorancji. Mowa o ubezpieczeniach, prawdopodobnie nie pokryje ono twojego leczenia. Nawet jeśli znajdziesz lekarza który nie jest dupkiem, możliwe, że nie uzyskasz pomocy. Nie będzie cię stać. Koszty leczenia zaburzeń odżywiania są olbrzymie.
pomożesz wejść w przygodę odchudzania? jakieś porady? ćwiczenia na początek, diety?
II CZ. WYPOWIEDZI PONIŻEJ Będziesz patrzeć codziennie w lustro i będziesz pewna, że przytyłaś co najmniej 5kg. Inni ludzie będą widzieć jak się kurczysz, ale ty nie. Nigdy nie zobaczysz prawdy. Inni zobaczą, tak, będziesz chorobliwie chuda… Ale nie będziesz piękna. A oni to wszystko zobaczą. Ty nie. Będziesz zbyt zajęta gapieniem się na swój tyłek i zastanawianiem kiedy zmieniłaś się w grubą ciotkę. Nie będziesz atrakcyjna. Będziesz mieć wielkie, ciemne wory pod oczami. Twoja skóra będzie blada, z cudowną domieszką szarości. Makijaż nie pomoże. Nawet nie musisz próbować, to tylko strata czasu. Cennego czasu, który zazwyczaj będziesz spędzać oglądając jedzenie. Oczywiście, inni ludzie może nie zobaczą tego, że jesteś szara. Prawdopodobnie będą zbyt zajęci patrzeniem na czarne, niebieskie i fioletowe plamki którymi się pokryjesz. Wszystko co będziesz robić skończy się siniakiem. Wszystko.Masz ładne włosy? Nie będziesz. Będą suche jak słoma i matowe. Nie będą błyszczeć. Myślisz, że odzywka pomoże? Nie. Nie ma sensu próbować. Może czasami zmiękczy twoje włosy (jak wylejesz na nie pół butelki) ale twoje włosy nie będą wyglądać ani trochę lepiej. Kup sobie gumkę do włosów. Będzie ci potrzebna, prawdopodobnie cały czas. Do listy zakupów dopisz farbę do włosów. Mam nadzieję, że twoje włosy nie mają ładnego koloru, bo przestaną. O.. Tak, wyblaknie. Może nawet będziesz siwa. Szary to ładny kolor, prawda? Szarawy brązowy tak gdzie miałaś ładne rudo-blond pasemka dodadzą twojemu wyglądowi… Hm… Godności.Jak już mówimy o włosach, lubisz włoski na ciele? Mam nadzieję. Będziesz je mieć. Urocze bokobrody. Cudowne. Właściwie, mam te seksowne włoski wszędzie. Świetne. Wszyscy faceci je kochają a wszystkie dziewczyny będą pytać jak takie zdobyć. One są zazdrosne, wiesz. Powiesz jak je zdobyłaś, głodzenie się. One nigdy nie spróbują… Wiesz dlaczego. Nie dlatego, że są mądre i zdrowe… Ne, nie. Są słabe. Nie silne jak ty. Oczywiście, twoje mięśnie się pogorszą i nie będziesz w stanie podnieść nawet dwulitrowej wody, ale nadal będziesz silna, prawda? Bo nie jesz. Prawdziwa siła, prawda? Odmawianie podstawowego paliwa którego potrzebujesz do życia. Tak… Silna i mądra.Założę się, że jesteś jedną z tych dziewczyn które mają paznokcie których inni zazdroszczą. Te błyszczące, tak długie, że ludzie czasami myślą, że są sztuczne? Obetnij je. Po prostu obetnij. I tak się niedługo połamią.Pożegnaj się też ze swoimi szarymi włosami. Wypadną. Będziesz musiała czyścić odpływ w prysznicu sześć razy podczas kąpieli, żeby woda mogła spłynąć.Ponadto, będziesz musiała znaleźć sposób wyrzucania tamponów tak, żeby wyglądało jakbyś ich używała. Pamiętaj mówić mamie, żeby kupiła ci tampony raz w miesiącu. Nie może przecież wiedzieć, że straciłaś okres. A stracisz. Mam nadzieję, że nie uprawiasz seksu, bo nigdy nie będziesz wiedzieć czy jesteś w ciąży. W sumie, możesz sobie robić test ciążowy co parę miesięcy. Tak, nadal możesz zajść w ciążę.
