Wszystkich prezentów nie pamiętam bo trochę ich było, a komunię miałam dawno, dawno temu. Pamiętam na pewno, że dostałam łańcuszek, biblię, pieniądze, rower no i bombonierki
Nie wiem szczerze. Nie pojechałem autem, które miało wypadek, siedział bym z tylu a auto akurat oberwało w tył na tyle mocno, że tylna kanapa spotkała się z przednimi fotelami. Drugi przypadek miał miejsce na rowerze. Facet nie ustąpił mi pierwszeństwa przejazdu i skręcił we mnie, zeskoczyłem z roweru do rowu i auto uderzyło sam rower
Mam rower, tylko, że stoi w piwnicy nie używany od dobrych kilku lat. A pamiętam jak się kiedyś jeździło na przejażdżki rowerowe z koleżanką albo z mamą 😌
Naprawdę! 😁Oczywiście, że próbowałam.Jako dziecko nawet trochę jeździłam, ale w trakcie już takiej płynnej nauki miałam mały wypadek. Przed moim blokowiskiem znajdowało się tylko stare, betonowe boisko (bardzo nierówne z kamieniami). W dodatku często wieczorami zbierały się tam jakieś młodziaki i piły alkohol i tłukły się butelki. Pewnego razu, kiedy jeździłam na rowerze, upadłam na tym boisku i pościerałam sobie większość powierzchni ciała XD, w dodatku wbiłam się w odłamki szkła, bo nie widziałam ich dobrze. Zapamiętałam to bardzo, bo byłam nadwrażliwym dzieckiem. Zniechęciło mnie to i od czasu tego wieku dziecięcego - nie wsiadłam więcej na rower. Zresztą, miałam potem (i w międzyczasie) tak wiele problemów zdrowotnych, że moje dzieciństwo i tak prawie nie istniało. Nie było czasu na zabawę, wychodzenie na zewnątrz, czy naukę podstawowych "rozrywek". Spędzałam czas w domu, albo w szpitalach, więc nawet gdybym chciała nauczyć się tej jazdy raz jeszcze - nie było gdzie 😂Później, w wieku nastoletnim, z przyczyn osobistych, poczułam bardzo silną niechęć do samego roweru, kojarzył mi się z kolejną traumą. Nie widziałam też sensu w jeżdżeniu, bo musiałabym się uczyć od podstaw. Nie miałam też takich potrzeb, ani nie było w moim życiu żadnego bodźca, aby zdecydować się na powrót na rower.Później tylko raz, gdy byłam już praktycznie dorosła, miałam jeszcze jeden epizod z jazdą, na prośbę bliskiej mi wtedy osoby. Próbowałam się nauczyć od nowa, ale bardzo szybko traciłam równowagę (nagle w trakcie jazdy), zapał i chęci.Stwierdziłam też, że mi się to nawet nie podoba, jako aktywność i tak mi zostało. Po prostu wolę inne środki transportu i inne aktywności sportowe. Rower nie jest mi potrzebny do niczego.Wolę już rowerek na siłowni 😁💪🏼
Miałam 😅 i dostałam nawet na Pierwszą Komunię Świętą od Chrzestnego 🙈 był to 2005 rok, składak na tamte czasy to było coś 😃🚴🏻♀️ jeździło się na wycieczki, fajne czasy 🥹
Nie, nigdy takiego nie miałam. Jedyny jaki miałam i mam w sumie nadal bo do dziś stoi zakurzony w piwnicy to rower, który dostałam jeszcze na komunię 😆
Mój odpoczynek w sezonie jesienno - zimowym to właśnie z herbatką przy filmie/serialu, książce, choć nie zapominam o spacerowaniu. Kiedy przychodzą cieplejsze dni, szczególnie wiosenne, to wybieram aktywniejszy wypoczynek. Już mam w głowie kilka miejsc, które chciałabym zobaczyć, z pewnością będą jakieś góry, może rower.
