Często jesteś zazdrosna?

Chyba zależy od sytuacji i tego o co lub kogo powinnam być zazdrosna.
Raczej nie zazdroszczę ludziom ich szczęścia, cieszę się nim, naprawdę. Nie potrafię zrozumieć skąd w ludziach tyle zawiści, że gdy tylko widzą kogoś radosnego, kto cieszy się życiem, od razu zachowują się tak, jakby cały świat był przeciwko nim i chciał tylko zrobić im na złość, bo oni nie mogą mieć tak wspaniale, jak ten ktoś.
Czy jestem zazdrosna o ludzi? Tylko wtedy, kiedy ktoś nauczył mnie wątpić w jego zamiary w stosunku do mnie czy może raczej do reszty ludzi. Kiedy ktoś po prostu nauczy mnie tego, że nie do końca można mu ufać, bo coś kiedyś 'skopał'. Może nie do końca pasuje tu słowo zazdrosna, raczej nieufna, powątpiewam wtedy w ludzi, a więc też w to, że nie mam powodów do zazdrości.
Nie zazdroszczę ludziom pieniędzy czy szeroko rozumianego bogactwa, tego, że są w czymś lepsi, czy mają czegoś więcej. Czasem podziwiam, czasem patrzę na coś i stwierdzam, że też bym czegoś takiego chciała, ale nie na zasadzie zazdrości, raczej formy zachwytu nad samą rzeczą lub umiejętnością.
❤️ Likes
show all
Znowuja_bywa’s Profile Photo mariedemoiselle’s Profile Photo naataliaxo’s Profile Photo Marysiaaa5’s Profile Photo KubaGR571’s Profile Photo imponderabili_a’s Profile Photo broken_hope_’s Profile Photo Atlantis_Star’s Profile Photo DyktatorShark’s Profile Photo
🔥 Rewards
show all
PingwinJim’s Profile Photo DyktatorShark’s Profile Photo HellaGemini’s Profile Photo

Latest answers from Papi

Czemu nie śpisz?

xxmyeonniexx13’s Profile PhotoMyeon
Ależ dawno mnie tutaj nie było!
Ileż zmian się wydarzyło w moim życiu w ostatnim czasie. Końce kilkuletnich relacji i początki nowych.
Pierwszy raz zetknęłam się z poczuciem, że ktoś mnie naprawdę rozumie. Ten moment 'kliknięcia', gdy mówisz coś komuś, a on naprawdę wie o co Ci chodzi. Kiedy nagle masz z kimś tak wiele wspólnego, że wszystko to wydaje się nierealne. Że wszystko dzieje się tak szybko, jakby nie działo się w ogóle, jakbyś miał za chwilę otworzyć oczy i przekonać się, że przecież zupełnie nigdy się to nie zaczęło. Czy w ogóle się zaczęło? Czy w ogóle, choć przez chwilę to miało miejsce? A jednocześnie lekka pustka. W końcu dopiero co miał miejsce koniec innej relacji. Czy to przez to kliknięcie? Czy to raczej dlatego, że pokazało mi ono, że mogę się z kimś rozumieć na zupełnie innym poziomie niż do tej pory. A może nie mogę? Może to tylko ulotne poczucie. Czyż nie warto się w nim zanurzyć?
Tylko czy potrafię się w nim zanurzyć?
Dlaczego nie śpię?
Hm. Nie śpię, bo mam dużo rzeczy do zrobienia, ale jednak ich nie robię. A może tak naprawdę nie ma ich tak dużo, tylko ja nie mogę się za nie zabrać. Nie śpię, bo myślę lub może raczej nie śpię bo mam dużo rzeczy do przemyślenia, ale jednak wcale o nich nie myślę, odpycham je, sama nie wiem co miałabym o nich myśleć.
Może nagle tak skupiam się na chwili, że odpycham to, co było i to co może być, dlatego nie myślę i dlatego nie wszystko robię.
Czy skupienie się na momencie może być złe? Tylko czy naprawdę się na nim skupiać? Czym właściwie jest to skupienie? Ukierunkowaniem myśli i działań na jeden temat, na jedno zadanie? Tworzeniem planów czy ich realizacją? A może jednym i drugim?

