@olivia1894

panna Olivia✌

Ask @olivia1894

Sort by:

LatestTop

Previous

People you may like

homomim’s Profile Photo nausea
also likes
asia815’s Profile Photo D.Ż.O.A.
also likes
MrocznaElfica’s Profile Photo mrocznaelfica
also likes
jatarahi’s Profile Photo Weronika
also likes
BenficaLizbona’s Profile Photo Chloé
also likes
ahiru3346’s Profile Photo CopyCat
also likes
julson_fortune’s Profile Photo JVL$0N
also likes
Lederjacken’s Profile Photo Der_Stalker
also likes
Want to make more friends? Try this: Tell us what you like and find people with the same interests. Try this: + add more interests + add your interests

dobry wieczór kochanie ;** jak mi się czujesz? pij herbatkę z cytrynką, albo herbatkę z sokiem malinowym.kuruj się w łóżku <3

bry wieczór Misiaku ;*
a no lepiej już trochę, ale już drugi dzień siedzę w domu i cholernie mi się tęskni za wyjściem gdziekolwiek ;c
ale jest lepiej ;) faszeruję się tabletkami, herbatką i tak leci. ale nudzę się niemiłosiernie :c

daj jeszcze jakieś opowiadanie, świetnie piszesz ;)

6 lipca 2011
Siedziałam na bujanym fotelu z podkurczonymi nogami chowając głowę w kolanach. W pokoju cisza i pustka. Na parkiecie leżały porozrzucane ubrania, książki i różnego typu zapiski. Od dwóch dni panowałam w małym królestwie nie wychodząc na zewnątrz. Byłam sama w tym mieszkaniu z moimi problemami. Moja mama wyjechała z pracy na delegację. Ojca nie znam. Owszem, mogłabym poznać, ale jak na razie nie chcę sobie dokładać problemów. Chcę, aby pył po wojnie na stałe osiadł na skrwawionej ziemi. Usłyszałam dzwoniący telefon. Z wielką niechęcią zwlokłam się z fotela i powłóczyłam nogami w jego stronę, zastanawiając się któż taki może do mnie dzwonić. Podniosłam słuchawkę. „Dzień dobry, telekomunikacja polska…”. Reszty nie usłyszałam, bo z irytacją i wymalowanym grymasem na twarzy trzasnęłam słuchawką, po czym chwilę potem znów ją podniosłam w celu zamówienia sobie czegoś do zjedzenia. Nie byłam dobrą kucharką, a zresztą nie miałam ani sił ani ochoty na to, by krzątać się po kuchni między garnkami i sztućcami. Za bardzo przygnębiały mnie kłopoty i troski. Znów zasiadłam w fotelu. Odchyliłam głowę w tył i wpatrywałam się w kolorowy żyrandol. Rozmyślałam nad tym, w jak najlepszy sposób rozwikłać swoje problemy. Gdy w końcu dotarło zamówione jedzenie rzuciłam się na nie niczym zgłodniały wilk na swoją ofiarę. W rekordowym tempie pochłonęłam pizzę, wyrzuciłam śmieci i znów usiadłam na swoim tronie – bujanym fotelu. Było to dla mnie wyjątkowe miejsce. Siedząc na nim zazwyczaj rozmyślałam nad swoim marnym życiem. Wzięłam kartkę i długopis. Nie zamierzałam pisać kolejnej kartki z pamiętnika. Chciałam wpisać imiona moich bliskich, przyjaciół, oraz słowa, które mi się z nimi kojarzą. Po krótkim czasie kartka była już zapełniona. Pierwsze miejsce zajmowała moja przyjaciółka, z którą już tak wiele przeszłam podczas tego krótkiego życia. Zdałam sobie sprawę, że nie tylko ja na tym świecie mam problemy. Nawet ona – pozytywnie nastawiona do życia dziewczyna miała ich co nie miara. Myślałam nad tym, jak mogłabym wnieść w swoje życie trochę kolorów. Co mogłabym zrobić, aby ograniczyć zarówno sobie jak i swoim bliskim bólu, cierpienia i życiowych załamań. Stwierdziłam, że zacznę pomagać moim przyjaciołom w pokonywaniu beznadziejnych słabości. A nuż, gdy poprawią się sprawy moich przyjaciół i znajomych to moje problemy będzie łatwiej rozwiązać? Po policzku popłynęły mi łzy. Tym razem nie były to łzy bólu i załamania, lecz łzy odzyskania wiary w siebie. Łzy, które sprawiały, że odzyskiwałam chęć do działania. Wstałam, wyprostowałam się, odsunęłam zasłony z okien, posprzątałam w pokoju, zamknęłam mieszkanie i co sił w nogach pobiegłam na przystanek, żeby pojechać do przyjaciółki i pomóc rozwikłać jej problemy. Bo może pomoc, której ja komuś udzielę, zwróci się również w moim kierunku?

View more

opiwedz jakas historie.

masz tu moje stare opowiadanie z 10 października 2011:)
Ze spuszczoną głową szła przez most. Usiadła na nim, nawet się nie rozejrzała czy coś nie nadjeżdża. W końcu to był środek nocy. Nogi włożyła do chłodnej wody rzeki, oparła się łokciami o deski mostku i zadarła głowę do góry patrząc na gwiazdy. Spadały jak oszalałe. Gdy pędząca gwiazda mknęła z ognistym warkoczem przecinając niebo na wskroś pomyślała, że każdą gwiazdę podaruje każdemu bliskiemu, przyjacielowi, znajomemu. Przecież było ich tak dużo, że każdego na świecie mogła taką obdarować. Chciała, żeby wszystkim innym zaczęły spełniać się marzenia. Nad ranem znaleziono martwą dziewczynę leżącą na moście, z jeszcze nie wyschniętymi łzami w oczach. Umarła, bo ktoś tak chciał. Bo ktoś miał właśnie takie marzenie.

Next

Language: English