@WyYebany

# ₩ Wojtuuuuuuuś ;*

Ask @WyYebany

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

Kotek, smutam z tych historyjek :(

#WIN #swg jestem ekstra
Zgasiła telewizor. Podeszła do stołu i włączyła magnetofon. Popłyneły cudowne, upojne
dźwieki celtyckiej muzyki. Uśmiechnęła się szeroko, była sama. Zgasiła światło. Stanęła
przed oknem i zaczęła wolno tańczyć. Kołysała biodrami, uniosla jedną nogę, postawiła na
krześle. Pochyliła się i znów wyprostowała. Uniosła nieco sweter, opuściła. Stanęła obunóż
na podłodze, wolno przeniosła ciężar ciała na prawą nogę. Ręce dotknęły podłogi. Podnosząc
się zatoczyła nimi wielki łuk. Sięgnęła do swetra, bardzo wolno zdejmowała go cały czas się
kołysząc. Została w bieliźnie. Podeszła do ściany, otarła się mocno o nią, tak że brodawki
zaczęły sztywnieć od zimna, a także od rosnącego podniecenia. Ręce tanecznym gestem podążyły
ku głowie uwalniając od spinek Jej włosy. Rozsypały się gęste, lśniące w blasky księżyca.
Potrząsnęła nimi, zakryły Jej twarz. Czuła ich zapach, miekkość na twarzy. Prawa ręka
powędrowała do pleców i uwolniła Jej piersi od stanika. Upadł na dywan. W tańcu piersi
kołysały się miękko. Majteczki wylądowały obok stanika. Była naga. Księżyc oświetlał Jej
ciało, jego promienie wkradały sie w najciemniejsze jego zakątki. Oświetlały ciemne włoski
Jej łona, ostro zarysowane brodawki Jej piersi. Tańczyła w rytm wspaniałej muzyki jagby
wpadła w jakiś trans. Z Jej gardła wydobył się pełen żałości szloch. “Dlaczego jesteś tak
daleko?” pomyślała z rozpaczą. Upadła na dywan. Przygniotła swym ciężarem piersi, czuła
chłód podłogi, ktory ją teraz nie interesował. Skryła głowę w ramionach i płakała. Księżyc
oświetłal Jej nagie plecy, nogi. Świecił tak mocno jagby chciał ją utulić do snu. Po
kilkunastu minutach szloch ucichł. Zasnęła naga na podłodze. A księżyc swym promieniem
ucałował ją we włosy na dobranoc i okrył kocem by nie zmarzła tak bardzo.
Wrócił do domu późno. Zdziwił się, jak zobaczył, że Ona leży naga na ziemi. Cicho stąpajac
podszedł do niej i ucałował Jej kark. Nie widząc żadnej reakcji z Jej strony, zaczął całować
Ją po plecach. Kiedy się odwróciła zobaczył, że płakała. Zdziwił się, ale aby nie zakłucać
takiego nastroju nie wydał z siebie żadnego dźwięku tylko się uśmiechnął. Chwilę
zastanawiał się po czym pocałował Ją w czekające na to usta, w policzki, czoło, oczy… Jego
usta przemierzały całe ciało nie zostawiając ani kawałka miejsca do którego nie dotarły.
Przez Jej skóre czuł rozkosz jaką Jej dawał. Czując radość zaczął całować Jej łono.
Po chwili Ona jednak zrzuciła go z siebie i zaczęła go rozbierać. Zdejmując mu koszule całowała
go po twarzy tak jak on wcześniej robił. Gdy podkoszulek wylądował na stercie ubrań wzięła się
za całowanie jego klatki piersiowej. Kiedy go już całego obcałowała, wstała, po czym siadła
na nim czując Go w całym ciele. Dreszcz przebiegł po ciałach obydwojga, gdy Ona zaczęła się
lekko podnosić i opadać. Po dłuższej chwili on jednak zdjął Ją z siebie i położył obok. Gdy
wszedł w Nią głębiej, mocniej i pewniej jęknęła z radości. Ciała obydwojga targały dreszcze
gdy dochod

