ojejciu..jabłuszka nie mogą stanowić naszego menu...możliwe że masz takie odczucie bo za pewne wcześniej się odwodniłaś, organizm teraz się broni robiąc zapasy w strachu przed kolejna głodówką...ja zaczynałam chorobę jedząc tylko jabłka....
trudno tu coś napisać
jeśli masz ochotę napisz na mojego maila
Nie poddawaj się :)
hahahha
póki co okres wakacji ma być ostatnim okresem nicnierobienia...cieszeniem się chwilą,nauką spontaniczności i zabawą..a potem szkoła,może praca....planowanie w toku
nie zaprzątam sobie tym głowy
ile?nie wiem....czas pokaże
nie liczę kalorii
nie planuje jakoś specjalnie menu
myślę że tak
zakończyłam terapie
i czuje się dobrze
tak
nie wyobrażam sobie odciąć się od osób ,i bliskich tylko i wyłącznie dla tego że są chore
hmm jest ktoś taki
od nie dawna ale czuję że mogę wszystko mu powiedzieć z pełnym zaufaniem...nie boję się tego jaka jestem...przy nim dopiero czuję się jestem ta sobą której cały czas szukałam
chyba ja sama ^^
Mama-kiedy ja już nie miałam sił by żyć..ona była jedynym powodem dla którego walczyłam
wiedziałam że nie może mnie stracić..
choć na pewno moja cudowna grupa na oddziale dziennym też zapoczątkowała jakiś etap zdrowienia,zaszczepiła nadzieje i wiarę że mogę istnieć bez choroby
no i cudowna psycholog...do której chodziłam...aż jakoś tak tęskno gdyż w czwartek byłam ostatni raz...
cieszę się bardzo SMACZNEGO :)
tak!!
mam do nich słabość....zwłaszcza czekolada i lody(poza tym po przepisach na blogu widać że kocham słodkości)
w sumie to słodycze pomagały mi na początku odzyskiwać wagę..bo ja się zawsze bałam nie kalorii ale objętości jedzenia...więc łatwiej mi było zjeść np 2 batony niż talerz warzyw na przykład...a wtedy moj organizm bardzo szybko magazynował te puste kalorie...t