Od lat słyszę żebym poszła do psychologa. Ja jednak boję się, że gdy już rozpocznę terapię to wszystkie kamyczki(problemy) zostaną poruszone i się posypią. Boję się, że zanim dojdziemy do sedna problemu to będzie ze mną coraz gorzej,bo odkryję inne lub zapomniane już problemy. Czy może tak być?
Generalnie zarówno psycholog, jak i psychoterapeuta pracuje TYLKO na tym, co mu powiesz. Nie snuje domysłów i nie wyciąga daleko idących wniosków. Oczywiście obserwuje też mimikę itp. ale terapia opiera się na tym, co pacjent mówi. Dlatego jeśli nie będziesz chciała poruszać jakiegoś tematu, bo będzie niewygodny - zawsze możesz to zasygnalizować i nie wracać do tego.
Mimo tego, warto się czasem zastanowić, czy nie lepiej się tak "rozsypać" pod okiem specjalisty, który pomoże te kamyczki pozbierać i ułożyć je wspólnie z Tobą w określonym porządku. Decyzja od początku do końca jest tylko Twoja.
Mimo tego, warto się czasem zastanowić, czy nie lepiej się tak "rozsypać" pod okiem specjalisty, który pomoże te kamyczki pozbierać i ułożyć je wspólnie z Tobą w określonym porządku. Decyzja od początku do końca jest tylko Twoja.