Martyna była ładną 17 letnia dziewczyną. Zawsze uśmiechnięta,cały świat widział ją w różowych barwach. Miała 3 najlepsze przyjaciółki: Patrycję ,Martę, Angelikę. Nastał poniedziałek, lecz ona zamiast tak jak jej koledzy rozpaczać nad kolejnym dniem szkoły wstała uśmiechnięta. Około godziny 7:30 spotkała się ze swoimi przyjaciółkami przed szkołą i ogłosiły jej: -Ponoć dzisiaj ma dołączyć do nas jakiś super kolo -No to super.. I ruszyła przed siebie.Usiadła razem w ławce z Martą, Patrycją i Angeliką nagle do klasy wszedł jakiś chłopak. Był niezwykle przystojny.Od razu gdy go ujrzała zrobiło się jej jakoś ciepło na sercu. Po lekcji zaczepił ją nauczyciel i rzekł: -Martyno czy mogłabyś pomóc swojemu nowemu koledze w matematyce?Ma ogromne zaległości no i myślę,że mogłabyś mu pomóc -Tak,jasne -No to super Chłopak odezwał się: -Tak w ogóle to jestem Marcin.To co kiedy zaczynamy? -No myślę,że moglibyśmy się spotykać we wtorki,od dzisiaj -To bądź w parku na ławce o 15 ok.? -Ok. Była ucieszona tymi korepetycjami. Miała pretekst by się z nim spotykać. Nastała 15.Marcin czekał już na nią i pierwsze co zrobił to zapytał: -Dlaczego zgodziłaś się mi pomóc? -Yy..-zająknęła się -Dobra przejdźmy lepiej do sedna. W czasie nauki dużo się śmiali,rozmawiali,patrzyli się w oczy lecz Marcin nic jej nie wyznał,a jej było wstyd i dusiła to w sobie. Na 5 korepetycjach Marcin zdobył się na odwagę: -Słuchaj Martyna.Ja czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.Nigdy się tak nie czułem,zrozum -Niczego nie pragne więcej jak być z tobą.-odpowiedziała mu I rzuciła mu się na szyję. Byli nierozłączną parą. Martyna ufała bezgranicznie Marcinowi. Do czasu. ,3 „przyjaciółki” z zazdrości odwróciły się od niej a jedna z nich Angelika uknuła plan.Wrzuciła kartkę do jej szafki z podrobionym pismem Marcina, gdzie było zerwanie. Martyna nie wiedziała o co chodzi. Zamknęła się w swoim pokoju i nigdzie nie wychodziła. Dotąd wzorowa uczennica nie chodziła do szkoły. Marcin nie wiedział o co chodzi. Pragnął się z nią spotkać,tęsknił,lecz nie widywał swojej dziewczyny w szkole, nie odbierała ani nie odpisywała na jego telefony.W końcu w Martynie coś pękło. Poczuła , że nie może już tak dalej żyć-bez Marcina.Poszła do parku,tam gdzie zawsze się spotykali.Nieopodal był głęboki staw. Łzy ściekały po jej policzku.W ręku zacisnęła łańcuszek z zawieszonym serduszkiem-podarowanym przez Marcina i skoczyła. Marcin tymczasem poszedł do parku,by wszystko przemyśleć.Usiadł nad brzegiem stawu. Zauważył pływający po tafli stawu telefon. Złapał go. Należał do Martyny. Jak najszybciej zadzwonił po karetkę,policję,płetwonurków. Po 3 dniach odnaleźli ja i potwierdzili jej tożsamość. Rodzice Martyny zadzwonili do Marcina. Marcin przybył na miejsce. Zauważył bezwładne ciało Martyny i jej zaciśniętą rękę. Z ręki wystawał naszyjnik, który jej podarował a w kieszeni bezrękawnika list: Nie chciałeś mnie.,Trudno.Ja nie potrafiłam bez ciebie żyć. Próbowałam zapomnieć nie chodząc do szkoły, lecz nic to nie dało. Nie z