Jestem zwolennikiem wolności, co oznacza, że każdy człowiek ma prawo robić w życiu, co chce - pod warunkiem, że bierze za to odpowiedzialność. Odpowiedzialność to także nienarzucanie innym własnej wizji świata.
Z aborcją problem polega na tym, że najbardziej "zainteresowany" nie ma możliwości zajęcia stanowiska. Z drugiej strony są sytuacje, w których z medycznego punktu widzenia wiadomo, że ciąża zakończy się źle. Jestem zwolennikiem indywidualnego podejścia, ale jednak z prawem matki do ostatniego słowa.
Z eutanazją jest o tyle łatwiej, że w większym stopniu można liczyć na wyrażenie woli przez "zainteresowanego". Warunkiem dopuszczalności musi być upewnienie się, że zgoda została udzielona całkowicie świadomie i bezwarunkowo (w końcu śmierć jest nieodwracalna).