Chciała, by trwał obok, by był bliżej, gdy mroczne czasy nadchodziły; gdy nie radził sobie ani on, ani ona — mroczny książę wraz ze swoją mroczną księżniczką, królową ciemności, dziewczyną pozbawioną już wszelakich skrupułów, obdarzoną jedynie miłością do niego samego i do swojego małego synka — jedynej nadziei na promyk dobra dla tej dwójki.
Zdawali sobie sprawę, że ten ciemny czas nadchodził, choć żyli w przekonaniu, że być może dość złego ich spotkało i teraz już nie będą cierpieć; nie będą wzajemnie ranić się i krzywdzić, bo zło już dawno splamiło ich rodzinę.
Mylili się. Czas ciemności dopiero nadchodził.