Opowiedz mi o czymś. O swoich uczuciach, o tym co widzisz, o czymkolwiek. Rozpisz się.
Hej :)
Nie wiem od ilu lat to pytanie zalega w mojej skrzynce, ani co najlepszego przez ten czas się odjaniepawliło na asku, że mimo braku aktywności mam tu totalny spam pytań z dupy, napływający do mnie strumieniem od randomowych użytkowników, którzy beznamiętnie rozsyłają je wszystkim jak leci, zapewne nigdy nie czytając odpowiedzi :)
Jakiś czas temu udało mi się rozszyfrować zapomniane dawno passy do tego konta i z czystej ciekawości przejrzałam swoje pytania. Wydaje się, że ten ask umarł już dawno i właściwie, to chyba jest mi nawet trochę żal, bo swego czasu było tu naprawdę ogrom fantastycznych ludzi, którzy dodawali przepiękne, przemyślane odpowiedzi, zadawali intrygujące pytania, okazywali zainteresowanie tym, którzy poprzez wyraz swojej osobowości za pomocą tych pytań i odpowiedzi, jakoś do nich "przemawiali". Było tu wielu wspaniałych ludzi, którzy zaglądali do mnie, interesowali się mną, okazywali mi swą troskę i zainteresowanie, a teraz, jak mi się wydaje.. O większości z nich ślad pewnie raz na zawsze zaginął i nigdy nie uda mi się ich odnaleźć. Szkoda, bo kiedy tak wertuję swoje odpowiedzi, wiele lat później uzmysławiam sobie, jak okropnym bywałam dla was sukinkotem. Myślę, że bardzo się zmieniłam od tego czasu, kiedy zakończyłam tutaj na dobre swoją aktywność. Kiedy ona jeszcze trwała, ja mimo sędziwego wieku lat 16-18, byłam w sumie małym, zagubionym, poturbowanym dzieckiem, szukającym atencji i akceptacji wśród ludzi nieco wrażliwszych od świata jaki wtedy znałam, lub poturbowanych równie mocno jak ja. Ale byłam niewdzięczna, nie myślałam trzeźwo, tonęłam w swoich stanach depresyjnych, pogrążając się w nałogach, nie mogąc znaleźć swojego miejsca w świecie, błądząc.. Chciałabym wiedzieć, że wszyscy którzy lata temu byli tutaj ze mną, poukładali sobie życia, odnaleźli w nim spokój, miłość i szczęście. Ja ciągle szukam i choć tak wiele zmieniłam w swoim życiu na lepsze, nadal nie czuję się "na swoim miejscu". Powychodziłam z uzależnień, pozrywałam toksyczne znajomości, moje życie stało się pełniejsze i spokojniejsze, jednak nadal brak w nim czegoś, co od zawsze było dla mnie najważniejsze - poczucia przynależności i.. Miłości. Miłość, do której bez ustanku ciągle wzdycham, która raz po raz zjawia się w mym życiu na ułamek chwili, daje się musnąć i znika.. Życzę wam wszystkim, każdemu z osobna. Każdemu kto przeczyta tę odpowiedź - żebyście znaleźli swoją bratnią duszę, potrafili ją docenić, zadbać o nią i byli naprawdę szczęśliwi. Bo życie bez miłości, jest kompletnie żałosne, puste i niepełne.
Moje posty powoli będą stąd znikać.
Jeśli ktoś z moich askowych przyjaciół z dawnych czasów jeszcze kiedyś tutaj zajrzy, to chcę Ci powiedzieć - Przepraszam, że tak często byłam tak niemiłym, rozkapryszonym gnojkiem, dołującym wszystkich na okrągło swoim stękaniem i użalaniem się nad sobą, choć większość moich nieszczęść było choć po części także moją własną winą - już to zrozumiałam.
I dziękuję, że byłaś/byłeś wtedy przy mnie <3 <3
Nie wiem od ilu lat to pytanie zalega w mojej skrzynce, ani co najlepszego przez ten czas się odjaniepawliło na asku, że mimo braku aktywności mam tu totalny spam pytań z dupy, napływający do mnie strumieniem od randomowych użytkowników, którzy beznamiętnie rozsyłają je wszystkim jak leci, zapewne nigdy nie czytając odpowiedzi :)
Jakiś czas temu udało mi się rozszyfrować zapomniane dawno passy do tego konta i z czystej ciekawości przejrzałam swoje pytania. Wydaje się, że ten ask umarł już dawno i właściwie, to chyba jest mi nawet trochę żal, bo swego czasu było tu naprawdę ogrom fantastycznych ludzi, którzy dodawali przepiękne, przemyślane odpowiedzi, zadawali intrygujące pytania, okazywali zainteresowanie tym, którzy poprzez wyraz swojej osobowości za pomocą tych pytań i odpowiedzi, jakoś do nich "przemawiali". Było tu wielu wspaniałych ludzi, którzy zaglądali do mnie, interesowali się mną, okazywali mi swą troskę i zainteresowanie, a teraz, jak mi się wydaje.. O większości z nich ślad pewnie raz na zawsze zaginął i nigdy nie uda mi się ich odnaleźć. Szkoda, bo kiedy tak wertuję swoje odpowiedzi, wiele lat później uzmysławiam sobie, jak okropnym bywałam dla was sukinkotem. Myślę, że bardzo się zmieniłam od tego czasu, kiedy zakończyłam tutaj na dobre swoją aktywność. Kiedy ona jeszcze trwała, ja mimo sędziwego wieku lat 16-18, byłam w sumie małym, zagubionym, poturbowanym dzieckiem, szukającym atencji i akceptacji wśród ludzi nieco wrażliwszych od świata jaki wtedy znałam, lub poturbowanych równie mocno jak ja. Ale byłam niewdzięczna, nie myślałam trzeźwo, tonęłam w swoich stanach depresyjnych, pogrążając się w nałogach, nie mogąc znaleźć swojego miejsca w świecie, błądząc.. Chciałabym wiedzieć, że wszyscy którzy lata temu byli tutaj ze mną, poukładali sobie życia, odnaleźli w nim spokój, miłość i szczęście. Ja ciągle szukam i choć tak wiele zmieniłam w swoim życiu na lepsze, nadal nie czuję się "na swoim miejscu". Powychodziłam z uzależnień, pozrywałam toksyczne znajomości, moje życie stało się pełniejsze i spokojniejsze, jednak nadal brak w nim czegoś, co od zawsze było dla mnie najważniejsze - poczucia przynależności i.. Miłości. Miłość, do której bez ustanku ciągle wzdycham, która raz po raz zjawia się w mym życiu na ułamek chwili, daje się musnąć i znika.. Życzę wam wszystkim, każdemu z osobna. Każdemu kto przeczyta tę odpowiedź - żebyście znaleźli swoją bratnią duszę, potrafili ją docenić, zadbać o nią i byli naprawdę szczęśliwi. Bo życie bez miłości, jest kompletnie żałosne, puste i niepełne.
Moje posty powoli będą stąd znikać.
Jeśli ktoś z moich askowych przyjaciół z dawnych czasów jeszcze kiedyś tutaj zajrzy, to chcę Ci powiedzieć - Przepraszam, że tak często byłam tak niemiłym, rozkapryszonym gnojkiem, dołującym wszystkich na okrągło swoim stękaniem i użalaniem się nad sobą, choć większość moich nieszczęść było choć po części także moją własną winą - już to zrozumiałam.
I dziękuję, że byłaś/byłeś wtedy przy mnie <3 <3
+ 1 💬 message
read all
Liked by:
Nikola Dróżdż
Wiktoria ▫️
Judii ♥