Mogę jakiś Imagin z Shawnem No Nw ze jest taki poważny i chce skończyć karierę i żałuje trochę żałuje ze sięgnął po gitarę i zaczął nagrywać covery a ja tak jakby mu próbuje udowodnić ze powinnienem się cieszyć i coś wymyślałam żeby tak bylo.
- Hej, wróciłam!- krzyczę po zamknięciu drzwi od mieszkania.
Nie otrzymuję jednak żadnej odpowiedzi, słowa "okej" czy czegokolwiek.
- Shawn! Jesteś w domu?- znów brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Zaniepokojona idę do sypialni. Na łóżku siedzi Shawn i tępo wpatruje się w ścianę.- Co się stało?
- Nic- odpowiada odruchowo, nawet na mnie nie patrząc.
- Shawn... Co jest?
- Nic.- tym razem zaszczycił mnie spojrzeniem.
- Kochanie... Co się dzieje?- siadam obok chłopaka na łóżku i chwytam go za rękę.
- To wszystko nie ma sensu. Po co ja w ogóle to zrobiłem? Tak strasznie żałuję...
- Ale co zrobiłeś?
- Sięgnąłem po gitarę, zacząłem śpiewać i wrzucać to do internetu. To nie jest dla mnie...
- O czym Ty mówisz? Nawet tak nie myśl.
- Kiedy to prawda. Nie umiem już nawet pisać piosenek. Nic mi nie wychodzi. Śpiewanie nie sprawia mi już takiej radości jak wcześniej. To chyba koniec mojej kariery.
- Shawn... Ja wiem, że jest ciężko. Ale to przejdzie, naprawdę. Każdy ma chwile załamania. Daj sobie trochę czasu, a wszystko wróci do normy.
- Nie, T.I. Nie wróci. Nie jestem już tym samym chłopakiem co kiedyś.
- Zaśpiewaj mi coś.
- Nie.
- No proszę- widząc jednak zaciętą minę Shawna zmieniam taktykę- To zaśpiewamy razem, dobrze?
- No niech będzie....
Zaczynam nucić "Tret you better", a Shawn zaczyna śpiewać. Słyszę, że wkłada w to całe serce.
- I co? Nadal twierdzisz, że śpiewanie nie sprawia Ci radości?- pytam, gdy chłopak kończy śpiewać
- Nie. Ale to nadal nie to samo, co na początku kariery.
- Shawn, bierz gitarę.
- Po co?
- Zagraj pierwszą melodię, która wpadnie Ci do głowy.
Chłopak łapie gitarę i zaczyna grać jakąś melodię.
- A teraz zaśpiewaj to, co Ci leży na sercu.
- Ale...
- Nie ma żadnych "ale". Po prostu improwizuj.
Chłopak wykonuje moje polecenie i zaczyna grać i śpiewać. Po skończonej piosence uśmiecha się do mnie.
- No i co o tym myślisz?
- Myślę, że masz kolejny hit.
Nie otrzymuję jednak żadnej odpowiedzi, słowa "okej" czy czegokolwiek.
- Shawn! Jesteś w domu?- znów brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Zaniepokojona idę do sypialni. Na łóżku siedzi Shawn i tępo wpatruje się w ścianę.- Co się stało?
- Nic- odpowiada odruchowo, nawet na mnie nie patrząc.
- Shawn... Co jest?
- Nic.- tym razem zaszczycił mnie spojrzeniem.
- Kochanie... Co się dzieje?- siadam obok chłopaka na łóżku i chwytam go za rękę.
- To wszystko nie ma sensu. Po co ja w ogóle to zrobiłem? Tak strasznie żałuję...
- Ale co zrobiłeś?
- Sięgnąłem po gitarę, zacząłem śpiewać i wrzucać to do internetu. To nie jest dla mnie...
- O czym Ty mówisz? Nawet tak nie myśl.
- Kiedy to prawda. Nie umiem już nawet pisać piosenek. Nic mi nie wychodzi. Śpiewanie nie sprawia mi już takiej radości jak wcześniej. To chyba koniec mojej kariery.
- Shawn... Ja wiem, że jest ciężko. Ale to przejdzie, naprawdę. Każdy ma chwile załamania. Daj sobie trochę czasu, a wszystko wróci do normy.
- Nie, T.I. Nie wróci. Nie jestem już tym samym chłopakiem co kiedyś.
- Zaśpiewaj mi coś.
- Nie.
- No proszę- widząc jednak zaciętą minę Shawna zmieniam taktykę- To zaśpiewamy razem, dobrze?
- No niech będzie....
Zaczynam nucić "Tret you better", a Shawn zaczyna śpiewać. Słyszę, że wkłada w to całe serce.
- I co? Nadal twierdzisz, że śpiewanie nie sprawia Ci radości?- pytam, gdy chłopak kończy śpiewać
- Nie. Ale to nadal nie to samo, co na początku kariery.
- Shawn, bierz gitarę.
- Po co?
- Zagraj pierwszą melodię, która wpadnie Ci do głowy.
Chłopak łapie gitarę i zaczyna grać jakąś melodię.
- A teraz zaśpiewaj to, co Ci leży na sercu.
- Ale...
- Nie ma żadnych "ale". Po prostu improwizuj.
Chłopak wykonuje moje polecenie i zaczyna grać i śpiewać. Po skończonej piosence uśmiecha się do mnie.
- No i co o tym myślisz?
- Myślę, że masz kolejny hit.