@MagdaWil

Nie znam

Ask @MagdaWil

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

opowiadanie milosne dasz ?

Moja historia jest krótka, ale mnie się wydawało, że trwała ona wieczność.
Zacznę od początku...
To się zaczęło ze 3 lata temu. Mój brat zaczął mi opowiadać o swoim koledze. Mówił, że świetnie do siebie byśmy pasowali. Zaczynały mnie te jego sugestie denerwować, ale z czasem sama zaczęłam o Niego wypytywać. Zaczął mnie intrygować. Niestety nigdy nie miałam odwagi, aby do Niego napisać.
Aż w końcu nadszedł ten dzień... Pomyślałam, a co mi tam. Raz się żyje! Napisałam. Że niby przez pomyłkę, pomyliłam numery, nie chciałam, przepraszam, mam nadzieję, że nie przeszkodziłam, itd. A On... Zaproponował mi spotkanie ni z gruszki ni z pietruszki. Byłam wniebowzięta! Ale i przerażona. Nie chciałam tego zepsuć, w końcu to kolega brata, a jeśli coś zrobię nie tak, nie wyjdzie, itd.? Zaczęłam zadawać sobie prze różne pytania. Nie chciałam, aby popsuły się relacje między nim a moim bratem. W końcu się zgodziłam. Mieliśmy się spotkać wieczorem. Przygotowałam się, ładnie ubrałam, umalowałam... Pół godziny przed spotkaniem, a 10 minut przed moim wyjściem, napisał, że dziś nie da rady się spotkać ze mną. Zrozumiałam, pracował, studiował, mógł być zmęczony. Potem przez parę dni czekałam na Jego smsa. Bezskutecznie.
Chociaż, że ja napisałam do Niego ze 2 smsy, jak tam, jak się czuje, itd. Nic z tego. Zrobiło mi się przykro. Kolejnego dnia zauważyłam na fb, że wybiera się na imprezę. Coś we mnie pękło. Napisałam do Niego, że jest tchórzem, że nie umie niczego skończyć i gdyby od razu powiedział NIE, to zrozumiałabym. Nawet na to nie odpisał. Dałam sobie już wtedy z Nim spokój.
Po jakimś miesiącu, nawet nie, zaczęły mnie gryźć wyrzuty sumienia, dlaczego ja tak mu to wygarnęłam... Przecież niczego nie oczekiwaliśmy po tej znajomości, niczego sobie nie obiecywaliśmy. Jaka ja byłam w tym momencie głupia... Wysłałam mu smsa z przeprosinami. O dziwo, odpisał. Chciał się spotkać, spróbować jeszcze raz. Nie wiedziałam co zrobić. Zgodziłam się. Nie wiem dlaczego... To był błąd przez który cierpiałam 2 miesiące i nadal próbuję moje serce przywrócić do pierwotnego stanu.
Spotkaliśmy się. 29 wrzesień 2012r. To był najcudowniejszy wieczór w moim życiu! Brat miał rację, byliśmy do siebie bardzo podobni. Pierwszy raz coś takiego czułam. Moje serce wtedy oszalało z miłości do Niego. Czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Siedzieliśmy na ławce w parku, przytuleni, zakochani... To był mój pierwszy pocałunek. Jego usta, zapach, dotyk, oczy, uśmiech... Wszystko w Nim było idealne! Byłam na prawdę szczęśliwa... Dużo mi o sobie opowiadał. Opowiadał o tym jak narzeczona Go zdradziła przed samym ślubem, jaki był nieszczęśliwy, jak przez to przeszedł... Myślę, że mało komu o tym mówił. Doceniłam tą Jego szczerość. Było mi Go strasznie żal. Tego nawet największemu wrogowi bym nie życzyła... Potem przyszedł czas pożegnania. Było ciężko. Ale czułam, że On jest mój i tylko mój!
Następny dzień był równie cudowny, do czasu... Wieczorem napisał, że nie jest gotowy na związek, że nie

View more

opowiadanie ?