1) Wolę cebulę generalnie w smaku, ale do potraw dodaję chyba więcej czosnku. Nie jem go jednak tak bezpośrednio, ale cebulę mogę.Niech będzie cebula.2) Zdecydowanie spacer. Mam duży uraz do rowerów. Uwielbiam długie spacery, szczególnie gdy jest cieplej na zewnątrz.3) Raczej kiwi 🥝 Smak arbuza mnie drażni.4) Hm... wino🍷- najlepiej słodkie!5) Kiedyś wolałam doopę (u siebie akurat, bo w kobietach raczej nie gustuję). Z prostego powodu- bo nie miałam cyyycqw, a tyłek zawsze miałam fajny 🤪🥹Teraz to się trochę zmieniło. Nabrałam na masie i w końcu mam piersi 🤪🥹 I lubię je! Ale tyłek za to trochę mniej, bo wydaje mi się już za duży.
🧄Czosnek super lubię, leczniczy i do potraw ogólnie 🐕Bardzo lubię jeździć na rowerze, a spacerować tymbardziej, szczególnie z moim psiakiem 🍉Kocham arbuzy 🍺Piwo to moje paliwo 🍑Tyłeczek
Karabin 1. To i to lubię zjadać 2. Na skuterze śnieżnym nie jeżdziłam jeszcze, a pewnie fajnie 3. Pewnie najmniej lekcja wychowawcza, zależy jeszcze od nauczyciela u nas ta lekcja była o omawianiu wydarzeń w szkole i w klasie 4. Nie znam 5. Rower jest najbardziej praktyczny ale najbardziej lubię hulajnogę elektryczną 6. Znam, ale nie oglądam filmów z takim lektorem 7. Nie znam nowych nie oglądam bajek. Stare na pewno mają ten pazur, ponieważ teraz bardziej przykłada sie uwage na to co dzieci oglądają, a kiedys bajki byly brutalne i wulgarne xd 8. Nie znam, więc nie mam opinii 9. T.love i nie tylko 10. Nie znam 11. Pamiętam i mam sentyment, ale już nie korzystam z tego 12. J. polski
Kiedyś wybiłam dwa zęby na rowerze, gdy koledzy mnie namówili, żebym zjechała z wyboistej górki bez hamulców. Na hulajnodze zdarłam kolana i łokcie, a zdarzało się i szuranie policzkami po ziemi. Na deskorolce zaś nie potrafię jeździć (nie żebym na pozostałych potrafiła). Więc jeśli pozwolisz, wstrzymam się z głosem. Albo wybiorę nogi. Są bezpieczniejsze... a przynajmniej nie spadam z nich tak znowuż często.
XD Ta sytuacja byłaby tak absurdalna, że na przemian śmiałabym się i łapała za głowę nie mogąc uwierzyć w to. Nw co bym zrobiła. Ale z pewnością na koniec bym się wkurzyła.
Wszystko, co miałem na dziś zaplanowane, wykonałem :) Zrobiłem porządki w mieszkaniu, pranie, poskładałem rower w końcu, zrobiłem zakupy i umyłem auto :)
W sumie to nie wiem. Telefon jest mi poniekąd niezbędny do pracy... Ale kiedy mam absorbujące zajęcie poza pracą, jak na przykład wypad na rower, to potrafię nie sięgać do kieszeni przez kilka dobrych godzin.
Ja jeszcze z tych czasów gdzie na komunię dostawało się rower i człowiek był szczęśliwy plus jakieś pieniądze, które oczywiście zniknęły w tajemniczych okolicznościach XD.
Hah miło czytać takie coś! Najbardziej lubię ćwiczenia pilatesu w domu, uwielbiam też rower i ćwiczenia siłowe, właśnie wracam na siłownie i zobaczę, czy pokocham to tak jak kiedyś!
