Zdarzylo Ci sie nie powiedziec prawdy o swoim wieku lub miejscu zamieszkania? Czy sa powody, by wstydzic sie takich informacji?
Bardzo ciekawe pytanie, dziękuję
Często kłamałam, kiedy poznawałam kogoś przez internet. Czasem zdarzało się, że napisałam komuś jak mam naprawdę na imię ale jeśli chodzi o miejsce zamieszkania to mówiłam prawdę dopiero wtedy, gdy wiedziałam, że mogę komuś w miarę ufać i że ten ktoś nie jest jakimś psycholem. Nie kłamałam dlatego, że się wstydziłam swojego imienia czy miejsca zamieszkania ale najzwyczajniej w świecie się bałam.
I nie, nie mam problemów z głową, po prostu kiedyś bardzo dużo miałam sytuacji w których ktoś mnie stalkował, włamywał się na konto i różne takie sytuacje. Bałam się i do dziś się boję. Tydzień temu, kiedy byłam w Warszawie, wyszłam z kina o 21 i poszłam do sklepu w Arkadii. Tam przyleciał jakiś dziwny typ, na oko 27 lat, zaczął gadać jakby był w amoku, że się zakochał, był bardzo nachalny (a ja głupia zapomniałam, że dowód miałam w ręce bo kupowałam somersby), przestraszyłam się ale cudem uciekłam. Potem milion zaproszeń, na fejsie, na instagramie, milion zapytań o to dlaczego nie odpisuje bo przecież był miły więc muszę odpisać. Ja zdziwiona, skąd on wie w ogóle jak ja mam na imię, powiedział, że na dowodzie przeczytał. Bardzo się przestraszyłam, zablokowałam wszędzie. Teraz jest pełno psycholi więc wolę być ostrożna
Często kłamałam, kiedy poznawałam kogoś przez internet. Czasem zdarzało się, że napisałam komuś jak mam naprawdę na imię ale jeśli chodzi o miejsce zamieszkania to mówiłam prawdę dopiero wtedy, gdy wiedziałam, że mogę komuś w miarę ufać i że ten ktoś nie jest jakimś psycholem. Nie kłamałam dlatego, że się wstydziłam swojego imienia czy miejsca zamieszkania ale najzwyczajniej w świecie się bałam.
I nie, nie mam problemów z głową, po prostu kiedyś bardzo dużo miałam sytuacji w których ktoś mnie stalkował, włamywał się na konto i różne takie sytuacje. Bałam się i do dziś się boję. Tydzień temu, kiedy byłam w Warszawie, wyszłam z kina o 21 i poszłam do sklepu w Arkadii. Tam przyleciał jakiś dziwny typ, na oko 27 lat, zaczął gadać jakby był w amoku, że się zakochał, był bardzo nachalny (a ja głupia zapomniałam, że dowód miałam w ręce bo kupowałam somersby), przestraszyłam się ale cudem uciekłam. Potem milion zaproszeń, na fejsie, na instagramie, milion zapytań o to dlaczego nie odpisuje bo przecież był miły więc muszę odpisać. Ja zdziwiona, skąd on wie w ogóle jak ja mam na imię, powiedział, że na dowodzie przeczytał. Bardzo się przestraszyłam, zablokowałam wszędzie. Teraz jest pełno psycholi więc wolę być ostrożna