nie wogole. nie przedstawiasz siebie jako meczennika.
Nie. Moja wina, już powiedziałam. Nie wiem co zrobiłam, ale to moja wina, okej. Będę bronić, bo już coś na ten temat powiedziałam. Mimo, że zbyt trzezwa wtedy nie byłam. Wkurwiłam się o brak wyjaśnienia i rozmowy, ale to nie jest męczennictwo, więc gimbusy teraz wypierdalają z mojego aska jeśli nie mają nic ciekawego do powiedzenia i nie wiedzą co to męczennictwo.
ooo wrocilas do zywych! ale mi brakowało takiego humoru i tych dopowiedzen i wtracen... rozumiem, ze teraz już skończysz książkę dla wydawnictwa skoro humorek ci wrocil? *.*
Nie, wycofałam moje prace z wydawnictwa jeszcze przed wakacjami.
Nie przejmuj się nią. Kim ona dla Ciebie byla. Jedną z wielu. To nie ty zawiodłaś. Ona jest na tyle dobrym psychologiem, że potrafi zmanipulować każdego. KAŻDEGO. Zamoncia Ci w głowie, a ty zrobiłabyś dla niej wszystko. Co Ci obiecała?
Czy to próba pocieszenia? Bo jak tak to naprawdę kiepska :D Zważywszy na to, że jej wogóle nie potrzebuje (mówię o próbie pocieszenia, nie Beacie;). W sumie to nie było żadnych obietnic. Nie przypominam sobie ;) I wcale nie jedna z wielu.
Ona taka jest. Krzywdzi ludzi nie patrząc na to czy kogoś zrani swoim zachowaniem. Traktuje ludzi jak zabawki. Pobawi się nimi, a później odejdzie bez słowa wyjaśnienia. Myślisz, że co było z Aleksem? Myślałaś, że ją przy sobie utrzymasz? Nie w tym życiu i nie tą osobę ;)
Nie, wcale nie. Ona sama wie jaka jest i co powinna robić, więc lepiej zamilcz. Ja się nie czuje zraniona. Tylko mam nadzieję, że z kolejną osobą zrozumie, że takie rzeczy mówi się wprost. A to wszystko i tak moja wina, więc nie ma o czym gadać :)
rozstalas sie z beatka to teraz smutki topisz w alkoholu?
Nie. Po prostu to dziwne uczucie przeczytać na asku o wszystkim po raz pierwszy ;) Bardziej denerwuje mnie sam sposób przekazu. I najpierw się upiłam, dopiero pozniej to przeczytałam. To jest zasadnicza różnica :P