@shota475xx

Shota

Dostać pytanie od osoby, która zniknęła wieki temu - najlepsze uczucie na świcie.

dollfiegirl’s Profile PhotoKurumi
Wykorzystam to pytanie jako mój nowy początek.
Nie mam dobrej wymówki czemu mnie nie było i myśląc nad tym dłużej - nie chcę jej mieć. Nie było mnie, bo dopadła mnie nuda i brak chęci na odwiedzanie tego miejsca. Szybko się nudzę zabawkami, ale równie szybko sobie o nich przypominam. I zabawa trwa dalej. Niemniej jednak, stęskniłem się. Za ludźmi, za odpowiadaniem, za wieczornymi rozmowami o bajkach i naklejkach. Jestem dorosły, ale chyba tylko fizycznie.
Dopadł mnie marazm, a więc wróciłem z podkulonym ogonem, jak ten ostatni pies. Co prawda - powroty nie są łatwe, a ja nawet nie umiem skleić porządnie zdania, a i nawet moja lekkość pióra odeszła gdzieś w zapomnienie, ale wszystko jest do naprawienia i odbudowy.
Więc czas zacząć wszystko od nowa~
Dostać pytanie od osoby która zniknęła wieki temu  najlepsze uczucie na świcie
❤️ Likes
show all
DariaDerocDerQueenMro’s Profile Photo Kingaa73’s Profile Photo Dinozaurbardzo’s Profile Photo ZaczarowaneWspomnienia’s Profile Photo Wedlinkq’s Profile Photo masturbacja’s Profile Photo detusan’s Profile Photo Abyssss’s Profile Photo kamilciaaaaaa’s Profile Photo

Latest answers from Shota

Shotuś :((

Zabawnie jest wejść na aska po tylu latach i zobaczyć, że tak właściwie ten portal jest jednym wielkim cmentarzyskiem - ilość trupów, o które się potknąłem, jest niemal niestosownie zasmucająca.

Hej Shota, a mi cos bys opowiedzial?

Ostatnio dosyć często wracam myślami do dzieciństwa. Do chwil, gdy największym problemem był fakt, że kupując big milka, nie wygrałem drugiego. Przywoływanie wspomnień jest naprawdę dobre - można wszystko od nowa przeanalizować, ewentualnie załamując ręce nad swoim zachowaniem albo kręcąc krnąbrnie głową na dziecięce wybryki, które teraz wydają nam się zupełnie głupie.
Bycie dorosłym musi być naprawdę meczące - ciągła potrzeba kalkulowania wszystkiego, chęć być kimś wielkim, a przy tym zupełne odrzucając to, że nie wszystko opiera się na działaniach i liczbach, że nie wszystko można kupić i nie zawsze można być "kimś wielkim".
Każdy był kiedyś dzieckiem. Tylko dlaczego bycie dzieckiem może trwać jedynie do pewnego wieku? Tak jakby to była jakaś zasada, którą trzeba ściśle przestrzegać, bo inaczej kolega postawiony nad tobą przyjdzie i przyszyje ci krawat zszywkami do obrotowego krzesła. Przecież nikt taki się nie pojawi, a bycie dzieckiem nie musi kończyć się wtedy, gdy przestaje być to "przyzwoite". Gdyby to zależało wyłącznie ode mnie - byłbym wiecznym dzieckiem, jedynie dorzucając niektóre aspekty dorosłego życia. Połączyłbym to, a nie odrzucił jedno, żeby móc zasmakować drugiego. Dorośli bez dziecięcego zachowania to jedynie sztywne kłody, które mają z góry całe życie zaplanowane, a potem jeszcze milion innych scenariuszy, jakby coś poszło jednak nie tak. To jak maszyna, które wie, kiedy jest obiad, kiedy kolacja, a jak przyjdzie co do czego, odpowiada "tak", "nie" i "dziękuję". Dorosłym brakuje tego, czego dzieci mają za dużo; chaosu, roześmianej buzi, podartych i ubłoconych ubrań, a co najważniejsze - dobrych wspomnień, do których potem można znowu wrócić, jednocześnie usuwając grymas z twarzy i zastępując go szerokim uśmiechem.
I jak tak teraz o tym myślę, to naprawdę nie wydaję się być trudne. Wystarczy się po prostu zatrzymać, nie gnać tak do przodu, nie patrzeć na to, co ludzie powiedzą, co będzie potem, a po prostu cieszyć się tym, co może się wydarzyć.
Mam nadzieję, że będę dobrym dorosłym.

