Czy mogłabyś być z osobą niepełnosprawną?
Hmm... Znam tematy różnych chorób stałych od swojej strony, dlatego patrzę inaczej.
Był czas w moim życiu, kiedy nie funkcjonowałam normalnie.
Nie przyjmowałam posiłków, nie mogłam się sama swobodnie poruszać. Nie jest to może stała niepełnosprawność, bo lekami, terapiami można te rzeczy u mnie hamować, poprawić, ale znam przedsmak takiego trudnego funkcjonowania.
Też zazwyczaj jak kogoś poznawałam, tu wypisywałam mu listę swoich chorób 🤣, aby był świadomy z czym to się wiąże, że nie mogę żyć jak inni, że to odpowiedzialność, że w gorszych momentach może będzie trzeba się mną opiekować, czy ze mną pożegnać - aby się niepotrzebnie nie angażować.
Mimo to, znalazłam w moim życiu osoby, które - owszem bały się i boją- zaryzykowały i nie dają mi odczuć, że jestem w jakiś sposób "gorsza" od innych.
Podsumowując - tak, mogłabym być z osobą niepełnosprawną. Sama nie jestem zdrowa i nigdy nie będę, dlatego nie jest straszny mi temat chorób, wiele potrafię znieść i wiele rozumiem.
Nie mówię, że taki związek byłby łatwy, ale zawsze to jakieś dodatkowe wsparcie, zawsze jakieś uzupełnienie, więcej zrozumienia.
Być może też nie z każdą chorobą byłabym w stanie walczyć, czy sobie poradzić u bliskiej osoby.
Każdy ma jakąś wytrzymałość fizyczną, a w szczególności psychiczną, więc nie mówię że każdy przypadek byłby tak optymistyczny do przyjęcia.
Przede wszystkim cierpimy razem z tą osobą.
Nigdy natomiast nie skreśliłabym osoby, do której bym coś poczuła, tylko dlatego, że nie jest w pełni zdrowia i ma jakieś ograniczenia.
Jeśli szczerze pokochamy tę osobę, to - moim zdaniem- kochamy ją w zdrowiu i chorobie i bez względu na trudności.
Życie jest nieprzewidywalne.
Kładziesz się spać zdrowy- wstajesz chory.
Niektórych chorób na pierwszy rzut oka może nie być widać. Nie wiemy, z czym mierzy się dana osoba. Dlatego zawsze staram się być życzliwa dla ludzi, nawet jeśli oni nie są dla mnie.
Osoba z niepełnosprawnością, to nadal osoba - czuje, myśli. Jak każdy.
Był czas w moim życiu, kiedy nie funkcjonowałam normalnie.
Nie przyjmowałam posiłków, nie mogłam się sama swobodnie poruszać. Nie jest to może stała niepełnosprawność, bo lekami, terapiami można te rzeczy u mnie hamować, poprawić, ale znam przedsmak takiego trudnego funkcjonowania.
Też zazwyczaj jak kogoś poznawałam, tu wypisywałam mu listę swoich chorób 🤣, aby był świadomy z czym to się wiąże, że nie mogę żyć jak inni, że to odpowiedzialność, że w gorszych momentach może będzie trzeba się mną opiekować, czy ze mną pożegnać - aby się niepotrzebnie nie angażować.
Mimo to, znalazłam w moim życiu osoby, które - owszem bały się i boją- zaryzykowały i nie dają mi odczuć, że jestem w jakiś sposób "gorsza" od innych.
Podsumowując - tak, mogłabym być z osobą niepełnosprawną. Sama nie jestem zdrowa i nigdy nie będę, dlatego nie jest straszny mi temat chorób, wiele potrafię znieść i wiele rozumiem.
Nie mówię, że taki związek byłby łatwy, ale zawsze to jakieś dodatkowe wsparcie, zawsze jakieś uzupełnienie, więcej zrozumienia.
Być może też nie z każdą chorobą byłabym w stanie walczyć, czy sobie poradzić u bliskiej osoby.
Każdy ma jakąś wytrzymałość fizyczną, a w szczególności psychiczną, więc nie mówię że każdy przypadek byłby tak optymistyczny do przyjęcia.
Przede wszystkim cierpimy razem z tą osobą.
Nigdy natomiast nie skreśliłabym osoby, do której bym coś poczuła, tylko dlatego, że nie jest w pełni zdrowia i ma jakieś ograniczenia.
Jeśli szczerze pokochamy tę osobę, to - moim zdaniem- kochamy ją w zdrowiu i chorobie i bez względu na trudności.
Życie jest nieprzewidywalne.
Kładziesz się spać zdrowy- wstajesz chory.
Niektórych chorób na pierwszy rzut oka może nie być widać. Nie wiemy, z czym mierzy się dana osoba. Dlatego zawsze staram się być życzliwa dla ludzi, nawet jeśli oni nie są dla mnie.
Osoba z niepełnosprawnością, to nadal osoba - czuje, myśli. Jak każdy.