Uprzedzam daną osobę, że też muszę z nią porozmawiać i jest na tyle zdezorientowana, że rozmowa nigdy nie przebiega źle, dobrze jest mieć na kogoś haczyk :D
Słoneczniki lubię. Jeść.
Nie, nie, nie. To nie tak. Ja uważam trochę inaczej.
Ból uczy i wzmacnia. Daje nam doświadczenie.
Nie ma nic, przynajmniej w moim przypadku, wspólnego z przyzwyczajeniem. Po prostu z czasem stajemy się silniejsi, potrafimy iść nawet pod wiatr i nie czuć tego.
Znosimy więcej lub mamy inne zmartwienia, niż wcześniej. Mamy przysłowiowo już po prostu "wyjebane".
Chyba, że mówisz o osobach w depresji, chorych czy mających w życiu naprawdę przechlapane. Wtedy, myślę, że da się przyzwyczaić do bólu, ale jednocześnie stajemy w miejscu. Na ogół ból i przyzwyczajenie nie mają ze sobą nic wspólnego, wiele osób to myli.
"Najlepszą edukacją na świecie jest obserwacja mistrzów podczas ich pracy."
Nie, ale zdarzyło mi się oglądać po nocy wróżbitów i wróżki w telewizji :D Haha.
"Jesteś jedyną osobą, która może wykorzystać Twój potencjał"
- Zig Ziglar.
Cudownie :3.
Najlepsze pożegnania to szybkie pożegnania. Nie ma sensu przedłużać. Jak się ma odejść, to i tak się odejdzie. Prędzej zdamy sobie sprawę, że za czymś tęsknimy i nam zależy, gdy nie będzie tego obok nas, na chłodno. Podczas pożegnania emocje mogą wziąć górę, a to nie jest dobry doradca. :)