Jak zacząć? jak wejść w przygodę z Aną? Pomożesz, podpowiesz?
Więc...chcesz mieć zaburzenia odżywiania Więc… Myślisz, że głodówki to dobry sposób na schudnięcie, prawda? Myślę, że przeczytałaś za dużo bajek. Cóż, to nie jest jedna z nich. Nie są też nimi zaburzenia odżywiania. To czyste i totalne piekło. Cóż, ale chcesz mieć zaburzenia odżywiania, więc wyprzedzę cię i przygotuję. Powiem ci co dokładnie się stanie. Jeśli to nie sprawi, że uświadomisz sobie jak kompletnie głupim pomysłem jest próbowanie rozwinięcia anoreksji, wtedy życzę ci wszystkiego najlepszego w zabijaniu się. Bo to właśnie to, co będziesz robić.Najbardziej ironiczne w ludziach próbujących zrzucić kilogramy przez głodzenie się jest to, że w połowie przypadków to nie działa. Założę się, że myślisz, że mgnieniu oka staniesz się szalenie chuda i wspaniała, prawda? Fałsz. Nie będziesz wspaniała. Jedna rzecz jest pewna – szaleństwo jest nieodłączną częścią tego pakietu. Twój umysł nie będzie już twój. Pocałuj go na pożegnanie, mam nadzieję, że go nie lubiłaś.Im mniej jesz, twój metabolizm bardziej się spowalnia. Możesz głodować i głodować i nie stracić prawie nic… albo możesz być cholernym szczęściarzem…. Możesz głodować i głodować i przytyć. Twój organizm może się po prostu zamknąć i waga nigdzie sobie nie pójdzie. A nawet jeśli nie będziesz tracić wagi nadal będziesz do tego PRZYWIĄZANA. Nie będziesz w stanie przestać. W czasie kiedy twój organizm wyłączy się z niedożywienia, będziesz już w tym zbyt głęboko żeby pomyśleć „Och… To nie działa… Znowu zacznę jeść”. Nie… Będziesz zdesperowana i będziesz jeść mniej i mniej a ćwiczyć więcej i więcej. W końcu nie będziesz w stanie ćwiczyć. Twoje mięśnie przestaną współpracować. Wtedy spanikujesz i spróbujesz jeść jeszcze niej żeby zrekompensować to, że nie możesz ćwiczyć. Wtedy nie będziesz mogła jeść już mniej. Jesz tyle, że ledwo zostajesz żywa. I nie możesz przestać. To nie działa i nie możesz przestać. Zresztą, nie ważne czy działa czy nie, i tak tego nie zobaczysz. Nigdy nie będziesz widzieć jak naprawdę wygląda. Nie ważne co będziesz wyglądać jakbyś ważyła co najmniej 200kg. To prawda, nie ważne czy ważysz 60 czy 30kg. Będziesz gruba. Szaleństwo to odpowiednie słowo, prawda? Tak, możesz być jedną z szczęściar, które nie stracą wagi. Ale nie myśl, że nie będziesz przez to chora. Nie prawda. Twoja skóra i włosy będą wysuszone, twoje zęby będą boleć, twój okres zniknie, twoje kości będą obolałe a mięśnie męczone przez skurcze. Ale nie, musisz iść dalej. Nadal tego pragniesz. Przecież nie będziesz taka. Nie będziesz jedną z porażek. Będziesz zwycięzcą, będziesz chuda i perfekcyjna. Piękna.No cóż, skoro zamierzasz wygrać, dlaczego nie powiem ci o twojej nagrodzie, hm? Jest całkiem przyjemna. Będziesz chuda. Będziesz chorobliwie chuda. Twoje żebra będą wystawać a twoje kości biodrowe będą ostre. Nie zobaczysz tego. Będziesz patrzeć w lustro i widzieć TŁUSZCZ. Zobaczysz fałdy tłuszczu. Będziesz patrzeć na dziewczyny ważące 20g więcej niż ty i zastanawiać się, dlaczego nie możesz być tak chuda.