View more

Opowiedz o swoim najcenniejszym wspomnieniu

Na swój sposób każde wspomnienie może być tym najcenniejszym, w zależności od sytuacji, kontekstu.
Ciężko mi wybrać tylko jedno z nich, w końcu wszystkie uczyniły mnie tym, kim jestem, każde z nich osobna przyczyniło się do tego, gdzie jestem i jak patrzę na świat, jak postrzegam poszczególnych ludzi i interpretuję poszczególne sytuację.
Myślę, że jednym z ważniejszych ostatnio są te, z czasów kiedy bardzo aktywnie działałam, kiedy miałam do tego tyle motywacji i mimo nieprzespanych nocy dawało mi to niezwykle dużo energii, szczególnie że mogłam realizować przy tym swoje małe malarskie zacięcie. Organizowałam kilka wydarzeń z różnymi stowarzyszeniami a do tego szykowałam scenografię na mały spektakl. Nie jest ro nawet wspomnienie samych tych działań jako takich, raczej motywacji, zapału, który mi wówczas towarzyszył, tego poczucia ekscytacji, nuty adrenaliny. Ostatnio nawarstwia się całkiem sporo różnych problemów, komplikacji, braku chęci do jakichkolwiek działań.
Ale równie ważne dla mnie okazało się też wspomnienie mnie malutkiej, kiedy jeszcze chodziłam do podstawówki i miałam długie włosy i grzywkę :)
Wspomnienie długich spacerów i przegadanych setek godzin w środku lasu, bez telefonu, wszelkich social mediów.
Trochę też EDK, na które planuję wybrać się także w tym roku. Dla mnie moja pierwsza EDK była niezwykłym doświadczeniem i trochę z mojej winy też ogromną katorgą, którą przypłaciłam sporą ilością krwi i problemami z chodzeniem przez najbliższe kilka dni. Też jest to wspomnienie, które daje mi zawsze swego rodzaju siłę, pewność, że mogę. Po prostu. Absolutne wyciszenie się i konfrontacja z tym wszystkim, przed czym na co dzień uciekamy.
Wspomnienia letnich promieni, kawy pitej niemal w lesie, jej smaku i towarzyszącym temu porankowi śpiewów ptaków.
Zbyt rzadko skupiamy się tylko i wyłącznie na tych negatywnych wspomnieniach czy aspektach każdej sprawy, zupełnie pomijając całą radość, jakby nawet te najbardziej błahe problemy były dużo ważniejsze od największych radości.

View more

Kogo bardziej potrafisz zaskoczyć? Siebie czy innych? ;)

barzar’s Profile PhotoThe Mad Matt
Ciężko stwierdzić.
Zarówno ja sama, jak i inni ludzie, mam wykreowany pewien obraz siebie, niektóre zachowania do niego pasują, inne nie, to dość oczywiste.
Czasem lubię się jednak wyrwać z tych schematów, które nakładam właściwie sama na siebie, zrobić coś, czego sama bym się po sobie nie spodziewała, a co za tym idzie nie spodziewałby się tego po mnie nikt inny, bo nie miałby do tego najmniejszych podstaw.
Pamiętam taką sytuację - mój znajomy wrócił z Francji i stwierdził, że na spotkanie całej naszej "grupki" sam przygotuje ślimaki. Większość podchodziła do tego bardzo sceptycznie, niekoniecznie chcieli ich próbować, bo nie jest to jednak rarytas, który kojarzył się komuś z nas tak rzeczywiście pozytywnie. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, każdy twarzą w twarz ze swoim małym, prywatnym ślimakiem i przyszedł czas na taką trochę próbę siły - kto będzie silniejszy psychicznie - mały martwy ślimak czy ktoś mający go zjeść? I pierwszą osobą, która przerwała niezręczną atmosferę cichej rywalizacji między zjadającymi a zjadanymi byłam ja. Tak po prostu, ot tak. Chwilę później usłyszałam, że raczej nie spodziewali się, że w ogóle go zjem, a już na pewno nie jako ta pierwsza "odważna". Po tym zdarzeniu chyba powinnam stwierdzić, że jednak bardziej potrafię zaskoczyć innych i po jakiejś głębszej refleksji się z tym zgadzam.
Ludzie, którzy mnie znają, szczególnie na tyle blisko, by doświadczać mojego marudzenia i trochę urojonego strachu przed wieloma rzeczami, czasem przeżywają niemały szok, kiedy nagle robię z lekka dziwne, spontaniczne i szalone rzeczy, a ja jednak zdaję sobie sprawę z tego, że jestem do nich zdolna, że "stać mnie" na zrobienie ich.

