No to zaluje tego ze zabraniam zadawac sie z moja przyjaciolka i przez to zepsul cos co w tej chwili jest dla mnie najwarzniejsze. Przezylismy razem duzo pieknych chwil ktore bede pamietac do konca zycia ale by tez klutnie codziennie o to samo i tak w kolko, meczylo mnie to po prostu a on tego nie rozumial. Wiem ze chcial dobrze ale mogl mi to normalnie wytlumaczyc a nie przez klutnie
Gdybym siedziala tam siedziala bym z przyjaciolka i za pewne nie chodzilo by o kradziez tylko o co innego xd i wtedy podejrzewam ze dzwonily mysl do jej chlopaka o ile nie siedzial by tam z nami xd
Nw czy mozna nazwac to miloscia. Bardzo podoba mi sie jedna osoba i uwielbiam spedzac z nia czas. Potrafi poprawic mi humor ale co z tego skoro tak i tak ma mnie gleboko w dupie :)