Twoja spadająca gwiazda.
Odpaliwszy papierosa, usiadłem wygodnie na krześle i wpatrzyłem się w niebo. Pierwsze mocne zaciągniecie się dymem. Miałem wrażenie, że gwiazdy przyglądają mi się z byka i, gdyby były żywymi stworzeniami, kręciłyby teraz głowami z politowaniem. Dym po raz kolejny wypełnił moje płuca, a wypuściwszy go, przez chwilę mogłem podziwiać wirującą w powietrzu i za chwilę niknącą w wieczornej ciemności papierosową mgłę. W głowie ponownie zalśniła mi myśl: a może by tak rzucić? Gdyby owa myśl była namacalna, zostałaby z pewnością przeze mnie zgnieciona. Jak rzucić? Dankov bez fajek?
Upiłem łyk drinka i ponownie wpatrzyłem się w niebo. Te same gwiazdy – pomyślałem – widziały już każdego człowieka.
Upiłem łyk drinka i ponownie wpatrzyłem się w niebo. Te same gwiazdy – pomyślałem – widziały już każdego człowieka.