~ Teen Wolf Season 5 #9 ~ *spojlery* ... Jebany Theo. Co Ty do jasnej cholery odpierdalasz? Aggghhhhrrr, jak ja go nienawidzę. Boooziu, Sciles rozwalony? + to chyba definitywnie koniec Stalii, Stiles ma na Malię kompletnie wyjebane :') #Stydiaforever ♥ A jakie Wasze odczucia po tym odcinku? XD
No więc:
● Theo oficjalnie trafia na moją listę "totalnych idiotów", ten koleś strasznie miesza wszystkim w głowach, no sdfjdfgsdji głupi Theo -,- Nie cierpię cię!
● Stiles i Lydia sam na sam, w lesie *.* Czuję, że oni w końcu będą razem. Ich sceny są świetne, mało jest takich osób w książkach czy serialach, którzy tak idealnie do siebie pasują jak ta dwójka. Awrrr *.*
● A zaraz potem wpierdziela się Parrish i zastępuje Stilinskiego w kolejnych scenach. Nie, nie, nie. To mi się nie podobało.
● Było mi strasznie szkoda Malii, wtedy gdy pobiegła za Beth i było już za późno, a ona widziała jak Doktorek ją zabił. Potem taka przygnębiona była. Malia nie jest moją ulubioną postacią, ale naprawdę było mi jej wtedy szkoda.
● Liam i Hayden przy tym busie - taaacy słodcy *.*
● A skoro mowa o Hayden: co z nią się stanie? Dlaczego Scott powiedział "Nie."? Jeśli ona umrze Liam się załamie, a ja go tak polubiłam, nie chcę żeby był smutny. :/
● Jak zwykle świetnie przedstawiona scena walki, bardzo mi się podoba duet Scott&Liam. Miałam nadzieję, że skopią tyłek temu Doktorkowi, ale wygląda na to, że będzie im ciężko ich pokonać.
● I teraz najsmutniejsza scena odcinka - Sciles, jeju ta ich kłótnia, to chyba pierwsza tak poważna kłótnia i Stiles, który tak się starał, tak chciał żeby Scott mu wybaczył, chociaż tak naprawdę wszystko zdarzyło się przez wstrętne kłamstwo dupka Theo. Scott zdenerwował mnie tym, że od razu uwierzył Theo. Może i był przekonywujący, może i zasłużył na zaufanie, ale powinien wysłuchać wersji Stiles'a - przecież to jego najlepszy przyjaciel, a poza tym to nie wyglądało tak jak opisał to ten wstrętny kłamca. Oni muszą się pogodzić. Muszą!
Bardzo fajny odcinek. Jeden ze smutniejszych przez końcówkę, ale świetny, zresztą cały 5 sezon jest świetny. Najlepszy sezon razem z 3B.
● Theo oficjalnie trafia na moją listę "totalnych idiotów", ten koleś strasznie miesza wszystkim w głowach, no sdfjdfgsdji głupi Theo -,- Nie cierpię cię!
● Stiles i Lydia sam na sam, w lesie *.* Czuję, że oni w końcu będą razem. Ich sceny są świetne, mało jest takich osób w książkach czy serialach, którzy tak idealnie do siebie pasują jak ta dwójka. Awrrr *.*
● A zaraz potem wpierdziela się Parrish i zastępuje Stilinskiego w kolejnych scenach. Nie, nie, nie. To mi się nie podobało.
● Było mi strasznie szkoda Malii, wtedy gdy pobiegła za Beth i było już za późno, a ona widziała jak Doktorek ją zabił. Potem taka przygnębiona była. Malia nie jest moją ulubioną postacią, ale naprawdę było mi jej wtedy szkoda.
● Liam i Hayden przy tym busie - taaacy słodcy *.*
● A skoro mowa o Hayden: co z nią się stanie? Dlaczego Scott powiedział "Nie."? Jeśli ona umrze Liam się załamie, a ja go tak polubiłam, nie chcę żeby był smutny. :/
● Jak zwykle świetnie przedstawiona scena walki, bardzo mi się podoba duet Scott&Liam. Miałam nadzieję, że skopią tyłek temu Doktorkowi, ale wygląda na to, że będzie im ciężko ich pokonać.
● I teraz najsmutniejsza scena odcinka - Sciles, jeju ta ich kłótnia, to chyba pierwsza tak poważna kłótnia i Stiles, który tak się starał, tak chciał żeby Scott mu wybaczył, chociaż tak naprawdę wszystko zdarzyło się przez wstrętne kłamstwo dupka Theo. Scott zdenerwował mnie tym, że od razu uwierzył Theo. Może i był przekonywujący, może i zasłużył na zaufanie, ale powinien wysłuchać wersji Stiles'a - przecież to jego najlepszy przyjaciel, a poza tym to nie wyglądało tak jak opisał to ten wstrętny kłamca. Oni muszą się pogodzić. Muszą!
Bardzo fajny odcinek. Jeden ze smutniejszych przez końcówkę, ale świetny, zresztą cały 5 sezon jest świetny. Najlepszy sezon razem z 3B.