View more

płacze :(

Wtuliła się w niego. Przytulił ją tak bardzo mocno, jakby ostatni raz trzymał ją w ramionach. Stali tak chwilę. Odgarnął jej włosy i wyszeptał:
- Skarbie, ja też cię kocham. Naprawdę cię kocham. Z całego mojego serca.
Tylko ciebie. Zawsze ciebie. Musisz żyć. Musisz. Rozumiesz?
- Jak to? Co? Kiedy? Ale... Tak. Przyjadę.
Mateusz rzucił telefonem o ścianę.
Osunął się na ziemię, przykrył twarz dłońmi i zaczął płakać. Jego mama weszła do kuchni.
Ukucnęła przy nim, a on wyrzucił z siebie potok słów, łkając przy tym jak małe dziecko.
- Umarła. Mój skarb. Lekarze dali jej rok, minęły 3 miesiące. Umarła. A mnie przy niej nie było...
Mama przytuliła go, chociaż wiedziała, że to i tak nie pomoże.
- Mateusz? Możesz przeczytać ostatni list Karoliny?- zapytała go mama dziewczyny.
- Tak. Przeczytam.
Było tyle ludzi.
Wszyscy płakali. Jej ciało było ułożone w białej trumnie.
W niebieskiej sukience i w delikatnych loczkach wyglądała jak mały anioł. Była aniołem. Każdy był tego pewien. Mateusz stanął przy trumnie. Wyciągnął pogniecioną kartkę i zaczął czytać.
"Kochani!
Jestem taka słaba. Wybaczcie, że Was opuszczam.
Moje ciało, chociaż dusza... Dusza zawsze będzie z Wami.
Mamo, tato, dziękuje Wam za ciągłą opiekę i cierpliwość, to dzięki Wam zobaczyłam po raz pierwszy słońce, to dzięki Wam jestem.
Przyjaciele, kocham Was, wiecie, prawda? Ale chcę wam to teraz powiedzieć, przez Mateusza. Kocham Was. Zawsze będę Was kochać. To wy dawaliście mi te chwile szczęścia. Dziękuję.
Mateusz, skarbie,
tak ciężko mi pisać do Ciebie. Kocham Cię. Kocham Cię czystą miłością. Zawsze tak będzie.
Pamiętaj.
Będę Twoim Aniołem Stróżem. Zawsze będę przy Tobie.
Gdy będzie Ci źle wznieść oczy ku górze, ja będę siedzieć na którejś z gwiazd. Naszych gwiazd. Będę na Ciebie tutaj czekać. A kiedyś znów zatańczymy razem...
Mamo, niech list przeczyta Mateusz.
Tylko on pewnie się teraz trzyma.
Skarbie, pomagaj moim rodzicom.
Oni potrzebują teraz mnie, ale Ty jesteś częścią mnie. Pamiętajcie wszyscy o tym...
Dziękuję…
Karolina”
Zgniótł kartkę w dłoniach. Zaczął płakać...
- Skarbie, spotkamy się. Obiecuję Ci najwspanialszy taniec... –powiedział, dotykając policzka dziewczyny.
Każdy podchodził do trumny, Mateusz odszedł na bok. Usiadł na ławce, wyjął kartkę, napisał coś…
Strzał.
- Mateusz!!! Nie…
Marta zemdlała. Mateusz leżał w kałuży krwi.
Z pistoletem w dłoni. Łukasz, jej brat, podniósł kartkę leżącą obok. Zaczął czytać, łkając.
"Wybaczcie. Wybaczycie, wiem.
Poszedłem zatańczyć pierwszy i ostatni taniec w niebie z moim aniołem.
Będę z Wami. Tak samo jak nasz skarb.
Pochowajcie mnie obok Karolinki. Teraz... Proszę.
Chcę być z nią, Wybaczcie. Mamo, tato, Łukasz, trzymaj się stary. Marto. Przepraszam rodziców Karolinki. Miałem pomóc...
Opowiem Wam kiedyś we śnie, co u nas.
Obiecuję. Kocham Was, ale mojego anioła bardziej...
Mateusz”