Zauważył ją, gdy tylko wszedł na most. Siedziała na poręczy, oparta była o słup. Na kolanach trzymała otwartą butelkę wódki. Twarz miała zwróconą w prawą stronę. Mętnym wzrokiem patrzyła w dal.
Powoli ruszył w jej kierunku, bał się, że Iwona spadnie do wody. Starał się nie dopuszczać takich myśli do swojej głowy, ale tak strasznie się o nią bał.
Oparł się o barierkę i tak jak ona spojrzał w dal.
- Piękny widok. Nieprawdaż?- Powiedział po chwili milczenia. Starał się by w jego głosie nie było słychać zdenerwowania i napięcia.
Nie spojrzała na niego, tylko dalej patrzyła się na zachodzące słońce.
Ostatni taki piękny zachód ostatniego dnia października, pomyślała.
- Jak mnie znalazłeś?- Zapytała go. Jej głos się trochę łamał, nie była zwyczajna picia i nie wiele potrzebowałaby zaczęło szumieć jej w głowie.
- Nie było Cię w domu. U twojej przyjaciółki też Cię nie było.- Wziął z jej ręki butelkę i pociągnął solidnego łyka, po czym oddał jej butelkę.- A ostatnio lubiłaś tu przychodzić.
Uśmiechnęła się.
- Zawsze byłeś inteligentny.- Uniosła butelkę do ust i napiła się krzywiąc się trochę.
- To przez niego to wszystko?- Zapytał po chwili.
- Tak.- Odpowiedziała szybko.
Już wiedział, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy, jeśli będzie chciała coś więcej powiedzieć to powie. Nie ma sensu naciskać.
-, Czemu mnie szukałeś?
- Bo martwię się o Ciebie.- Odpowiedział szybko.
Iwona wybuchnęła spazmatycznym śmiechem.- Ty martwisz się o mnie?- Kolejny wybuch śmiechu i znów się napiła.
Chłopak nie wiedział jak ma się zachować, w tym stanie humor dziewczyny był strasznie zmienny. Jeśli był by stanowczy mogłoby dojść do nieszczęścia, a tego nie chciał.
- A czemu to szanowny pan się o mnie martwi?- Nachyliła swoją twarz w jego kierunku.
Serc młodzieńca zabiło szybciej, z bliska była jeszcze piękniejsza.
-, Bo nie zachowujesz się normalnie.
- Czyżby?- Stanęła na barierce. Obróciła się.
Młodzieniec o mało, co nie krzyknął.
- Proszę Cię, przestań…
Nie posłuchała, spacerowała po niej w tę i z powrotem nie robiąc sobie nic z tego, że mogłaby spaść.
W jej oczach dało się zauważyć łzy.
- Życie jest do bani.- Chłopak chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna mu przerwała.- I nie mów mi, że jest inaczej.
Zatrzymała się i odwróciła się do chłopaka plecami, wystawiła prawą nogę nad wodę i lekko się pochyliła.
- A gdyby tak..- Była by skoczyła gdyby nie on w ostatniej chwili złapał ją w pasie i przyciągnął ją do siebie.
Serce waliło mu jak oszalałe o mała, co Iwona nie popełniła samobójstwa.
O mało, co jej nie stracił!
Co by zrobił bez niej? Jak by wyglądało jego dalsze życie?
Iwona przytuliła się do niego, nie mogła opanować płaczu.
- Przepraszam.- Powiedziała przez łzy.
- Cii.
Mocniej ją przytulił.
W tym momencie uświadomił sobie coś bardzo ważnego. Kochał ją.
Kochał ją od chwili, w której ją poznał.
Kochał od pierwszego uśmiechu.
Kochał ją od pierwszej kłótni.
Kochał ją…
Był głupcem, że tak późno sobie to uświadomił. O mało, co jej nie stracił.
Te

View more

Next

Language: English