Cytuję: "Nie mrugaj. Tak po prostu masz sześć lat i robisz sobie drzemkę. Budzisz się i masz ich dwadzieścia pięć, a Twoja licealna miłość staje się Twoją żoną. Nie mrugaj. Możesz tak jak ja po prostu przegapić dorastanie swoich dzieci. To jak stają się matkami i ojcami. Kolejną rzeczą, którą wiesz jest to, że Twoja lepsza, pięćdziesięcioletnia już połówka leży tu, w łóżku i modlisz się, by Bóg zabrał Cię zamiast niej. Zaufaj mi przyjacielu, sto lat mija szybciej niż myślisz, tak więc nie mrugaj."
Masz do wyboru trzy drogi. Jeśli pójdziesz w prawo, Twoje życie cały czas będzie dobre. Jeśli pójdziesz w lewo, ciągle będzie złe. A jeśli pójdziesz przed siebie, będzie tak, jak jest teraz- raz dobrze, raz źle. Którą z dróg podążysz?
Zależy co :) Do Jazzu nie mam ulubionej, chociaż ostatnio jak ukradłam Tomkowi z pendrive'a jego piosenkę co mu kolega ją zrobił, to tańczy mi się świetnie. Jeśli chodzi o inny sposób tańczenia, taki bardziej "imprezowy", ubóstwiam się wydurniać przy tym: https://www.youtube.com/watch?v=2zahfPA96BI
Mam. Na czole dwie obok siebie od rowerku i sanek jak byłam mała (Brak koordynacji ruchowej od dziecka x3) Na prawej dłoni, poparzyłam się ostatnio, mam nadzieję, że niedługo zejdzie. Kość ogonowa, spadłam z tego kozła, co przez niego się skacze, w podstawówce to było, siedziałam i koleżanka mnie popchnęła, eh. Prawe udo, poharatałam się kiedyś patykami, do krwi. Zaczęło mnie swędzieć, a to, że byłam młodsza, zaczęłam drapać dokładnie to miejsce i zostały takie blizny. Lewe kolano, stosunkowo niedawno, bo w grudniu, miałyśmy z Klaudią "mały wypadek" podczas "małego wypadu" do Olszyny. Przewróciłyśmy się na skuterze, ojej. No i ostatnia blizna to prawa stopa, tak od spodku, nieprzyjemna pamiątka z dzikiej plaży na Czosze. Pływałam sobie i zahaczyłam nogą chyba o rozbitą butelkę w wodzie. Do tej pory mam uraz i nogi zawsze staram się trzymać w "powietrzu".
Nie uważam, żeby osoba paląca niszczyła jedynie swoje życie. Wszystkie osoby w otoczeniu też to wdychają i często płacą zdrowiem i życiem za osoby palące.
Skoro nie chcesz się truć to nie oddychaj tym 'zatrutym' powietrzem. Odejdź od palącej osoby, jeśli potrzebujesz, zwróć jej uwagę by nie paliła w Twoim towarzystwie bo Ci to przeszkadza (jeśli w odpowiedzi plunie Ci w twarz to już nie moja wina :)). Przecież nie można ograniczać praw drugiego człowieka, każdy ma swój rozum, nikt za nas życia nie przeżyje.
Okej, jak będę chciała mieć beke z kogoś to będę pamiętać, że idealnie się nadajesz xd
Dziękuję za docenienie i poświęcony czas. Gwarantuję niezapomnianą rozrywkę. Autografy i pamiątkowe zdjęcia pod sceną, przyjmuję karty kredytowe i gotówkę. Polecam się na przyszłość!
Jakiego człowieka można nazwać biednym? Takiego który nie posiada rzeczy materialnych czy takiego który miał ciężkie życie a może jeszcze kogoś innego? Dlaczego?
Człowiek biedny, to istota pozbawiona uczuć. Nie zna smaku żadnego z nich. Jest pusta i zadufana. Człowiekiem biednym można uznać także osobę pozbawioną jakiejkolwiek wiedzy. Naukowej i życiowej. Człowiek który miał ciężkie życie jest bogaty w przeżycia, a to się liczy najbardziej.
Przyjdę do Ciebie. Opowiem Ci historie o piętnastu latach mojego życia (załóżmy, że było straszne) Powiem, że mam ochotę umrzeć. Co zrobisz, co mi powiesz? (zakładając że się nie znamy, a ja jestem tylko przypadkowym człowiekiem, takim jakich codziennie spotykamy na mieście.)
Powiem, że nie warto się przejmować przeszłością. Ona minęła. A śmierć nie jest ucieczką od wszelkich problemów. Będę Cię wspierać w każdej potrzebującej tego chwili. Wszystko by nie stała Ci się krzywda, a wystarczy tylko powiadomić mnie o Twoim stanie. Jestem osobą, która przejmuje się innymi ludźmi, nawet jeśli nie znam ich, albo nie przepadam za nimi. Mówi o tym świetnie ten cytat: 'Nie umiem przejść obojętnie, kiedy widzę ból I jak tak patrzę, to pęka moje serce na pół'
Mam najukochańszą mamę pod słońcem. Podczas gdy leże ze sporą gorączką w łóżku, ona przynosi mi leki, robi obiadki, a teraz przeczytała mi w myślach i zrobiła gorącą malinową herbatkę. Jeszcze każe mi pisać do niej sms-y jak będę czegoś potrzebować, bo wie, że nie mogę wykrztusić z siebie słowa.
Odpowiadać na durne, w sumie nie pytania, a wypowiedzi na ask'u. I tłumaczyć się anonimom mimo, że tak naprawdę mogę ich olać zimnym moczem, bo ciepłego szkoda, ale wiem jak to jest, gdy Twoje informacje nie są choć trochę zaspokojone. I nienawidzę denerwować się na kogoś, a tego dziś i wczoraj miałam w nadmiarze.A tak poza tym jest wiele więcej rzeczy, które nienawidzę robić, ale jakbym zaczęła wypisywać każdą z osobna, zabrakło by miejsca na znaki.
Nie. Najpierw jest zauroczenie, potem zakochanie, a dopiero później miłość. Poza tym, taka pseudo miłość polega tylko na "pokochaniu wyglądu", bo wątpię, by po nawet jednym dniu znajomości można było kompletnie poznać drugą osobę, ujrzeć jej zalety jak i wady, jaki ma charakter i jak się zachowuje. Dla mnie poznanie tych czynników jest dość ważne, bo nie zwracam uwagi na wygląd, jeśli ktoś mnie sobą zainteresuje, po jakimś czasie mogę stwierdzić, że lubię z tą osobą rozmawiać/przebywać/pisać, to się okaże co dalej.