Świetny ask, obserwuję Cię Lisiczko i życzę miłego dnia/nocy!
Dziękuję bardzo. Tobie również życzę mile spędzonego wieczoru/dnia/popołudnia/nocy.Jak obiecałam tak jest wstęp do mojego opowiadania. Jest ono niestety krótkie, ale nie mogę już więcej napisać, bo najzwyczajniej w świecie, bym to zepsuła. https://www.wattpad.com/203984729-pozna%C4%87-prawd%C4%99-wst%C4%99pMam nadzieję, że się Wam spodoba. Kolejne rozdziały będą się pojawiać codziennie około godziny 22-23. ZAPRASZAM DO CZYTANIA.
Poprzez czytanie książek. Poprzez oglądanie filmów/seriali. Poprzez pisanie. I chciałabym Was zaprosić do mojego nowo powstałego opowiadania na Wattpadzie. Jest dopiero wstęp. Jutro dodam pierwszy rozdział. Tytuł: "Poznać Prawdę" O czym jest opowiadanie:"Dziewczynka, wiele nocy zostaje sama w domu. Ojca nie ma - razem z jej starszym bratem, zginęli w wypadku samochodowym. Jej mama jest pielęgniarką. Przebywa wiele godzin w pracy. A ośmioletnia Tamara próbuje radzić sobie sama. Jedna noc nieco zmienia jej życie. Co się wydarzyło? Zapraszam do czytania."Kiedyś już pisałam to opowiadanie, ale je zepsułam i usunęłam. Teraz chciałabym wrócić do tego opowiadania (może nawet książki - ale to zależy od Was), bo uważam, że ta historia była ciekawa. Jutro dodam tu linka do tej strony, z opowiadaniem. A to okładka:
Jak na razie to nie najlepiej. Ten wiersz oddaje mniej więcej to co ja czuję.Depresja Pogrążam się w niej coraz bardziej; jak śliwka w kompot wpadłem i wyjść z niej nie mogę. Smutek i płacz to są moi przyjaciele ostatnich dni i nocy. Nie widzę z niej wyjścia; żadnego światełka na końcu ciemnego tunelu, które by mnie z niego wyprowadziło. Raz już chciałem życie sobie odebrać, ale dzięki bliskiej osobie nie udało mi się tego zrobić. Jednak cały czas krążą mi po głowie myśli czarne o tym co było gdyby mnie nie było. Farmakologia na niewiele się zdaje, tylko mnie usypia, a terapeuci nie rozumieją co dzieje się w mojej głowie. Dla mnie nie ma już żadnego ratunku od zbliżającej się do mnie przedwczesnej i nieuchronnej śmierci. Jest to tylko dni kwestia, kiedy do mnie ponownie zapuka i powie mi, że do lepszego świata zabiera. Dzięki pięknej, ale smutnej pani, która sprawia, że żyć się nie chce. Wiele istnień na przestrzeni lat z powierzchni ziemi zniknęło, a dla ciebie ciągle mało i mnie prowadzisz na stracenie. Na bliższe i przyspieszone spotkanie z twoją przyjaciółką, którą zwą Kostuchą. Depresjo zostaw mnie w spokoju i daj żyć jeszcze długie lata na tej pięknej Ziemi.