View more

Hej Shota a mi cos bys opowiedzial

Sho!! Nie było Cię przez jakiś czas... można wiedzieć czemu? :c

Gdy byłem małym chłopcem szczególną miłością darzyłem łóżko, a raczej to, co znajdowało się pod nim - stare zabawki, brudne koszulki i wolną przestrzeń, do której nikt nie mógł się dostać - przynajmniej w moim mniemaniu. Zawsze wierzyłem, że pod łóżkiem nikt mnie nie znajdzie, dlatego też to była moja stała kryjówka. Z jednej strony chciałem, żeby było mnie wszędzie pełno, a zaś z drugiej - miało mnie nie być nigdzie.
I choć nie jestem małym chłopcem, pewne nawyki się już nie zmieniają.
Lubię być w centrum uwagi, cholera jasna, jak diabli, ale pomimo tego o wiele bardziej cenię chwilę, gdy nie ma mnie nigdzie i nikt nie wie, co u mnie. Chować pod łóżko się już nie mogę, a więc zastępuje do tak błahymi sprawami jak znikanie z jakiegoś portalu raz na jakiś czas.
To dosłownie tak, jak w dzieciństwie - gdy zaczyna mi się nudzić, wracam i znowu zaczyna mnie być wszędzie pełno, aż w końcu z powrotem chowam się pod łóżko, żeby odetchnąć.

View more

Sho Nie było Cię przez jakiś czas można wiedzieć czemu c

Shota, co dziś ciekawego robiłeś?

Kami_La1’s Profile PhotoPingwin
Mam ferie.
Co powinienem robić:
wychodzić do ludzi i marnować czas w jakiś produktywny sposób
Co robię:
tracę życie na oglądanie i spanie, a jeśli ktoś próbuje mnie wyciągnąć z domu, posługuję się wymówką "mama mi nie pozwoliła"
Zadziwiający jest fakt, że nawet jeśli próbuję coś zrobić, to zaraz z tego rezygnuję, bo najzwyczajniej w świecie zaczyna mnie to nudzić albo męczyć. Od przeszło tygodnia planowałem odpowiedzieć na chociaż ćwiartkę zaległych pytań, a skończyło się na tym, że leżę i jem, bo nie umiem dobrać słów w porządny sposób i wszystko mi się miesza, tworząc jedynie niespójną i chaotyczną całość, a mnie cholera bierze.
Chciałbym porozmawiać na błahe tematy, przy których nie będę musiał składać myśli w całość, a jedynie w coś, co będzie tylko na raz - nieprzemyślane i głupie.
To chyba kryzys wieku średniego, a jeśli tak - zabierzcie to ode mnie.
Albo sprzedajcie mi mentalnego kopniaka.

View more

Shota co dziś ciekawego robiłeś

Witaj, Shota! Przybywam dziś z pytankiem: co chciałbyś w życiu osiągnąć? Jaki cel wypełnić? A może nie masz nic konkretnego? Pozdrawiam! x3

SamotniczkaZPowolania’s Profile PhotoShōri-san
Od zawsze byłem nietęgi w planowaniu, bo prędzej czy później moje cele spalały na panewce, a ja zostawałem po środku niczego, przypominając sobie, że moje bzdurne zamierzenia mnie tu doprowadziły.
Ale, jakkolwiek tego od siebie nie odepchnę, mam już osiemnaście lat i to dobry czas, żeby zacząć coś robić, a nawet uciekać się do planów.
Tyle że ja nie wiem, co chciałbym robić ani nawet do czego dążę.
Nie widzę siebie za biurkiem z nienagannie ułożoną fryzurą i schludnie dobranym krawatem, w ręku dzierżąc papiery, które w przeciągu trzydziestu minut będą miały znaleźć się na biurku mojego szefa. Nie chcę być w jednym miejscu, nie chcę siedzieć za biurkiem, nie chcę dostarczać kawy ani nosić miłych dla korporacyjnego oka krawatów, a chcę, żeby było mnie wszędzie pełno. Chcę się przemieszczać z jednego miejsca do drugiego, poznawać i zdobywać, doświadczać czegoś, jednocześnie będąc tym samym facetem, którym byłem od początku.
Potrzebuję niestabilności, tak myślę.
Chciałbym się wyganiać, pozdzierać sobie kostki w bójkach, jeść odgrzewane jedzenie i pić najzwyklejszą wodę, bo jestem skąpcem i szkoda mi pieniędzy na piwo, a kiedy będzie mnie za pełno w jednym miejscu - uciec do drugiego i zacząć wszystko od nowa. Nie potrzebuję obok siebie osoby ani stabilnych uczuć, nie chcę się zobowiązywać, a strącić miłość na dalszy plan i kiedy będzie mi potrzebna, znowu po nią sięgnąć, wtedy dopiero zaczynając myśleć racjonalnie i przyszłościowo.
Wyznaczanie sobie celów jest nudne i dobre dla dorosłych, a ja dalej umysłowo mam dwanaście lat i przyklejam gumę pod spód krzesła.