View more

Swobodniej czujesz się przy pisaniu, czy też przy mówieniu?

grzesio92’s Profile PhotoDON GREGOR
To chyba zależy z kim.
Jeśli się z kimś dopiero poznaję, myślę że lepszą opcją jest rozmawianie twarzą w twarz, poznanie tembru czyjegoś głosu, wyczytanie z jego mimiki i ogólnego zachowania jak reaguje na nasze słowa, jak czuje się przy rozmowie na konkretne tematy, czy sprawia mu ona przyjemność czy staje się niezręczna. Co mówi sarkastycznie lub z nutką ironii, a co w pełni poważnie.
Jednak pisanie z kimś też może mieć wiele plusów, nie zdradzamy wszystkich tych rzeczy wymienionych wyżej, trochę opiera się to mimo wszystko na domysłach odnośnie reakcji i emocji drugiej osoby. Czujemy się zapewne mniej skrępowani, nie odkrywamy się wówczas tak bardzo na krytykę, jak podczas rozmowy twarzą w twarz. Jednak mi osobiście, czasem nie tak łatwo przychodzi przełożenie tej formy kontaktu na drugą, gdy zbyt długo z kimś piszę, bez żadnego innego kontaktu, nie wiem, chociażby rozmów przez telefon, niekiedy rozmowa, przynajmniej na początku jest niezręczna. Jest taką konfrontacją naszych oczekiwań co do drugiej osoby z jej rzeczywistymi reakcjami.
Ale ogólnie rzecz biorąc, nie patrząc tylko przez pryzmat poznawania siebie, myślę, że jednak pisząc. Wszelkiego rodzaju wystąpienia publiczne przed szerszym gronem odbiorców raczej mnie stresują, zbyt mało się z nimi oswoiłam, by czuć się pewnie. Pisać lubię, sprawia mi to przyjemność i pozwala często uporządkować różne myśli.
W przypadku kontaktów, które trwają już długi czas, raczej wolę rozmowy, chociaż czasem z wygody wybieram pisanie.

View more

Papi - czemu właśnie taka, a nie inna nazwa?

grzesio92’s Profile PhotoDON GREGOR
Chciałabym opowiedzieć tu jakąś fascynującą historię, która wyjaśnia jak duże znaczenie ma dla mnie ta nazwa, lub chociaż jakąś zabawną historię z mojego życia, która rozbawiła mnie do tego stopnia, że wciąż ją pamiętam.
Jednak wcale takowej nie ma :)
Nazwa wzięła się od mojego imienia, tak po prostu. Jest wiele jego zdrobnień, których nie lubię, ogólnie jestem fanką używania pełnych imion, tak samo jak imion kojarzących się z takimi już 'starszymi osobami' trochę.
Ta jedna wersja natomiast całkiem mi się spodobała, ma w sobie jakiś urok, przynajmniej dla mnie.
Dzięki niej pojawiła się też kolejna książka na mojej liście "do przeczytania" - "Papi" - nazwa zobowiązuje :)

Masz okazję sprawić, że jedna osoba będzie całkowicie szczęśliwa, ale nie możesz to być Ty. Kto to będzie?