Moim największym marzeniem jest bycie szczęśliwą. Nie potrafię się już cieszyć z niczego. Tak bardzo chciałam pozbawić siebie tego wszystkiego, że teraz gdy przetrwałam i nadal funkcjonuję brakuję mi werwy. Dobrze się stało, nie żałuje żadnej z nawet tych najgłupszych moich decyzji. Ale znów chcę żyć, wykorzystywać co tylko się da, czerpać z życia jak najwięcej. Ale nie potrafię. Dlatego też postanowiłam sobie te postanowienia noworoczne, aby się czymś zająć. Aby nie mieć czasu na myślenie. Ja za dużo myślę i gubię w tym wszystkim rozsądny tok myślenia. Całymi dniami i nocami siedzę w swoim pokoju i nic pożytecznego nie robię. Tylko się dołuję. Dlatego nie lubię dni wolnych. Bo wtedy nie mam co robić, więc myślę, o tym jakie moje życie jest bez sensu, zamiast zająć się czymś aby to moje życie stało się ciekawe. Chciałabym poznać kogoś, kto wypełni te moje wolne dni. Kto pokarze mi jak, korzysta się z życia. Ale boję się. Ciągle sama sobie zaprzeczam. To jest denerwujące. Chcę postąpić tak, ale cichy głos w mojej głowie mówi mi, że mam zrobić inaczej. Boję się bliższych relacji z ludźmi, bo boję się opuszczenia. Boję się, że się ode mnie odwrócą. Że mnie zostawią i, że znowu będę sama. Więc po co się zaprzyjaźniać, skoro i tak będę sama? Znowu mam ten negatywny tok rozumowania. Północ na zegarku. A ja znowu mam natłok myśli. Znowu nie usnę przed czwartą.
Szczęśliwego nowego roku! Czy masz jakieś postanowienia?
- Schudnąć (ważyć 52 kg)- Zdać pierwszą klasę liceum z średnią 4.0- Znaleźć przyjaciółkę/przyjaciela/chłopaka- Napisać książkę- Odnaleźć własną siebie, własny styl/charakter- Osiągnąć sukcesy w prowadzeniu wattpada/bloga/tumblr'a- Poprawić umiejętności biegowe/rysownicze/fotograficzne/pisarskie- Przeczytać 100 książek- Napisać 50 opowiadań - Pojechać na zlot Ewy Farnej- Być przynajmniej dwa razy na koncercie Ewy Farnej/Pectusa- Na wakacje pojechać na jakiś obóz/kolonięChyba to wszystko. Trochę tego jest. Bardzo bym chciała aby to wszystko się zrealizowało. Postaram się. Zwłaszcza chciałabym odnaleźć własną siebie.
Dziękuję bardzo. Jak wstałam poczułam się jak w innym wymiarze, niniejszym spadł śnieg. Nowy Rok przyniósł ze sobą śnieg! Aż z tego zachwytu pójdę na spacer pofotografować. Należy uwiecznić to na zdjęciu. Dziękuję wszystkim za życzenia noworoczne i również chciałbym Wam życzyć; dużo uśmiechu, kreatywności, realizacji marzeń, wspaniałych przeżyć, ludzi dobrze dobranych, pełni szczęścia i miłości oraz najważniejsze dużo zdrowia.
Mam wiele ulubionych książek. #"Mały Książę" #"Dziady" #"Dziecięce Koszmary" #"Po drugiej stronie jaźni" #"Tylko on wie" #"Wszystko za życie" #"Lot nad kukułczym gniazdem" #seria The Lying Game #seria Oddechy #seria Igrzyska Śmierci #seria Harry Potter I wiele wiele innych.
Napisz coś co udowodni ze jesteś osobą rozsądną pomimo tego że jesteś w pro anie.