View more

Witaj Shota Przybywam dziś z pytankiem co chciałbyś w życiu osiągnąć Jaki cel

Dobrze, Shota. W poprzedniej wypowiedzi zahaczyles o piramide wartosci i, o ile dobrze rozumiem, milosc jest na "—entym" miejscu. W takim wypadku jakie rzeczy sa dla Ciebie najwazniejsze? Jestes w stanie je jakos ustawic w kolejnosci?

oaidk’s Profile PhotoNazwa
Przed ułamkiem sekundy byłem wręcz pewny odpowiedzi, mogąc nawet się pożreć za nią, ale teraz spowija mnie jedynie niewiedza; cała pewność siebie wyparowała, zostawiając mnie obezwładnionego na lodzie, a po mojej głowie krąży tylko jedno pytanie - co jest dla mnie najważniejsze? Jeśli nie miłość, nie pieniądze, to co?
To zabawne, jak szybko w człowieka może wlać się niepewność, jeśli poświęci chwilę nad zastanowieniem się, czy to naprawdę jest to, czego pragnie i o co chodziło od samego początku.
Wydaję mi się, że nie ma takiej rzeczy, który byłaby dla mnie najważniejsza i ponad innymi. Cenie sobie spokój i prywatność, ale to nie jest najistotniejsze i nie jest czymś, dla czego mógłbym stracić głowę. Uwzględniam także szczęście, ale nie te, które szczególnie wiążę się z innymi, a raczej zwykłe, banalne, które tylko ja jestem w stanie określić, bo jest moje i ja wyznaczam gdzie i kiedy się zaczyna oraz kończy.
Szczerze powiedziawszy, wszystko jest dla mnie ważne, ale nie na tyle, żeby wbić się do czołówki. Wszystko i nic zarazem.
Myślę, że na dzień dzisiejszy nie umiem się określić, a wręcz truchleję na są myśl, co egoistycznego i samolubnego mógłbym wymyślić tym razem. Ale chyba na tym to polega; egoizm jest wręcz wskazany. W końcu mam znaleźć coś, co jest ważne dla mnie i tylko dla mnie, nie dla kogoś innego.
Zaczynałem z wielką pewnością siebie, a skończyłem na odbijaniu się od kąta do kąta, pochłonięty własną niewiedzą.
Może nie powinno, ale to zabawne.

View more

Dobrze Shota W poprzedniej wypowiedzi zahaczyles o piramide wartosci i o ile

Sho.. Nienawidzę swoich uszu. Odstają. Ludzie na pewno je wyśmieją.. Co robić..? Czy one są tak śmieszne?

W dzisiejszych czasach kompleksy są powszechniejsze niż grypa, to zabawne.
Odkąd pamiętam bawiło mnie narzekanie na swoje niedoskonałości. Gdzie bym się nie rozejrzał, zawsze było tak samo; mam za wąskie usta, nie są pełne, moje włosy są matowe, chociaż się staram, żeby takie nie były, mam pulchne dłonie, a przecież jestem szczupła, to niesprawiedliwe. I to nie jest złe, narzekanie na swoje wady to dobry krok, ale grunt to wiedzieć, gdzie jest granica i kiedy należy przestać, żeby się nie dobić.
Twoje uszy odstają? Moje natomiast są szpiczaste - szczerze powiedziawszy, przypominam elfa. Dawno, dawno temu cholernie mnie to wpieniało, wyprowadzając z równowagi. Teraz jest mi to obojętne - traktuję to jak coś innego, co posiadam tylko ja, co czyni mnie innym, chociaż wcale tak nie jest. Moje szpiczaste uszy nie są wyjątkowe, przecież posiada je masa osób, ale co z tego? Póki ja je traktuję jak coś mojego, będą one wyjątkowe.
Do czego zmierzam?
To Twoje uszy; nie możesz ich obciąć, nie możesz ich usunąć, nie możesz się ich pozbyć - operacje plastyczne to szczyt głupoty, a więc tego nawet nie biorę pod uwagę - a więc po co marnować nerwy na coś tak błahego? Po co się ich wstydzić? Nieważne, ile razy nad nimi zapłaczesz, naplujesz sobie w brodę, a nawet zmizerniejesz, one dalej będą. Chodzi mi o to, że nie znikną tylko dlatego, że Ci się nie podobają. Grunt to je zaakceptować i przestać w końcu myśleć "co ludzie powiedzą", bo szybciej Cię to zgubi, niż możesz sobie wyobrazić.