Myślę, że osoba, którą ja zraniłam i która zraniła mnie.
Nie czuję potrzeby dzielenia się imieniem, więc zostawię je dla siebie.
To była nietypowa znajomość, moje zachowanie dość irracjonalne i nieadekwatne do uczuć, jakimi tego kogoś darzyłam. Czasem zastanawiałam się jak wyglądałoby moje życie, gdybym nie wydawała się wtedy tak bardzo obojętna, czasem nawet chciałam wrócić do tamtych chwil, ale częściej jednak myślę, że bardzo idealizuję tamtą sytuację. Teraz jesteśmy całkiem innymi ludźmi, z innymi przeżyciami i na innym etapie życia niż kiedyś.
Bywały chwile, że zastanawiałam się czy może jednak nie czeka nas bajkowe zakończenie, może wciąż tak kiedyś będzie. Może spotkamy się po latach, stwierdzimy, że 'a może jednak warto rzucić wszystko i podjąć to ryzyko, na które kiedyś brakło nam odwagi?' A może wcale tak nie będzie, może całkiem zapomnimy, że kiedykolwiek się znaliśmy.
Ja wciąż nie czuję się dobrze z tym jak ta historia się potoczyła, nikt nie był tam bez winy i nikt, moim zdaniem, nie był do końca winny, choć pewnie szala w tej kwestii przechyliłaby się na moją stronę.
Właśnie tej osobie życzę szczęścia, z całego serca. Może to trochę dziwne, aktualnie jestem w związku, szczęśliwym, mam nadzieję, że jak najtrwalszym i wciąż tak wyjątkowym, a jednak taką ofertę wykorzystałabym w tej chwili na swoją 'pierwszą miłość', może to jednak kwestia poczucia winy.

View more

jak się dziś czujesz?

akteibok’s Profile Photokobietka
Spotkałam się dziś ze znajomymi, zdążyłam też rozczarować się jednym z najbardziej polecanych miejsc śniadaniowych we Wrocławiu i zjeść bardzo dobry sorbet cytrynowy z dodatkiem pietruszki.
Później miały być szybkie zakupy, ale wyszły zbyt szybkie, więc jedyna rzecz, a jednocześnie chyba najprzyjemniejsza w dniu dzisiejszym, którą kupiłam, to bańki mydlane.
To tak urocze, że gdy chodziliśmy po rynku czy okolicach dworca i puszczaliśmy bańki, ludzie zatrzymywali się, by je pęknąć, uśmiechali lub pytali czy mogą się dołączyć.
To tak mała, zwyczajna i infantylna rzecz, a tak przyjemna.
Teraz siedzę w parku i czytam książkę. To bardzo fajny dzień.

co lubisz w sobie najbardziej?

