Nie wiem, czy dobrze interpretuję to pytanie ale chodzi Ci chyba o to, czy potrafię udawać emocje, hm? Jak tak to oczywiście, że tak. Wyrobiło się to we mnie od robienia tak przez długo czas.
Wyobraź sobie, że jedziesz pustym autobusem. Zmierzcha. Na kolejnym przystanku do pojazdu wsiada osoba o dosyć przerażającym wyglądzie. Siada obok Ciebie i bezceremonialnie pyta jaka jest Twoja osobista definicja strachu. Odpowiadasz jej? Jeśli tak to w jaki sposób?
Zapewne wzdrygnęłabym się. Jeśli nie zagrażałby ten ktoś mojemu życiu to odpowiedziałabym spokojnie ,,Ja". Lecz wątpię, aby taka sytuacja miała miejsce.
Nie. Na pewno nie dla takich ludzi jak ja. Dookoła mnie, wszędzie jest agresja i kłótnie, dlaczego ja taka nie jestem tylko trzymam to wszystko w sobie i zabieram od ludzi ich ból i uczucia jakie na mnie wylewają i kumuluję je w sobie? Dziwicie mi się, że moja psychika dochodzi do autodestrukcji.
Szłam z mamą do mojego psychologa i na chodniku zobaczyłam klęczącą kobietę. Była to cyganka. Moja mama zjechała ją mówiąc, że nie umieją na siebie zarabiać i tylko żebrzą. We mnie natomiast obudziło się coś dziwnego, jakby litość. Poprosiłam mamę o drobne i dałam dla tej kobiety 2 złote do kubka. Myślałam, że zacznie mi całować ręce, uciekałam do mamy.
Jaki ból znosisz lepiej: fizyczny czy psychiczny...?
Psychiczny. Mam słabe ciało, nie mam mięśni bo od 2 lat nie ćwiczę na wf. Tak więc, fizycznie jestem słaba. Jednak jeśli mówimy o mojej psychice, hm c:
Jaki posiadasz talent? Zamierzasz wiązać z nim przyszłość?
Podobno do śpiewania i może niby odrobinkę z malowania. Nie wiem w sumie czy to prawda. Pan Stefan mówił, że zauważył we mnie coś nieodkrytego i chce to odkryć. Oczywiście mowa o śpiewie zwyrole. A Kamil mówi, że wywalam na malowanie swoje uczucia i, że to niby dobrze. Zobaczymy co z tego będzie.