Jedna z najbardziej wkurwiających fest sytuacji cz 1:
Gdy planujecie udać się z ekipą na imprezę i wiecie, że pojedziecie lecz nie wiadomo o której godzinie bo zabardzo tej ekipie się nie śpieszy oraz równie dobrze mogliby wyjechać o 2:00 w nocy.. Zgodzicie się z tym?
Znasz taką osobę, która mieszka od Ciebie trochę dalej
(załóżmy z 30km) i za każdym razem jak proponuje wspólne wyjścia raz na jakiś czas to na ostatnią chwilę przed Twoim wyjazdem mówi, że nagle ma inne plany i wystawia?
Czy tylko ja tak mam, że pisząc ze znajomymi z pobliża nie mam z nimi o czym gadać?.. Poprostu nie mamy szczególniej wspólnych tematów, nic się u nas nie zmienia, nie mamy co nowego sobie opowiadać dlatego wolę do nich się odzywać rzadziej.
Gdybyśmy się złapali to pewnie byłoby trochę inaczej.
Rozmowa jest zawsze inna niż ciągłe pisanie. Jak odzywasz się żadziej to czasami się znajdzie więcej tematów do pisania, bo może w tym czasie coś się wydarzyć