View more

jeszcze jedna *..*

Syn: „Tato, czy mogę Tobie zadać pytanie?”
Ojciec: „Tak, oczywiście, a o co chodzi?”
Syn: „Tato… ile zarabiasz na godzinę?”
Ojciec: ” To nie jest twoja sprawa, a w ogóle dlaczego pytasz o takie rzeczy”
Syn: „. Ja tylko chciałem wiedzieć, ile zarabiasz na godzinę…nie gniewaj się”
Ojciec: „Jeśli musisz to wiedzieć, zarabiam 100 dolarów na godzinę.”
Syn: „Ohhh”… spuścił wzrok i ze smutkiem zapytał…
„Tato, czy mógłbym od Ciebie pożyczyć 50 dolarów?”
Ojciec był wściekły.
„Synu jeśli tylko dlatego pytasz, że chcesz pożyczyć pieniądze aby kupić głupią zabawkę lub inne bzdury, to w tej chwili maszeruj prosto do swojego pokoju i wskakuj do łóżka. Pomyśl o tym, dlaczego jesteś taki samolubny. Ja ciężko pracuje każdego dnia dla… takiego dziecinnego i egoistycznego zachowania jak Twoje?!
Chłopiec cicho odszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi.
Mężczyzna usiadł i zaczął się jeszcze bardziej nakręcać myśląc o pytaniach małego chłopca . Jak on śmie pytać żeby tylko wyciągnąć pieniądze?
Minęła godzina, emocje opadły i mężczyzna zaczął się zastanawiać:
„Może mały rzeczywiście potrzebował tych $50 na coś niezwykle ważnego.. przecież do tej pory nie za często prosił o pieniądze ”. Wstał , ruszył spokojnym krokiem w stronę pokoju synka i otworzył drzwi..
„Synu, śpisz?”- zapytał.
„Nie tato, nie śpię”.
„Pomyślałem, że trochę za ostro zareagowałem na Twoje wcześniejsze pytania …Wiesz, że ciężko pracuje a to był szczególnie męczący i długi dzień… Wyjął banknot . ”Oto 50 dolarów o które prosiłeś…”
Chłopiec usiadł prosto i uśmiechnął się. „Och, dziękuję tatusiu!”
Następnie, sięgając pod poduszkę swoją małą rączką, wyciągnął kilka zgniecionych banknotów i pokazał je ojcu. Mężczyzna zobaczył, że chłopak miał już pieniądze i złość ponownie zaczęła powracać .
Chłopiec powoli liczył swoje pieniądze, a potem spojrzał na ojca z wyrazem radości na twarzy.
„Dlaczego chcesz mieć więcej pieniędzy, jeśli już jakieś masz „? zapytał ojciec.
„Ponieważ nie miałem dość, ale teraz już mam” odpowiedział ucieszony chłopiec.
„Tatusiu, uzbierałem już 100 dolarów .
CZY MOGĘ TERAZ KUPIĆ GODZINĘ TWOJEGO CZASU?
Proszę wróć jutro wcześniej do domu żebym mógł z tobą zjeść wspólną kolację…”

View more

₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩₩ ha! XDD

Pracuję w Szpitalu Psychiatrycznym. Na mój oddział trafiają zwykle ludzie, którzy uciekli przed życiem na dno butelki. Są to też często ludzie bezdomni, którzy traktują pobyt w szpitalu jako krótkie wakacje od rzeczywistość. Nieraz są to ludzie szaleni, żyjący w swoim wyimaginowanym świecie. Wszystkich łączy jedno, gdy spojrzy się im w oczy nie zobaczy się tej iskierki życia, radości, wydają się być już ”martwi za życia”. W ich oczach nie ma radości, tylko rozczarowanie... rozczarowanie światem.
Kiedyś do szpitala trafił pewien bezdomny mężczyzna, przywieziony do nas przez policję. Znaleźli go w środku lasu, bez dokumentów, a on sam nie potrafił niczego o sobie powiedzieć. Rozmawiałem z nim kilkakrotnie, okazał się bardzo inteligentny. Po kilku tygodniach w szpitalu, wypuściliśmy go, bo nie było podstaw do dalszego leczenia. Potem już nigdy więcej go nie spotkałem.
Większość rozmów sprowadzała się do rozmyślań nad światem, celem egzystencji ludzkiej i temu podobnym rzeczach, lecz jedna rozmowa zapadła mi w pamięć.
Podczas jednej z naszych dyskusji, on (nie wyjawił swojego imienia) ni z tego ni z owego powiedział :
-Wiesz, bardzo lubię podróżować, lubię czuć ziemię pod stopami, powiew wiatru na twarzy. Byłem w bardzo wielu miejscach, raz nawet trafiłem do piekła.
Zdziwiło mnie to, co powiedział. Pomyślałem, że może i on żyje w swoim wyimaginowanym świecie, lecz musiałem jakoś podtrzymać rozmowę (gdybym przerywał rozmowę za każdym razem, gdy pacjent powie coś dziwnego, to bym już nie pracował w szpitalu psychiatryczny) i powiedziałem :
-Byłeś w piekle ? A jak udało ci się wrócić ?
Jego odpowiedź do dziś nie daje mi spokoju. Odpowiedział :
-Wrócić ? Ja tu zostałem...
Po tych słowach zamilkł i już nigdy się nie odezwał. Wypisaliśmy go dzień później.
Do dziś zastanawiam się kim był i co znaczyły jego ostatnie słowa.

View more

Next

Language: English