Jeżeli to ktoś bliski to zostawiam nagranie głosowe. Jeżeli dzwonię do urzędu i zgłasza się poczta głosowa to nic nie zostawiam. W takim wypadku wsiadam na rower lub biorę samochód i jadę załatwiać sprawy osobiście, bo przez telefon się nie da - przecież z maszynką nie będę rozmawiał 😉 Ostatnio potrzebowałem lekarstwa przez telefon. Zgłaszała mi się sekretarka, że jestem któryś w kolejce. Odpuściłem czekanie, które jest naliczane do opłat. Pojechałem osobiście, powiedziałem o co chodzi, a receptę dostałem przez SMS na telefon
Mam w sumie dwie pasje. Pierwsza to elektryka, jest ona również moim sposobem na życie :) Uwielbiam ten moment gdy mierzę się z jakimś układem, jakąś rozdzielnicą, jakąś skomplikowaną lub nie instalacją i na końcu wszystko zaczyna działać :) Drugą pasją jest rower. Zaniedbałem dwukołową pasję ostatnio ale jazda rowerem i grzebanie przy nim mega mnie odpręża :)
niestety nie, już od dawna nie mam żadnego roweru, a z tym z komunii to jakiś poważniejszy problem był później, że nie opłacało się finansowo go naprawiać
Gorsze jest okłamywanie samego siebie, ponieważ szkodzi nie tylko sobie, ale nawet kilku osobom. Pojedźmy po Twoim prawniczym zawodzie - sytuacja prawdziwa: Matka ma syna alkoholika, syn nie pracuje, ponieważ przez alkoholizm stracił prawo jazdy na pięć lat, a po pięciu latach ponowny egzamin. Ponieważ pracował jako kierowca został zwolniony z pracy. Matka okłamuje się, że mu to przejdzie i daje synowi z własnej emerytury pieniądze na alkohol. Po co się okłamywać? Okłamując się matka jeszcze bardziej niszczy zdrowie syna alkoholika, ponieważ alkoholizm to choroba i syn powinien się leczyć, zrobić wszywkę antyalkoholową i wrócić do społeczeństwa. Dodam wiadomość sprzed kilku dni: syn alkoholik sprzedał samochód i kupił rower 🚴♀ Znów go złapali po pijaku i dostał mandat 1500 zł. Jaki z tego wniosek? Nie warto się okłamywać i dawać pieniądze alkoholikowi Miłego dnia 🌹
Całe mnóstwo! Jedną z nich było np. wiązanie butelki z wodą do roweru z dziurawą nakrętką i udawanie, że to zbiornik paliwa. Kiedy woda kończyła się - trzeba było zatankować. Zatankować rower...
Ja prawie wcale nie planuję. Dzisiaj miałem mieć ważne zajęcia domowe, ale przyszedł sąsiad, żeby mu zmienić opony w rowerze, bo kupił nowe i większe. Miał szosowe a kupił terenowe, bo bardziej mu odpowiadały. Nie przewidział, że zmiana opon w tym modelu roweru będzie miała daleko idące konsekwencje łącznie z przerabianiem zamocowania błotników i innych dosyć ważnych rzeczy. Mieliśmy w domu robić porządki i przemeblowanie, a zamiast tego była przeróbka roweru sąsiada. To było ważniejsze, aby w poniedziałek sąsiad miał czym jechać do pracy, ponieważ samochód u niego nie działa to pozostał rower. Jak widać z tego przypadku u mnie cały czas są podobne sytuacje dlatego prawie nigdy nic nie planuję, bo gdy coś zaplanuję zawsze wychodzi na przekór. Kiedyś potrzebowałaś coś takiego, potrzebujesz jeszcze? Jak coś, to odezwij się na PW, bo mam namiary?
Zawsze staram się wybrać opcję bardziej eko, bo po co dokładać środowisku kolejną plastikową reklamówkę skoro mogę użyć własnej materiałowej. Jednak nie jestem żadnym eko świrem, nie jestem najbardziej ekologicznym człowiekiem na tym świecie.Noszę własną torbę na zakupy i nie kupuję plastikowych. Używam dzbanka filtrującego wodę zamiast znosić do domu zgrzewki plastikowych butelek. Użyję papierowej słomki zamiast plastikowej. Staram się nie marnować jedzenia. Segreguję śmieci. Ograniczam spożycie mięsa. Nie marnuję w sposób bezsensowny wody czy prądu.Ale nie przesiądę się z samochodu na rower, nie zrezygnuję z kąpieli w wannie pełnej wody, jeżeli mam ochotę na kąpiel w wannie pełnej wody i nie będę chodziła po lumpeksach, jeżeli chcę kupić sobie nowe, sieciówkowe ubranie. Rozumiem problem zanieczyszczenia naszej planety, rozumiem dlaczego należy być eko i robię co mogę, żeby ze swojej strony jakkolwiek ograniczyć zbędne przykładanie do tego ręki, ale nie będę poświęcała komfortu swojego życia na rzecz czegoś, co w największym stopniu zależne jest od wielkich, światowych koncernów i ich śmieci.
