Który punkt zwrotny uważasz w swoim życiu za największy? Dlaczego?
Rozpoczęcie nauki gry na organach. Jak tak sobie pomyślę, to: ani nie rozwinęłabym swojej pasji, ani nie poszłabym do szkoły, do której poszłam (zaproponował mi ją kolega, który sam jest organistą i który sam tę szkołę ukończył), co za tym idzie - nie śpiewałabym teraz w chórze, nie poznałabym przyjaciółki... I zapewne nie miałabym chłopaka, bo też się znalazł za organami 😅