@myszkoo

RUDINIBOGINI

Ask @myszkoo

Sort by:

LatestTop

Previous

Related users

Opowiadanie historyjka???

Była zimna noc. Jedynym źródłem światła były latarnie zamieszczone gdzieś wysoko nad moją twarzą. Szłam przed siebie, po chropowatym chodniku, od którego odbijał się stukot butów. Opatuliłam szyję chustą, a skrzyżowane ręce założyłam na piersi. Trzęsłam się z zimna, ale myśl o ciepłym kominku czekającym na mnie rozgrzewała ciało od koniuszków palców u stóp po sam czubek głowy. Jeszcze trochę i zanurzę się pod wełnianym kocem, jeszcze troszeczkę i chwycę kubek z herbatą.
Obok na jezdni przejechało auto. Światła lekko oświetliły mokry asfalt. Chwilę później po pojeździe nie było śladu. A jednak o godzinie trzeciej w nocy ktoś oprócz mnie porusza się po mieście? Zacisnęłam mocno szczęki, bo usłyszałam, a raczej poczułam, jak zęby uderzają o siebie. Jeszcze tylko przejdę przez park i będę w domu… Ciemne, groźne drzewa zaczęły niespokojnie kołysać się na wietrze. Podmuch władał moimi włosami, które niczym węże pełzały mi po całej twarzy.
Usłyszałam dźwięk SMS-a. Już miałam wyciągnąć telefon, kiedy tuż za moimi plecami rozległ się huk. Podskoczyłam przerażona i gwałtownie się odwróciłam. Hmm?! Co to… co jest? Ujrzałam coś. A raczej kogoś leżącego bezwładnie na ziemi. Ciało ułożone było na znak krzyża. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł po karku i zakończył krótką trasę w nadnerczach. Adrenalina buchnęła wprost do moich nóg. Jak to czasem bywa – niektórzy rwą się do walki, inni zaś do ucieczki. Ja zaliczałam się do drugiej kategorii. Zaczęłam uciekać, nie patrząc, dokąd biegnę. Słyszałam w uszach tylko rozbijającą się o ściany żył krew. Odwracając się co chwila, sprawdzałam, czy „zagrożenie” oddaliło się, czy może podąża za mną. Kiedy miałam obrócić głowę po raz ostatni, poczułam ostry ból w klatce piersiowej. Ktoś złapał mnie mocno w ramiona. Zaczęłam krzyczeć, zdzierając sobie przy tym gardło. Kopałam i uderzałam na oślep, pragnąc tylko wolności. Uścisk zaś nie zelżał, a jedynie zwiększył się i zaczęło brakować mi tchu. Ostatkiem sił wykrzyczałam słowa: „pomocy” i „puszczaj mnie”. Po krótkiej chwili oczy zaszły mi mgłą. Cały obraz stracił swoją dotychczasową wyrazistość, a oddech stał się płytki i urwany. Głowa zaczęła mi się kołysać na boki.
Trzeźwość odzyskałam dopiero wtedy, kiedy do moich uszu dobiegł demoniczny, męski śmiech. Dźwięk ten wydawał się wypływać nie obok, ale ze środka mego umysłu. To doznanie było okropne. Nie można tego opisać inaczej. Ucisk zelżał, a po chwili padłam mocno na betonową drogę. Wpatrywałam się w czarne niebo. Co się ze mną dzieje?

View more

Next

Language: English