akteibok’s Profile Photokobietka
Samozaparcie, tak myślę.
Miewam różne głupie postanowienia, tego nie zrobię, to będę robić codziennie i tak dalej. Fakt, że jestem w stanie w tych moich 'głupotach', tak je często nazywają moi przyjaciele, wytrwać, sprawia mi ogromną satysfakcję. Uczy tego, że mogę na sobie polegać, że dam radę i jestem silna, tak po prostu. Że w cięższych chwilach się na sobie nie zawiodę. Każdy powód do patrzenia na siebie w tak pozytywny sposób jest ważny. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że najważniejsza miłość to ta 'nas do nas samych'.
Lubię też moja wrażliwość i fakt, że mimo wszystko, dość dobrze potrafię się odciąć, jeżeli coś lub ktoś celowo mnie rani, niszczy. Pozytywną energię, to, że zdarza mi się słyszeć od ludzi, że tak pozytywnej osoby dawno nie widzieli.
Lubię też swoje włosy, to, że same dobrze się układają, że są bardzo podatne na wszystko, co chcę z nimi zrobić. Lubię też swoje usta, ich kształt i to, że są pełne, czasem naturalnie przybierają kolor na tyle intensywny, że wyglądają jak pomalowane. Lubię swoją figurę, wcięcie w talii i odznaczające się biodra, chociaż oczywiście rozważam 'skurczenie się' o kilka kilogramów. Lubię też swoje pieprzyki, zwłaszcza te, które układają się w trójkąty, bo to moja ulubiona figura geometryczna, ale też te na ręce ułożone w wielki wóz.
Lubię zdolności do zapamiętywania, to, że myślę dość logicznie. To, że jako tako idzie mi pisanie, to, że wychodzę ze swojej strefy komfortu zaskakująco często, angażując się chociażby w wydarzenia z wolontariuszami z całego świata, od Zimbabwe, przez Japonię, po USA czy Tajwan, gdzie staję się tłumaczem, a mam problem z tym, żeby otwarcie mówić chociażby po angielsku.
Lubię też to poczucie, że mogę wszystko, że świat stoi przede mną otworem i to naprawdę ode mnie zależy jak się wszystko potoczy, co zrobię i co osiągnę. To, że to ja podejmuje decyzję czy ryzykować i słuchać intuicji, czy jednak nie mam w sobie na tyle pewności i odwagi.
Lubię spontaniczność, tą nutkę szaleństwa, przez którą w nocy decyduję się na nieplanowany wyjazd, a rano już ruszam w drogę.

View more

Im więcej wiedzy posiadasz tym więcej smutku, gdy patrzysz na świat który Cię otacza?

Poniekąd na pewno tak.
Staram się być osobą patrzącą na wszystko pozytywnie, zachwycam się często jakimiś absurdalnymi, całkiem zwyczajnymi rzeczami, które widujemy na co dzień i zazwyczaj nie przywiązujemy do nich najmniejszej wagi. Ktoś mi bliski stwierdził ostatnio, że nauczyłam go wrażliwości na otaczający go świat, pewnego rodzaju delikatności.
Jeżeli w naszym bliskim otoczeniu nie mamy bezpośredniego kontaktu z cierpieniem, zazwyczaj żyje się nam lepiej, łatwiej. Niby każdy wie, że na świecie jest głód, wojny, klęski żywiołowe, ale, jeśli nie dotyczą bezpośrednio nas, jakoś nie poświęcamy im większej uwagi. Przynajmniej zazwyczaj.
Ale, jeśli bardziej się w to zagłębisz, nagle dociera do Ciebie fala smutku, poczucia bezradności. Rzeczy, które dla nas wydają się wręcz nierealne, gdzieś na świecie wciąż się rozgrywają.
Jestem wielką miłośniczką zwierząt, sama mam 3 psy, nie wyobrażam sobie porzucenia ich, ostatnio moja dość bliska rodzina adoptowała dwa psiaki ze schroniska, jeden ma 9 miesięcy, drugi 4. Maluszki, mięciutkie, aportujące słodziaki, przyjazne i bardzo grzeczne. Ktoś przywiązał je w lesie. To, co chyba najgorsze, to to, że to i tak był delikatny sposób pozbycia się zwierzęcia.
Co dopiero ludzie potrafią zrobić ludziom? Ludobójstwa na tle etnicznym, rasowym, prześladowania, gwałty, święte wojny czy armie złożone z dzieci.
Świat, ten mi najbliższy, z którym mam największą styczność, wydaje się tak pięknym miejscem, ale czy naprawdę taki jest?
Aktualnie rozważam dokonanie adopcji serca, wpływ, jaki te kilkadziesiąt złotych miesięcznie może wywrzeć na życie człowieka, prawie mojego rówieśnika, jest niesamowity.

View more

Language: English