Nie będę nikomu niczego udowadniać. W sumie to osoba, która jest w pro-anie powinna świadomie dążyć do anoreksji. Ja od trzech lat czytając i oglądając thinspiracje, nie powiem, że na mnie nie wpłynęły, bo zmieniło to moje myślenie całkowicie, ale jako tako nie zaczęłam prowadzić tego 'życia anorektyczki', owszem z początku każdej nowej 'motylkowej diety' jadłam mniej, ale po kilku dni odpuszczałam. Nigdy nie czułam się na nich dobrze. Czułam się dobrze kiedy sama tworzyłam sobie plan żywieniowy i treningi. Bądź co bądź, jakbym była motylkiem, to bym prawdopodobnie nie żyła z wycieńczenia. Jednak żyję i moja masa ciała jest większa niż na początku 'przygody z aną', uwzględniam owszem fakt, że urosłam, ale i tak kalkulując te trzy, a praktycznie już cztery lata, nie wyszły mi one na dobre, bo z każdym rokiem przybywa mi około 2-3 kg. Wcześniej ważyłam 56 kg a teraz około 64 kg. Czuję się źle z tym fantem i staram się pracować nad sobą, ale już rozsądną dietą. Od pierwszego stycznia zaczynam nowy styl życia. Po pierwsze zdrowo, po drugie aktywnie, po trzecie z umiarem. Więc tak praktycznie ODCHODZĘ Z TEGO GÓWNA - Z PRO ANY. Mimo, że wyrzucić z głowy tych wszystkich głupich motylkowych zasad się nie da - próbowałam, to postaram się nie myśleć o tym, ile zjedzony przeze mnie produkt ma kalorii, co się stanie jak zjem więcej, co się stanie jak zjem po godzinie osiemnastej, co się stanie jak przez jeden dzień nie będę ćwiczyć. Chcę wyrzucić to z głowy. Dlatego też zmieniłam nazwę aska, chcę zapomnieć o StenovenoKath, o Anamiaflowers, o StarvingInSuburbia. Pragnę być szczęśliwa i teraz już wiem, że kierowanie się ruchem pro ana, nie da mi tego szczęścia. Jedyne co mi się w tym podoba to wsparcie innych dziewczyn, to miłe kiedy piszą "Hej, nie poddawaj się, pamiętaj jutro też jest dzień, będzie lepiej", "Potrafisz to przetrwać", "Nie poddawaj się, wspieramy cię" itd. A poza tym to same głupoty. Wiele razy pisałam, że odchodzę, ale jakoś po dwóch tygodniach znowu kontynuowałam to. Mam nadzieję, że tym razem nie wrócę do ruchu pro-ana. Życzę Wam powodzenia. Mam nadzieję, że zrozumiecie, że do ni kąt Was to nie zaprowadzi, chyba, że do szpitala. Dobranoc, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.
Nie ma. Może to wydawać się smutne (?), że sylwestra spędzę sama w domu, ale się cieszę, że rodzice nie będą mnie ciągać ze sobą do znajomych, gdzie wraz z "koleżanką" (raczej córką przyjaciół rodziców) miałybyśmy (jak co roku i na różnych 'imprezach') niańczyć nasze siostry, które w połączeniu tworzą istne piekło. A tak to porobię coś pożytecznego. A w rzeczywistości będę oglądać TVP 2 na przemian z Polsatem i wpierniczać przekąski. Hahha. Niee.. tak nie będzie. Wykorzystam to, że będę sama (bo to będzie świętość, że będę sama w domu i to w nocy, bo przecież praktycznie siedemnastolatki nie powinno się zostawiać w domu samej! - przepraszam, musiałam to napisać, czuję gorycz, gdy o tym myślę, jestem już duża i rozsądna, i nie rozumiem czemu mama mi nie ufa (?) ahh) na konkretne rzeczy, typu śpiewanie, haha, lubię śpiewać, ale nie gdy ktoś jest w mojej przestrzeni. Tak naprawdę to i tak nie zrobię niczego specjalnego. Będę robić to co zawsze, wieczór jak każdy inny.
Oczywiście, że damy radę. Teraz to wiem. Ostatnio miałam bardzo ciężko w swoim życiu. Chciałam nawet popełnić samobójstwo, miałam próbę samobójczą. Czy żałuję, że to zrobiłam? Nie. Bo dzięki temu incydentowi zrozumiałam wiele rzeczy. Co prawda nie mam żadnych znajomych, ale przecież mogę kogoś poznać. Nie akceptuję swojego wyglądu, ale przecież mogę schudnąć, zmienić styl. Ciężko będzie mi się uporać z tym wszystkim, ale takie jest życie, nie jest łatwo, wytrwają tylko najsilniejsi emocjonalnie. Chciałabym być sobą w stu procentach. Nie bać się swoich czynów, myśli, zachowania, pasji, marzeń. Chcę robić to co lubię i nie zwracać uwagi na to czy komuś się to podoba czy nie. Mam nadzieję, że wraz z nadchodzącym rokiem i nowym kolorem włosów, uda mi się spełnić wszystkie moje cele. Mocno w to wierzę.STAY STRONG.