Oczywiście tak, a tą naturą była naprawa sprzętu - ktoś mi coś dał, a ja za to komuś coś naprawiłem. Gdy byłem młodszy w ramach natury potrafiłem sąsiadowi skopać ogródek albo naprawić sąsiadce rower. U nas pomoc sąsiedzka kwitnie w najlepsze i bardzo rzadko bierze się za to pieniądze. U nas to działa na zasadzie: raz ty dla mnie coś zrobisz, a w przyszłości ja tobie pomogę. Sąsiadów mam wręcz epickich, a pomoc w naturze jest u nas czymś standardowym. U nas człowiek by się wstydził wziąć od sąsiada pieniądze
Psychicznie powiadasz... Samotne wyjście na rower działa na mnie bardzo relaksująco. To samo tyczy się spacerowania po górach, czy ogólnie - podróżowania.
Witaj, jak najbardziej wszystko ok u mnie. Właśnie jem śniadanie i zaraz będę pakował rower do auta, później na peron i podróż do Lublina. Kurde mam tylko nadzieję, że nie będzie deszczu bo to jednak z 4,5 godziny jazdy rowerem.
Motocross (wypady na tor ze znajomymi), rower górski (przejażdżki po 20-30km), basen(słabo pływam ale walczę 😉). Myślałem powspinać się na ściankach, ale brak weny. A ty jakie sporty uprawiasz albo po prostu lubisz
Zakładam słuchawki, wsiadam na rower i jadę. Czasami na godzinę, czasami na cztery - w zależności od tego czy trochę mi się poprawia czy nie. Dzisiaj było to tylko półtorej godziny. Nie przeszło, ale w lasach i na polnych ścieżkach było nadzwyczajnie dużo ludzi z dziećmi i psami, więc wróciłam wcześniej. Zdarza się, że wystarczy mi pogranie w coś, posłuchanie asmr, dobry sen, długa kąpiel czy (tak jak wczoraj) gra na keyboardzie. Czasem działa zwykła rozmowa, ale wszystko sprowadza nie do odłączenia się od problemu. Staram się nie reagować pod wpływem tych pierwszych, świeżych emocji, dlatego wolę trochę odczekać, ochłonąć i dopiero wtedy popatrzeć na to jeszcze raz, z trochę innej perspektywy. Ale nie o tym jest pytanie. Odpoczywanie psychiczne wygląda tak jak opisałam to powyżej, ale jest i tak, że nie potrafię się psychicznie zregenerować, wszystkie moje "złote rady" nie działają i wtedy wpadam w tzw. dziurę, z której, wiadomo, trudniej jest wyjść. Ale można. W takich momentach próbuję jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze... Jeśli naprawdę nie przechodzi to wiem, że potrzebuję pomocy. Wygadania się, wsparcia ze strony drugiego człowieka, czyichś słów. Odrzucam dumę i wstyd, bo bez tego odrzucenia, nie byłoby żadnych dobrych rezultatów, a chodzi w tym wszystkim o pracę nad sobą. Wiem, że znowu odchodzę od tematu, ale nie wiem czy kiedykolwiek byłam taka bardzo merytoryczna, a w mojej głowie nie panował chaos. Jestem niepoukładanym człowiekiem i już się z tym pogodziłam. Pracuję natomiast nad tym, by ten nieporządek nie zakłócał mi normalnego funkcjonowania. Wracając jeszcze do tematu, chcę dodać, że mój psychiczny odpoczynek to nie tylko izolacja, ale jest tak, że potrzebuję otoczenia innych osób i odpoczywam po prostu spędzając czas z kimś, a najlepiej odpoczywam, gdy jest osoba, która potrafi opowiadać o czymś godzinami. To męczące, fakt, ale czasem tylko taka forma ,,odpoczynku" mnie uspokaja. . . . Bez kontekstu widełko z leniwcem: https://youtu.be/aaqzPMOd_1g
Rower spoko Rowerzyści już nie koniecznie Irytuje mnie fakt kiedy jest scieszka rowerowa a kurwa jeżdżą po ulicy i to jeszcze w największy ruch Nosz kurwa XD Takie coś powinno być 1000 z miejsca, większe dyskusje i 2000 Czasami żałuję, że nie pracuje w policji XD
