Moze uznasz, że jestem dziwna. Mam 17 lat i kocham sie w aktorze. To boli ze jest on nie osiagalny, że nigdy kogos takiego nie bede miala, że moge tylko pomarzyc. Mialas/miales tak kiedys?
Wiesz jak to jest zyc wylacznie marzeniami? Samotnie? Nie majac kompletnie nikogo od wielu lat? Moze i walczylam ale co z tego jak nigdy nie wygralam? Zyje czekajac na koniec. Znasz to?