za często wchodzę na parapetczuję, że brak mi kilku częścialbo już jestem tak je#bniętachce ci pokazać jak mnie kręciszale ten towar kradnie resztki łez mimówili niezbyt, bo przeciętna, bo nie tędynajpierw śmiali się, aż bali się podejść zbyt bliskowidząc moje blizny, moje błędyBóg wybacza, a ja niezbyt.
ciągle mam ich przed oczami widzą jak się potykamy, ale są niespotykani choć ich nie ma, to są z namizobacz co zapisał ten obiektyw taki ból, że nie wiem gdzie go zmieścićna szyi dużo lodu zawiesimy kiedy serce zacznie topniećniech odpoczywają ci na górze.
snow is falling, all around me it's the season, love and understanding merry christmas everyone time for parties and celebrations time for presents, and exchanging kisses time for singing christmas songs i'm gonna find that boyunderneath the mistletoe, we'll kiss by candlelightroom is swaying, records playing all the old songs, we love to hearit's the most beautiful time of the year.
ja nie słucham modern talking, ale będę twoją cherry, cherry lady usta jak wisienki, słowa jak cukierki, zostaw innym swoje gierkimojej skóry róż, lepiej się postaraj,bo chcę w końcu czuć coś więcej niż stres i strachczytam każdy twój ruchw gwiazdach czytam kształt twoich ust bądź tym chłopcem ze snów, który śpiewa jak z nut, kłamstwanie powiem, że tęsknię, ale skóra na mym ciele nadal nosi twój zapach.
znów widzę więcej, wiem więcej, chociaż nie chcęrozbili mnie na kilka częścii chociaż po mnie nie widać, zszarpana duszadobrze wiesz, że nie jestem złato tylko smutniejsza wersja, trochę skromniejsza i w ego mniejszaale nikt nie wie, jest mi tak smutno, żе zamykam się znów.
Czy kiedykolwiek czuliście, że straciliście dom? Jedyną podporę, która was podtrzymuje od upadku? Jedyne kolory wśród tej szarej rzeczywistości? Jedyną postać, która cię uszczęśliwia I sprawia, że czujesz się bezpiecznie? I to stracić tak bezpowrotnie, nie, że wróci za miesiąc, parę lat Zapewne spoglądasz na mnie teraz z jakiejś chmurki i Zastanawiasz się dlaczego ona płacze Przecież jestem szczęśliwy i nic mnie nie boli Żałuję każdego momentu, gdy uniosłam na ciebie głos Gdy uciekałam od twojego dotyku, tylko dlatego, że się pobrudziłeś Gdy zajrzysz w moje myśli - stwierdzisz, że wcale tak źle nie było jak myślę Przecież czułeś się kochany Czułeś troskę, z którą spoglądałam na ciebie za każdym razem Czułeś opiekę, którą obdarzyłam cię w te ostatnie koszmarne dni Nigdy nie będzie istniał lepszy przyjaciel od ciebie Do dziś pamiętam jak chciałeś do mnie podbiec tylko dlatego, że płakałam Zawsze będziesz w moim sercu i Zawsze będę cię kochać najbardziej na świecie Odebrałeś swoim odejściem część mnie, której już nie odzyskam Straciłam nie tylko czworonożnego przyjaciela, ale także członka rodziny Bezwarunkową miłość Nie mogłam pożegnać cię normalnie Więc zrobię to w ten sposób Dziękuję za te wspólne 16 lat Jesteś moim wszystkim Kocham cię bardzo, C. 14/12/2021
nie martw się o mnie, bo w końcu zaczęłam walczyć kiedyś krzyczałam do nikogo, a byłam bez tarczy długie miesiące ciężkiej pracy, by pozostać w pionie choć nie jest źle, wiem, że to jeszcze nie koniec wszystko się we mnie kłóci, połatana głowa lecz zdarzało się już od nowa to budować.
wszystko, czego nie chcę dziś pamiętać wraca do mnie w najgorszych momentachjesteś mi bliski, jak poczucie winy w tamtym roku i jak wdzięczność rok później, że wytrzymałam opórtysiące razy kłamałam, że widzę światło gdzieś tam.
zgubiłam siebie już dawnodo dziś nie wiem gdzie szukaćspoglądam na twój uśmiechi myślę, że w końcu może się udaćgdyby ktoś spytał czy istnieje osoba,która może mnie odnaleźćbez problemu wskazałabym ciebie.
chyba nie zgubisz się ze mną, bo znam każdą drogę a w koło to syf mamswój chaos ogarnę po drodzeoparta o murek, a nie, że przyparta do muru się trzymam jak dystansczasem bywa, że się łamie, a to jak każda zasada,ale chyba jakoś się układa.
wracam rano po imprezce, te używki są jak plaster ja nie umiem zmieniać tych co kocham, tak jak rękawiczki, chociaż u mnie w sercu, od wielu lat zimamówią, że mam osobowość prawie z pograniczai może to przez to błądzę to poje#bane, że poetyzuję, to co od wewnątrz mnie rozpie#rdala.
znów siebie zatracam w narracji, że mogłam być lepsza dla światanie ma już dla mnie znaczenia, czy szczęście zostawi mi znowu awizouwielbiam burzę, więc idę na żywioł, by nigdy niczego nie nazwać pomyłką, wieszchwyć mą dłoń i nigdy jej nie puszczaj, niech już zgubią trop za nami cała reszta pogubionych troskw powietrzu tylko chemia przez twój dziki wzrok.