W sierpniu stukną nam dwa lata. Historia jest dość ciekawa, poznałam go dzięki osobie, z którą dawno temu coś mnie łączyło. Nie chcę podawać jego pełnego imienia, więc zostańmy przy tym, że będzie w tej historii panem A. Tego dnia byłam totalnie załamana i rozdarta, wieczorem miałam jechać do kina z ówczesnym chłopakiem, ale między nami było już tak źle i toksycznie, że chciałam ten związek zakończyć. Doszliśmy do przystanku, powiedziałam co miałam powiedzieć i każde poszło w swoją stronę. Postanowiłam ochłonąć, więc zaczęłam spacerować i kręcić się wokół bloków. W międzyczasie wysyłałam snapy, więc A. doskonale wiedział gdzie się znajduję. Był na jakiejś posiadówce i bardzo mu zależało na tym, żebym dołączyła. Zrobiłam to i właśnie wtedy pierwszy raz stanęłam twarzą w twarz z moim obecnym chłopem. Dodam, że miał wtedy dziewczynę. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, otworzyłam się przed nim praktycznie od razu, co było mocno dziwne, bo zazwyczaj potrzebuję czasu, żeby komuś zaufać. Mimo wszystko czułam się swobodnie i miałam wrażenie, jakbyśmy znali się od lat. Później przez kilka miesięcy nie mieliśmy kontaktu. Wakacje 2020, sierpień, ciepły wieczór, stwierdziłam, że wyjdę na rower i wezmę przy okazji brata. Pojechałam do parku, ponownie się na siebie natknęliśmy, był ze znajomymi. Oczywiście podobny schemat - szczera pogawędka o planach na przyszłość, uczuciach, emocjach, jego problemach w związku i tak dalej. Od tamtego momentu zaczęliśmy się ze sobą spotykać oraz jeździć. Po jakimś czasie zdecydował się zakończyć swój związek, poznał moich rodziców, przyjeżdżał do mnie, a nawet zaczął u mnie spać 😅 Dość mocno okrojona wersja, ale nie czułam potrzeby pisania o szczegółach.
Różne, od najprostszych czynności typu szukanie wc w restauracji lub odezwanie się w sklepie, gdy chcę tylko o coś zapytać a przede mną jest kolejka. Przez długi czas też nie wychodziłam na rower, rolki, spacer, bo się bałam, że mi się zrobi słabo albo że się przeziębię. Boje się iść gdzieś sama (na jedzenie, do kina, na wydarzenie kulturalne) a raczej wstydzę, bo czuję wtedy zażenowanie. Boję się podjąć pracy, stażu też, ale za jakiś czas spróbuję. Więcej by się pewnie znalazło. Na szczęście odeszły kwestie zw ze szkołą. Wtedy miałam napady lękowe, czułam irrocjonalnie jakbym miałam umrzeć i nie chciałam tego a jednocześnie chciałam uciec od problemów. Ciebie boję się coraz mniej xD
Pracuje od kilku lat i po prostu wakacje spędzam w pracy ;) To najlpeszy sezon, więc wolę pracować, a po pracy wychodzę na rower 😊 Zima mogę sobie zrobić małe wakacje najwyżej w ciepłym kraju 😄
Dwie prace to wybór. Zawsze to możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy 🙂 Oj tak, zarówno jazda jak i dbanie o rower mnie relaksuje. Co relaksuje Ciebie? 😊
Tak dawno nie miałam czasu dla siebie, że aż musiałam się zastanowić...Chyba długie spacery. Najlepiej w takie ciepłe i letnie wieczory. Lubię też podróżować. Lubię przebywać gdzieś blisko wody, natury.Moim ulubionym zajęciem w wolnych chwilach jest czytanie (byle nie książek naukowych na sesję 😁!).Muzyka mnie uspokaja, czasami pozwala mi się skupić.Dobre jedzenie (czasem też gotowanie), długa kąpiel i porządne spanko 😁 Tyle mi do szczęścia wystarczy 😏
Pewnie wszędzie się zdarzają, kilka lat temu mi ukradli zamknięty rower. Gość wrzucił go na przyczepkę i odjechał. Akurat wychodziłem ze sklepu i telefonem zrobiłem zdjęcie tablicy rejestracyjnej przyczepki, na której był ukradziony mój rower. Zgłosiłem na policję, a po pół godzinie rower miałem już u siebie na podwórku, a złodziej był na komisariacie policji. Zastanawiałem się czy w takim wypadku kierowca-złodziej dostaje oprócz zwykłej kary punkty karne? Pytałem policjanta, to nie chciał mi jednoznacznie odpowiedzieć. Powiedział tylko, że to zależy od rozwoju sytuacji, która jest przez nich badana, ponieważ jak to policja oni robią czynności. Od wyników przeprowadzonych czynności ciąg dalszy postępowania zależeć będzie 😊
Nie zostałam potrącona przez samochód, ale jako nastolatka na wakacjach na wsi jak zjeżdżałam z górki rowerem, to tak lekko wpadłam pod samochód, który już hamował. Mnie się nic nie stało, ale rower był poturbowany i potem go tak zaniosłam do garażu i się ciotce nie przyznałam, udawałam, że wszystko jest w porządku XD
Mam spodnie na rower z chińczyka i są naprawdę spoko. Jakoś nie uśmiechało mi się kupować spodni za kilka stów na rower a w chińczyku kupiłem za niecałą stówę.
