Jak reagujesz na słowa „Musimy porozmawiać...”?
Siedzimy razem na kanapie. Tata po prawej stronie, ja po lewej - jak zawsze, kiedy wspólnie oglądamy Wspaniałe Stulecie. Co chwila pytam o czyjeś imię, powtarzam: "dlaczego?", "ona umrze?", "pójdzie z nim?", "co się stanie?", a tata, jak zawsze, trochę podirytowany, udziela mi krótkich i konkretnych odpowiedzi. I tak siedzimy i oglądamy, ja czasami pójdę zrobić herbatę, odbiorę telefon lub zacznę pisać z kimś smsy. I właściwie trudno uchwycić moment, kiedy zwykła dyskusja nad losem Mustafy czy zachowaniem Selima zmienia się w monolog, a później - w wykład. Nie padają żadne ostrzegawcze słowa, nie mówi: "musimy porozmawiać". W którymś momencie to się po prostu zaczyna i zanim się zorientuję, że się zaczęło - już siedzę w tym po uszy. A kiedy wykład ewoluuję w wypominanie wszystkich błędów, które błędami są tylko dla mojego taty - wtedy wychodzę. Bez słowa. Czasami idę zrobić sobie herbatę, czasami odbiorę telefon, czasami popiszę z kimś smsy. Robię to wszystko, ale już sama. Nie ma w tych czynnościach nas, naszego wspólnie spędzonego czasu. Jestem tylko ja, nawet jeśli tata siedzi tuż za ścianą. Tak gościnnie obca we własnym domu.
*
To się zwykle zaczyna koło pierwszej w nocy, chociaż w żartach ustaliłyśmy, że gabinet psychologa otwarty jedynie od szesnastej do dwudziestej. Dla nas to takie normalne, że nocą, między "będę własnym ciałem chronić sasunaru" a "enali to życie nawet wtedy, kiedy gardzę Kouenem" wpada "musimy pogadać, bo nie radzę sobie sama ze sobą". Ktoś, kto by po prostu otworzył okno naszej rozmowy, nie znając nas, uznałby może, że jesteśmy szalone. Bo jak to możliwie, że pół wiadomości jest o tym, że ona musi się stamtąd wyrwać, że sobie nie radzi, że się dusi, a druga połowa to wymienianie faktów, które mają potwierdzić, że SasuNaru jest oficjalnym, stłamszonym przez hetero-fanów kanonem? A jednak jest. O pierwszej w nocy wiele rzeczy u nas jest możliwych. Bo jakoś tak trudno mówić nam o swoich problemach. Trudno, bez choć odrobiny śmiechu, odrobiny żartu, do których za dnia tak przywykłyśmy.
*
Przed nami stoi stół, na stole (dosłownie na całym stole i jeszcze trochę pod nim) leżą słodycze, które przed chwilą przyniosła. Wydała dwie stówy, do sklepu poszła z mokrymi włosami i pewnie będę musiała siłą wpychać w nią gripex, ale ona sama jest z siebie bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że udało nam się podłączyć kabel hdmi do telewizora i możemy d gray mana oglądać na 52calach.
- Ty naprawdę chcesz to wszystko zjeść? - pytam, nie dlatego, że nie wyobrażam sobie zjedzenia takiej ilości. Wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o słodycze, sama bym to wszystko w żołądku zmieściła. Ale ona nie.
- Wyrzygam. - Wzrusza ramionami i nachyla się nad laptopem. Jest bardzo chuda. Kocham jej ciało. - A teraz zamknij się i wsłuchuj we wrzaski Allena.
- Wiesz, musimy pogadać... - Chcę kontynuować, ale ona patrzy na mnie... wściekła, a może bardziej przestraszona?
- Musimy gadać tylko o Hakuryuu - warczy, włączając odcinek
*
To się zwykle zaczyna koło pierwszej w nocy, chociaż w żartach ustaliłyśmy, że gabinet psychologa otwarty jedynie od szesnastej do dwudziestej. Dla nas to takie normalne, że nocą, między "będę własnym ciałem chronić sasunaru" a "enali to życie nawet wtedy, kiedy gardzę Kouenem" wpada "musimy pogadać, bo nie radzę sobie sama ze sobą". Ktoś, kto by po prostu otworzył okno naszej rozmowy, nie znając nas, uznałby może, że jesteśmy szalone. Bo jak to możliwie, że pół wiadomości jest o tym, że ona musi się stamtąd wyrwać, że sobie nie radzi, że się dusi, a druga połowa to wymienianie faktów, które mają potwierdzić, że SasuNaru jest oficjalnym, stłamszonym przez hetero-fanów kanonem? A jednak jest. O pierwszej w nocy wiele rzeczy u nas jest możliwych. Bo jakoś tak trudno mówić nam o swoich problemach. Trudno, bez choć odrobiny śmiechu, odrobiny żartu, do których za dnia tak przywykłyśmy.
*
Przed nami stoi stół, na stole (dosłownie na całym stole i jeszcze trochę pod nim) leżą słodycze, które przed chwilą przyniosła. Wydała dwie stówy, do sklepu poszła z mokrymi włosami i pewnie będę musiała siłą wpychać w nią gripex, ale ona sama jest z siebie bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że udało nam się podłączyć kabel hdmi do telewizora i możemy d gray mana oglądać na 52calach.
- Ty naprawdę chcesz to wszystko zjeść? - pytam, nie dlatego, że nie wyobrażam sobie zjedzenia takiej ilości. Wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o słodycze, sama bym to wszystko w żołądku zmieściła. Ale ona nie.
- Wyrzygam. - Wzrusza ramionami i nachyla się nad laptopem. Jest bardzo chuda. Kocham jej ciało. - A teraz zamknij się i wsłuchuj we wrzaski Allena.
- Wiesz, musimy pogadać... - Chcę kontynuować, ale ona patrzy na mnie... wściekła, a może bardziej przestraszona?
- Musimy gadać tylko o Hakuryuu - warczy, włączając odcinek
Liked by:
Dean Winchester
Kawaii Girl ßқ
•~Serafcia~•