Zostanie po mnie tylko kartka
"przepraszam, braklo mi sił by wytrzymać do końca tego dnia"
Znikam kiedy jestem sobą
Lepiej nie znać tej małej psychopatki.
Żyje w blasku księżyca
tworzę w blasku księżyca
tylko nim potrafię oddychać.
Gdybym kochała choć odrobinę mocniej
musiałabym się zabić.
Pogubiłam sztukę
siedzę w pustej przestrzeni
proszę choć o cichą wiązkę poezji
by zapełnić papier.
Którejś pełnej nocy
rzekła swym kruchym szeptem
"moje czarne Krucze
nie pozwól by ktoś sprawiał mi smutek"
i tak się stało
lecz to ona sama dla siebie była największym smutkiem.
Choroba to nic wielkiego gdy choruje ciało
najgorsze zaczyna się wtedy kiedy zaczyna chorować głowa.
Do ostatniej nocy ze wszystkim
jutro będę tylko z niczym.
Jestem jesienną poetką
niebawem liście zaczną opadać na mokre ulice
a ją okryję się ich barwami
utnkne w poczuciu smutku
a oddech zamieni się w chlodną mgłę
wrócę by oddawać swoją duszę
popijając ciepłą herbatę
będę opowiadać o tym jak można żyć
kochając swój smutek.
Utknęłam w centrum zniszczenia.