Robiłem ten rap lat parę wstecz, lecz pierdoliłem ten fame pisałem prawdę nie skecz.
Publicznym pozerom mówiłem precz, pisać to co chcą usłyszeć nie na tym polega rzecz(wiesz)
Talent w głowie ja nie robie za cash, na pod ziemu wychowany każdy tak kół swój miecz.
Tysiące lajków mnie nie jara więc wiedz,człowiek zabłysnąć mogę jeśli tak tego chcesz.
Jestem jednym z wielu rapowi oddaję cześć, na hejterskie słowo z góry leje jak deszcz.
Komentatorów jest pełno jak wiesz, krytykuje sam nie zrobi tylko skomle jak pies.
Krew pot i łzy tak mógłbym tu rzec, trenuje skillsy jak Forest staram się biec.
Jestem mędrcem rzucam prawdę na wers i mówię elo tym co sławę próbują zjeść.
Idę za ciosem jak rak nie cofam się wstecz, biję pięć z każdym, który może mnie znieść.
Zasady mam na głowę sobie nie dam wejść, na dwulicowe ryje w ruch wprawiam pięść.
Dawniej mogłem tylko kartki wciąż gnieść, dziś dar mam piszę pięć minut nie sześć.
Używki robią swoje sam dobrze wiesz, nie dam się zabić swojego życia wciąż będę strzeż.
Odrzucam sławę bo to nie wszystko co jest, w stanie zapewnić w tej lidze pierwszych miejsc.
Od początku do końca prawdę będę nieść, nie zwiedzie mnie ten sos czy kilka klubowych wejść.
Po rymów ścieżce idę się przejść, ponieważ wena jest głodna i musi coś zjeść.
Do perfekcji diament szlifuję więc, mówię siema bo fame to nie moja kariera.