*milczała* *obserwując zakochanych* Widocznie ze mnie nie czyta Pan tak dobrze. *mówi cicho* Nie chcę tego. A te całe przeprosiny są dość nieudane, skoro mają prowadzić do tego samego. *uśmiecha się do siebie* A Paryż jest dość oklepany, nie sądzi Pan? Nie trzeba się tak starać, żeby zdobyć kobietę.
Twój mimowolny uśmiech świadczy o czymś innym.
*podnosi kąciki ust, przejrzał ją*
Dobrze.
Więc polecimy gdzieś indziej.
Zrozum. Mam swoją dumę.
Gdzie chcesz się udać?
Pytam szczerze, bez żadnej podpuchy.
*podnosi kąciki ust, przejrzał ją*
Dobrze.
Więc polecimy gdzieś indziej.
Zrozum. Mam swoją dumę.
Gdzie chcesz się udać?
Pytam szczerze, bez żadnej podpuchy.