View more

Sho Nienawidzę swoich uszu Odstają Ludzie na pewno je wyśmieją Co robić Czy one

To puste pytanie, Sho, zrób z nim cokolwiek tylko chcesz.

Lubię, gdy mam wolne pole manewru i mogę się rozpisać, a jednocześnie gubię się, nie wiedząc co mógłbym, a raczej co chciałbym zamieścić. Jest tyle rzeczy, które w ostatnim czasie zaprzątają moją głowę, a takie niepozornie puste pytanie, wywołuje u mnie spazmy czegoś dziwnego.
Jakby czegoś na wznak lęku, że nie ujmę tego w odpowiedni sposób albo coś spartolę, starając się przedobrzyć.
Niemniej jednak wydaję mi się, że moje myśli krążą ostatnimi czasy namiętnie wokół jednego temu. Zastanawiam się, dlaczego ludzie tak żarliwie potrzebują miłości. Nie uważam, żeby było to wielce złe, jednak zniesmacza mnie. Ostatnio goniąc za ową myślą, zdecydowałem się postąpić krok dalej i wypytać ludzi, z którymi utrzymuję jakiekolwiek stosunki, do czego dążą, czego potrzebują i bez z czego nie wyobrażają sobie życia. I chociaż spodziewałem się odpowiedzi, zbiła mnie ona z pantałyku, przyprawiając o jeszcze większe zniesmaczenie, a nawet gniew.
Wszyscy, jak jeden mąż, odpowiedzi, że miłość to jest, czego potrzebują, bez czego nie wyobrażają sobie życia, bo jeśli nie miłość, to co niby? W późniejszych etapach odpowiedzi miłość przeplatała się z pieniędzmi, co mnie szczególnie wyprowadziło z równowagi, ale szczególnie w głowie utkwiła mi jedna odpowiedź, natomiast:
"Po co w ogóle pytasz, Dominik? Przecież wiesz, że oprócz dóbr materialnych i miłości nic dla ludzi się nie liczy. Jeśli masz pieniądze, jesteś kimś, a jeśli jeszcze posiadasz obok siebie osobę, która kochasz, jesteś kimś podwójnie".
To teraz ta wypowiedź jest dla mnie bezsensowna i ociekające ludzką głupotą, ale mimo to nie umiem jej wyrzucić z pamięci i przeplata się wraz z innymi, jednak na tyle nikłymi, że nie wywołują u mnie takiego zamętu jak to, co podałem powyżej. Chciałem ją w jakiś sposób zrozumieć, przełożyć na swój własny sposób, ale ilekroć nad tym się pochylę, poświecę temu czas, wywołuje to u mnie istne oburzenie.
Miłość jest ważna, temu nie zaprzeczę, ale chyba nie na tyle, żeby zrzucać wszystko na inny tor, kiedy ona łaskawie do nas zawita. Ludzie łapią się niej jak oparzeni, jakby nigdy więcej miała się nie nadarzyć, jakby miała zniknąć i nie wrócić. A ona przecież wróci. Zawsze wraca. Jak nie teraz, to jutro, a jak nie jutro, to za tydzień. I tak w kółko.
Tak samo jest z pieniędzmi - są ważne, cholera jasna, nawet bardzo, ale nie na tyle, żeby tracić dla nich głowę. Brniemy coraz wyżej, zatracamy się w tym bez pamięci, bo w końcu dorobiliśmy się tego, do czego dążyliśmy. I to jest fajne, nie ukrywam, ale czy naprawdę po drodze musimy zrobić tyle rzeczy wbrew sobie?
A może to wcale nie jest złe; może to moje myślenie jest ograniczone i pozbawione żaru, który spowija osoby biegnące za miłością i pieniędzmi.

View more

To puste pytanie Sho zrób z nim cokolwiek tylko chcesz

Co trza zrobić abyś i mi zadawał pytania Dominiku?

Nic wielkiego, wystarczy napisać bez anonima. Ładne dobieranie słów tutaj nic nie da.

Language: English