Dostałam anonimowe pytanie odsyłające mnie do twojej odpowiedzi o porwaniu z dopiskiem 'dlaczego ty nie opowiadasz takich ciekawych rzeczy?'. Szczerze, to mnie zatkało i nie wiem, jak mam na to zareagować.
Kiedyś rozmawiałam z moim rehabilitantem na temat telewizji. On sam zrezygnował z epileptycznego narzędzia pożerającego czas na rzecz panoramicznego obrazu i gazet z szarej, cuchnącej makulatury. Zachwalał pożegnanie hipnotyzującego, podpierając się większą ilością czasu spożytkowanego na coś nieco bardziej użytecznego, lub chociaż mniej otępiającego.
Zwróciłam uwagę na to, co dzieje się na co dzień w telewizji, jaką ciemną jamą świata są wiadomości szczując ludzi jak myszy, wychudłe, chcące tłuszczów, spoglądające mętnie na kawałek sfermentowanego mleka w srebrzących się dłoniach śmierci. Telewizja pokazuje tragedie, telewizja pokazuje ser. Jaskrawo pomarańczowy, z wieloma dziurami i bogatym aromatem, nie stwardniałą skórką i sprężystym środkiem.
Dlaczego w telewizji, zamiast pokazać przykład uratowanego kundla pokazuje się skatowanego czworonożnego, zakopanego żywcem? Czemu opowiada się o najmniejszym noworodku, którego niedorozwinięte serduszko przestało bić? Po co nam, ludziom ze środkowej europy niepokojące informacje o ataku ze stanów zjednoczonych, chociaż w tej chwili znaczy dla naszej rzeczywistości tyle, co kolejny dramatyczny utwór literacki? Po co pokazywać pułapkę? Gdy i tak nikt nie ma do niej dostępu?
Bo ludzie tego chcą. W czasie, gdy inne zwierzęta starają się przeżyć kolejne podrygi śmierci pod ich grzbietami, ludzie spojrzą znużonym wzrokiem w okno, wiedząc, iż pukanie ciemnej damy to tylko rytm piosenki życia, nie dyrygent. Gdzie on jest? Zginął w człowieczej naturze, trzeba go stworzyć. Tutaj z pomocą przychodzą członkowie orkiestry terroru. Tupią i uderzają, niszczą smyczki i przebijają błony bębnów. Naturalna wola przetrwania budzi się ze snu i śpiewa błagalne pieśni, dając nam chęć do życia i działania.
Serdecznie proszę osobę która szepnęła to na uszko Sobocie o zwrócenie się do mnie. Naprawdę. Proszę.
Zwróciłam uwagę na to, co dzieje się na co dzień w telewizji, jaką ciemną jamą świata są wiadomości szczując ludzi jak myszy, wychudłe, chcące tłuszczów, spoglądające mętnie na kawałek sfermentowanego mleka w srebrzących się dłoniach śmierci. Telewizja pokazuje tragedie, telewizja pokazuje ser. Jaskrawo pomarańczowy, z wieloma dziurami i bogatym aromatem, nie stwardniałą skórką i sprężystym środkiem.
Dlaczego w telewizji, zamiast pokazać przykład uratowanego kundla pokazuje się skatowanego czworonożnego, zakopanego żywcem? Czemu opowiada się o najmniejszym noworodku, którego niedorozwinięte serduszko przestało bić? Po co nam, ludziom ze środkowej europy niepokojące informacje o ataku ze stanów zjednoczonych, chociaż w tej chwili znaczy dla naszej rzeczywistości tyle, co kolejny dramatyczny utwór literacki? Po co pokazywać pułapkę? Gdy i tak nikt nie ma do niej dostępu?
Bo ludzie tego chcą. W czasie, gdy inne zwierzęta starają się przeżyć kolejne podrygi śmierci pod ich grzbietami, ludzie spojrzą znużonym wzrokiem w okno, wiedząc, iż pukanie ciemnej damy to tylko rytm piosenki życia, nie dyrygent. Gdzie on jest? Zginął w człowieczej naturze, trzeba go stworzyć. Tutaj z pomocą przychodzą członkowie orkiestry terroru. Tupią i uderzają, niszczą smyczki i przebijają błony bębnów. Naturalna wola przetrwania budzi się ze snu i śpiewa błagalne pieśni, dając nam chęć do życia i działania.
Serdecznie proszę osobę która szepnęła to na uszko Sobocie o zwrócenie się do mnie. Naprawdę. Proszę.