'Nie ma świętych, przyjaźń jak skręty się wypaliła Resztki wiatr porwał na strzępy i rozwiał po rewirach Miłość i sentymenty przepadły jak Fukushima Jak za dotknięciem ręki pod tąpnięciem satyra Budują kolejne iglice chcąc dosięgnąć nieba Jak płonne, ludzkie ambicje co budują marzenia Tu gdzie budują swe twierdze, jebane zamki z piasku I chowają w swoim sejfie szczęścia sztabki w skarbcu'