czy zwierz czyta bloga andrzeja tucholskiego? też uważa że blog jest cieniutki, a notki o niczym?
Zwierz uważa, że Andrzej prowadzi bloga o lifestyle. Dla niektórych ciekawego dla niektórych mniej ciekawego. To już wybór czytelników. Natomiast jednak zwierz uważa, że nie jest to blog o kulturze, a właściwie, że blog nie staje się blogiem kulturalnym wtedy kiedy wszystko nazwie się kulturą. Zwierzowi żal bo np. ostatni wpis o cameo aktorów w filmach - takich wpisów, lepiej opracowanych i oryginalniejszych jest na polskich blogach mnóstwo. Z ciekawszym omówieniem, większą ilością anegdot, oryginalnym zestawieniem takich przypadków. Ale ludzie, nie wiedzą że można zrobić to lepiej. Dużo lepiej. Wchodzą na blog na którym czytają, że to największy czy najlepszy blog o kulturze w Polsce i zachwycają się artykułem, który można znaleźć na dziesiątkach innych zachodnich blogów. Chodzi mi o to, że jednak od bloga kulturalnego wymagam nieco więcej. To jest jedna z najtrudniejszych działek blogowania i mam wrażenie, ze Jestkultura nie oddaje specyfiki tego jak się bloguje o kulturze. Z drugiej strony - kiedy czytam motywacyjne wpisy Andrzeja to zupełnie na mnie nie działają, ale kiedy widzę komentarze - ludzie są naprawdę poruszeni. Przyjmuję więc że blog po prostu nie jest dla mnie. To chyba tyle, przy czym nie chce żeby wyszło, że ja dissuję autora i jego bloga. Po prostu nie jestem dobrym targetem.