Nie, w trasie ciągle jestem sam i nie czuje się odrzucony ani samotny. Spędzam 3/4 miesiąca poza domem, w kurewskim samochodzie, czasami nawet kilka dni bez polaków na cb radio. Nie czuję się samotny, bo wiem ze w domu czeka na mnie żona, dziecko dla których jedynie wracam z tułaczki po Europie. Nie zmienia to faktu ze wolałbym być ba miejscu, odwalic 8 godzin, zjeść normalny rodzinny obiad, wyjść z nimi na spacer, no ale mam prace która Lubie i w której zarobie Porządne pieniądze, aby rodzina miała lepsza przyszłość.
Wstaw zdjęcie kogoś lub czegoś, kto/co Cię inspiruje!
Sam ja.. heh, jak słyszę teksty kolegów świeżo po zdaniu prawda "ty w końcu pojechałem do szczecina, ale chujowo się jezdzi po dużym mieście ". Spoko, gratuluję odwagi, ja świeżo po zdaniu prawka krecilem cały berlin o nakurwiam po 15/20 tyś km. w miesiącu od marnego małego Szczecina, po chuj duży Madryt, Paryż czy Amaterdam.
Kolejny dzień.. Odruch, łapie za telefon, czytam sms od spedycji. Zmęczonym ruchem zapalam lampkę, ogarniam co się dzieje. Po chwili świadomość, że to kolejny ciężki dzień. Schodze na dół, wyciągam kuchenkę, nastawiam wodę, zaparzam kawę.. wstukuje w nawigację trasę, sprawdzam odległość, jednym ruchem ręki uruchamiam drzemiace 170 koni. Warkot silnika, czarny dym się ulatnia z wydechu.. Ruszamy na załadunek..
kolejny dzień w trasie, od tygodnia jeżdżę po Hiszpanii.. temperatury od 26 stopni do 30, jest fajnie. Za mną juz kawał kilometrów, tęsknota powoli zmienia się w radość bo zaraz będę w Polsce, w domu, z ukochaną, z rodziną. Ale mimo to dalej jestem 2653 km od domu, a co jutro? ta odległość się zmniejszy? zwiększy? Dojadę cało? Czy po kolejnych 35 godzinach jazdy bez snu i przejechanych 2 tys kilometrów zmęczenie mnie pokona zasypiajac za kółkiem ? blog.etransport.pl/superolo/publikacja,373,brzegiem_oceanu_idac.html