nie ma chłopaka, który miał prawie każdą

🤔

Ja mam pierwszą z którą jestem już 8 lat 😉 i mamy 2 córeczki

Owszem miałem wiele dziewczyn ale to było jednak dziecinne. Lepiej z jedną robić wszystko niż pojedynczo z każdą. Jak poznajesz człowieka na codzień nagle się okazuje, że to nie jest takie nudne i Np jest się bardziej otwarty na różne propozycje

Ja tez bym takiego nie brała

No ja się do tego nie zaliczam hehe

To oczywiste nie 🙈

No i dobrze

Nie no dobry jest w te klocki w takim razie ----> według majowych statystyk na świecie jest 3,89mld kobiet. Nie jeden by tak chciał jak on hahahahaha. Teraz tak na poważnie, o kim ty mi tutaj piszesz? Weź poprawkę na to, że mężczyźni lubią mówić stosunkowo większą liczbę kobiet która rzekomo mieli od tej rzeczywistej.

"Prawie każdą" mieć to dużo.
Czyli jednak sporo się uzbierało takich, co chciały, tyle że niekoniecznie na dłużej.
Nie można powiedzieć, że żadna takiego typa nie chce, bo to takie zakłamanie. Chyba problem w tym, że to on nie chce się zatrzymać i bierze sobie kolejne.
Chyba że akcja rozgrywa się w jakimś romansidle to w końcu natrafia na taką, gdzie wszystkie inne przestają się liczyć i zaniechuje skakania z kwiatka na kwiatek, trafia go strzała amora i nagle jedna mu wystarcza. Ewentualnie pojawia się jakaś eks zołza, która jako ostatnia chciała go zatrzymać, trochę namiesza, ale ostatecznie i tak wygra nowa miłość, której nigdy wcześniej nie doświadczył, bo się skupiał na tym żeby zaliczyć.