Nie mam doświadczenia z wanilią w piwie, natomiast w gotowaniu sprawdza się oddzielenie pestek od kory. Oczywiście wrzucić należy wszystko.
Burbon może się nie przebić, trzeba by go dać dużo, ale moim zdaniem szkoda. Jeśli chcesz osiągnąć efekt "beczki", to polecam płatki dębowe. Tylko nie trzymaj ich z piwem zbyt długo kilka(naście) dni w zuepłności wystarczy.
Burbonu możesz natomiast użyć do dezynfekcji wanilii czy też płatków dębowych. Później można to wlać w całości do piwa na cichą.
Pewnie, płatki dębowe fajnie pasują do piw dymionych.
Bodajże w Japonii robią bez puryn lub z mocno zredukowaną ich ilością. Niemniej twój chory przyjaciel powinien unikać alkoholu. Przykro mi. Może zamiast tego przyrządzi sobie chmieloniadę?
http://www.smaki-piwa.pl/piwo/chmieloniada-czyli-lemoniada-dla-hop-headow/
Jak już to 3-4 litry osadów białkowych i chmielu, no i nieco brzeczki oczywiście. Nie po to warzymy w domu, by stosować koncernowe oszczędności. Jak ci bardzo zależy, to możesz spróbować odzyskać nieco brzeczki z osadów poprzez odstanie w wysokim naczyniu.
Siateczki to zło. Niby są wygodniejsze, ale utylizacja chmielu dużo słabsza. Lepiej sypać chmiel bezpośrednio do gara i na koniec poczekać aż wszystko opadnie, a najlepiej zrobić jeszcze tzw. whirlpool, czyli zamieszać po okręgu, żeby z osadów utworzył się stożek. Oczywiście na tym etapie używamy sterylnej łyżki.
W zasadzie zawsze chłodzi się z chmielinami, ważne by chłodzenie odbyło się szybko, bo w gorącej brzeczce ciągle trwa izomeryzacja alfa-kwasów. Zatem chłodząc w wannie warto wrzucić trochę lodu lub zamrożone PETy i ewentualnie trochę mieszać wodę i brzeczkę, by przyspieszyć chłodzenie. Tę drugą koniecznie wysterylizowaną łychą.
Będę kontynuował, ale raczej po wakacjach.
Ilość wody powinna zależeć od wydajności, a ta jest wypadkową wielu czynników. Bezpieczniej jest wysładzać do danego BLG niż z góry zakładać określoną ilość wody. Optymalnie jest sprawdzać Blg wysłodzin i przerywać przy poziomie 2,5 - 3Blg, ale tutaj bez refraktometru jest trudno.
Szansa jest. Goryczka generalnie łagodnieje z czasem, szczególnie ta chmielowa, więc piwo powinno się stać przystępniejsze w odbiorze.
Wszystko w normie. Tydzień w ciepełku często wystarczy, szczególnie gdy do butelki trafiło sporo żywych drożdży.