Co za idioci piszą te artykuły, kierować to można samochód, albo rower, śmigłowiec się pilotuje hahahahaha. Ci nieuki powinni się wrócić do szkoły .. Szczerze wątpię by podpułkownik uczestniczył w bezpośrednim natarciu, no chyba że rosyjskie dowództwo, chce wybić doświadczonych oficerów i podoficerów hah
Lubię jeździć na rowerze. Kiedyś pokonywałam dalekie trasy na rowerze, a teraz nie ma na to tyle czasu. Ostatnio po głowie chodzi mi zakup hulajnogi elektrycznej, ale jeszcze nie wiem, którą wybrać.
Natalka, jeżeli czułam, że partner nie wspierał mnie od początku w chodzeniu na terapię i leczeniu farmakologicznym u psychiatry, a ostatnio powiedział, że bardzo mu się to nie podoba, że muszę się szprycować lekami, to to zły znak? rozmawiam, tłumaczę, ale twardo trzyma na swoim.
A wyjaśnił Ci przynajmniej swoje stanowisko? Dlaczego nie podoba mu się to, że dbasz o swoje zdrowie psychiczne? Jeżeli boi się o Ciebie, boi się, że leki doprowadzą do jakichś skutków ubocznych, że pogorszysz tym swój stan, cokolwiek, nie wiem jakie inne obawy może to za sobą nieść, no to może warto dopytać swojego lekarza, czy jest opcja na wizytę razem z partnerem, o ile i Ty wyraziłabyś na to zgodę. Psychiatra wytłumaczyłby mu, na czym polega takie leczenie, jak działają leki, które bierzesz i generalnie rozwiałby wszystkie jego obawy o Twój stan zdrowia.Natomiast jeżeli ta niechęć bierze się z jakichś stereotypów na temat zdrowia psychicznego, z tego podejścia w stylu "uśmiechnij się, idź na rower to wyleczysz się z depresji", no to sytuacja jest trudniejsza. Jeżeli ja byłabym w takiej sytuacji, rozmowa i tłumaczenie nie pomagałaby, wspólna wizyta u lekarza nie byłaby możliwa lub nie przyniosłaby efektów, to po prostu skupiłabym się na sobie, i albo to chłopie zaakceptujesz, albo to Ty masz problem. Absolutnie nie rezygnowałabym z leczenia i walki o siebie, bo komuś się to nie podoba, to tak jakby partner miał problem, że przyjmuję chemię chorując na nowotwór, albo chodzę do dermatologa mając trądzik.
A ogarniam w tej chwili sprawy urzędowe, i zaraz szlak mnie jakiś trafi😠 ogarnę sprawy, a idę kupić dętkę do roweru i na rower mykam, że jak widać nic szczególnego. Dzięki, i miłego dnia również Ci życzę Julka🤗
W piękną słoneczną pogodę ,koniecznie wyciągnąć rower i wyjazd za miasto..Po zatym lubię pograć w siatkę lub tenisa stołowego,chodzić na zawody sportowe lub koncerty ..Czasami idę do kina 🌺
Roleczki są kox Uwielbiam bardzo, chociaż niekoniecznie potrafie dobrze jeździć, ale no o tyle o ile umiem to zawsze sprawia mi to przyjemność i po prostu dobrze sie bawie ♡
Jeżdżę głównie na cudzym, bo mój zepsuł się już dawno temu i nie opłacało się go naprawiać, a też nie jeżdżę na tyle często, bym musiał kupić sobie nowy rower.