Hm, na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednowymiarowo. Tak, jestem wykończona. Tak, czuję się jak worek. Z drugiej strony widok mojego dziecka i duma u jego ojca sprawia, że te wszystkie trudności wydają się niczym wielkim
*obżera się ptasim mleczkiem, które dostała od kotków, obrastając wesoło tłuszczem* No wiesz... a rocznice ślubu tez zapomnisz? :<Dobrze, wybaczam. Gdzie te kwiaty?