Podam tu moje ulubione filmy, niektóre będą romantyczne i wzruszające, choć nie lubię zbytnio romantycznych filmów. #Stuck In Love #Le petit prince #Ice Castles #The Hunger Games #Paper Towns #Ask Me Anything #Thinspiration #Fast Girls #La vie d'Adèle #It's Kind of a Funny Story #Insidious #Pirates of the Caribbean #Perfect Body #Cyberbully #Trust #Secret Window #Molly Maxwell #Now Is Good #Heute Bin Ich Blond #Edward Scissorhands #Transcendence #Alice in Wonderland #Dark Places #If I Stay #Laggies #One Flew Over the Cuckoo's Nest #The Butterfly Effect #PSYCHO #The Ward #The Uninvited #Center Stage: Turn It Up #Speak #Stick It #Raise Your Voice #Whip It #3096 Tage #Crush #Into The Wild #Veronika Decides to Die #Greta #Odd Girl Out #To Write Love on Her Arms
Dziwnie. Przed chwilą skończyłam oglądać film, który rozpoczęłam wczoraj późnym wieczorem. I szkoda, że wczoraj na nim usnęłam, bo ten film niezmiernie mnie wzruszył. Mam teraz pustkę w głowie. Nie umiem opisać swoich uczuć. Film o życiu, historia, jak tysiąc podobnych historii, ale jednak to właśnie ta historia tak mną zawładnęła. Tytuł tego filmu brzmi "Me and Earl and the Dying Girl". Po tytule można się domyślić, że chodzi w tym filmie o umierającą dziewczynę - dopadła ją białaczka kostna. Główny bohater opowiadający tą historię, pod wpływem swojej mamy musiał spotkać się z tą dziewczyną. Przychodził do niej. Rozmawiali. Chłopak nagrywał swoje filmy i jedna dziewczyna wpadła na pomysł nakręcenia filmu dla Rachel. Tworzył ten film cztery miesiące, w końcu dziewczyna ogląda stworzony specjalnie film i ... . Podoba mi się wykreowany pokój tej Rachel. Też taki bym chciała mieć. Ale to tak na marginesie. Niby nic specjalnego. Kolejna historia o raku. Z początku też miałam negatywne podejście do tego filmu. Ale ostateczne opłacało się poświęcić te sto minut na ten film. No i obejrzałam go dzięki Olivi Cooke - bohaterce filmu. Jeśli macie trochę wolnego czasu, polecam obejrzeć ten film.
"Człowieka nie można uleczyć. On nie chce być, uleczony. Tylko dziecko jest naprawdę czyste, lecz świat prędko przygniata je całym swoim ciężarem, swoim zepsuciem i brudem, swoją przemocą."
Źle się czuję. Znowu zapaliłam. Słucham muzyki i czytam opowiadanie na Wattpadzie @asiczqaDużo dziewczyna przeszła. Współczuję jej. Ale i ją podziwiam.
Nie za dobrze. Jak widać usunęłam posty. Po prostu nie mam ochoty widzieć tych głupot. Nie radzę sobie ze sobą, więc nie będzie mnie tu przez jakiś czas. Nie poddawajcie się! Spełniajcie swoje cele. Pozdrawiam, Wasza StenovenoKath.
Dojść można wszędzie po cudzych śladach i słowa jak błędy powtarzać. I za cudzym cieniem bez końca gonić rzucając swe myśli na wiatr. Mnie ta gonitwa nie bardzo bawi więc wolę to innym zostawić. Tam gdzie nie ma już dróg szlak przetrę swój do celu tam gdzie nie ma już dróg stanie mój drogowskaz. Możesz spotkać mnie tam gdzie serce gra na duszy. Gdy cię zmyli trop u zgubisz krok wtedy serca cichych nut posłuchaj.