Chodzisz/chodziłeś(łaś) na religię w szkole? Co sądzisz o treściach które są nam tam przekazywane? Czy uważasz, że pewne poglądy zostają nam tam narzucane?
Chodzę aktualnie. Ale mam troszkę wyjebane na to co się tam dzieje, mam własne poglądy i nie sądzę aby ktoś miał na nie wpłynąć. Jestem tam głównie dla oceny, żeby mieć lepszą średnią.
To było coś w stylu "Ja pierdole jak mi się nie chce iść do pracy, może pośpię jeszcze godzinkę i pójdę na 9", ale i tak wstałam i poszłam na 8. Moja samopoczucie po przebudzeniu? Nie najlepsze, jak i cały dzisiejszy dzień.
Aktualnie moje ulubione zespoły to Papa Roach, Hollywood Undead, One Ok Rock, Red i Bring Me The Horizon. A wiele wiele innych kocham równie mocno, lecz tych ostatnio najczęściej słucham.
Uważam, że tak. Przykładem może być moja znajomość z Angeliką, która trwa już około 2,5 roku. Jest moją najlepszą przyjaciółką i chyba jedyną osobą, której ufam (mimo, że jeszcze ani razu się nie spotkałyśmy w realu, przez te jebane ponad 500 km kadhusjvf, ale wszystko przed nami!) I nie zanosi się na to, aby nasza znajomość miała się szybko skończyć, wręcz przeciwnie. Mam również kilku innych znajomych mniej lub bardziej bliskich, których poznałam przez internet i utrzymujemy kontakt. Należy tylko uważać z takimi znajomościami, być ostrożnym i nie ufać tak łatwo, bo jak wiadomo w internecie nie każdy jest tym za kogo się podaje.
Jakby się tak głębiej zastanowić, wszystko czego uczą nas w szkole jest nieprzydatne. A zwłaszcza matematyka i inne przedmioty ścisłe. Uważam, że w normalnym życiu przyda się zaledwie kilka procent zdobytej wiedzy.
Na co dzień przeklinam dość dużo. Powstrzymuję się jedynie przy rodzinie, przy nieznajomych bądź przy osobach które znam nie zbyt dobrze. Czasem mi to przeszkadza u innych, ale jedynie gdy jest używane jako tzw. przecinek i gdy używane jest w sytuacjach, do których zupełnie na pasuje.
Oczywiście nie wyśmiewam (no chyba oprócz sytuacji gdy ktoś się samookalecza aby być "fajnym" a tak na prawdę ma w życiu wszystko i nie wie co to prawdziwe cierpienie, robi to po prostu aby być zauważonym, pokazać jakim to jest się odważnym itp itd a dla mnie jest to po prostu żałosne i pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że takie osoby kiedyś dojrzeją i zrozumieją co to na prawdę znaczy cierpieć i mieć problemy). Nie popieram tego, jak i nie uważam aby to było dobre wyjście na poradzenie sobie z problemami. Umyślne zadawanie sobie bólu, niszczenie własnego ciała może przynieść tylko chwilową "ulgę", a za kilka lat dopiero uświadomimy sobie jaki to był błąd, a blizny będą nam o tym przypominały. Będą nas uświadamiać jak byliśmy słabi, jak nie potrafiliśmy sobie z czymś poradzić, zamiast dać nam motywację i silę do dalszego działania. Uważam, że osobom które się tną należy pomóc, postarać się zrozumieć, dać im swoje wsparcie. Nie należy ich z góry oceniać, szufladkować a tym bardziej krytykować. To tylko jeszcze bardziej ich zniszczy. Należy zrozumieć istotę problemu, pomóc znaleźć inny sposób na wyjście z tej sytuacji oraz dać swoje wsparcie. Człowiek ma zupełnie inne myślenie, gdy ma kogoś z kim może podzielić się swoimi problemami.
Na kocią sierść. Nie wyobrażam sobie nie móc mieć żadnego kota w pobliżu! Alergia na mleko też jest nie ciekawa, gdyż baaardzo dużo produktów zawiera nawet śladowe ilości mleka. W sumie żadna alergia nie jest "fajna". Ale w dzisiejszych czasach na wszystko są tableteczki itp.
Przez te wszystkie dni wolne przestawiłam się na tryb nocny i chodzę spać o 2-3 a wstaję 10-11 wiec wychodzi jakieś 8-9 h, co wystarcza mi aby w miarę się wyspać. Jednakże od jutra koniec słodkiego lenistwa i czas zacząć wstawać o 6 :(