Piękno jest subiektywne, ale wypełnia personalne kryteria każdego z nas. To, co za piękne uznajemy stanowi jest więc idealne lub temu bliskie. Patrząc na codzienne życie, przeciętne, niepełne, wadliwe, pragniemy czegoś więcej. Dlatego przed oczami stawiamy sobie „piękno”, by patrząc na nie zapomnieć. Jesteśmy zbyt wrażliwi, a sztuka jest dla nas narkotykiem, zaspokajającym potrzeby. Uciekamy od prawdy i marzymy o pięknym życiu.
Ani mnie, ani Ciebie już nie ma Nero. Nasz czas przeminął
Jestem? Właściwie dlaczego tu jestem. Mam już dość. Czuję, że długo już nie wytrzymam. Następny gwóźdź do trumny będzie tym ostatnim.
A znak rozpoznawczy, po co to komu? W internecie niby nikt nie jest anonimowy, ale my wszyscy nie mamy osobowości, która zostałaby zapamiętana. Nieważne, czy masz atrybut, czy nie. On przeminie razem z tobą.
O tym, że tu jestem świadczy tylko mój szarpany oddech i łzy. Słyszysz? Czujesz? Nie?
Chyba nigdy mnie tak naprawdę nie było.
A czym jest to życie?
Wiem, że powinnam już zdawać sobie sprawę, że to, za czym tęsknię, nie istnieje. W egzystencji nie ma tego, co ja uznaję za życie. Mimo to nie potrafię znieczulić serca i wciąż cierpię. Dlaczego ciągle płaczę? Skazana jestem na niespełnienie. Ale jak smutna bym nie była, wolę czuć ten ból, niż gnić w martwym ciele, jak większość z tego parszywego gatunku.
Byłam tu, ale nie żyłam.
Byłam sobą, jestem nikim, będę niczym.
Zwykłam ją uwielbiać. Kochałam jeździć motocyklem, czuć wiatr we włosach. Jakże ważne były dla mnie te chwile, które sprawiały, że nie czułam się uwięziona w danym miejscu. Dzięki prędkości czułam się wolna.
Teraz jest inaczej. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję szalonego sprintu po torze życia. Czuję jakbym zmarnowała czas poświęcony na ten bieg. Jedyne co w jego trakcie mogłam dostrzec, to kolorowe smugi, ale nie kształty.
Chciałabym wrócić na start, lepiej wykorzystać każdy metr. Chciałabym czuć każdy krok postawiony w określonym celu. Nawet nie wiesz jak chciałabym zwolnić.
Ale teraz już jest za późno, a ja jestem za daleko. Bo w tym maratonie liczy się dobry początek.
A czy jesteśmy zdolni do podania jednoznacznej odpowiedzi, by na końcu stawiać kropkę? Wszystko zależy od przypadku, sytuacji. Nie wiem jak ty, drogi anonimku, ale ja zgadzam się z Kartezjuszem. Nie jestem pewna nawet własnych uczuć. Jak mogłabym być pewną świata?
Wierzę, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. Więc jeśli nasza wybawicielka od ziemskich znojów, zakończyłaby swoje istnienie, ludzie dalej by umierali. Bowiem to co nazywamy śmiercią jest procesem naturalnym. Niezależnie od siły naszego ducha, w końcu dojdzie do apoptozy, a wtedy nasze ciała powoli obumrą. Tylko co się stanie z duszą wtedy, kiedy jej ówczesne mieszkanie zacznie gnić?
Jest wiele takich piosenek. Jednak ostatnio ta, za każdym razem gdy jej słucham przyprawia mnie o palpitację serca
https://youtu.be/pbMwTqkKSps
Czemu miałabym zostać niewolnikiem świata? Nie uważam, że masz rację. Kiedy dajesz palec, możesz stracić całą rękę.
Nie wiem dlaczego ta wypowiedz została skierowana do mnie. Nie wiem po co z anonima jeśli chcesz mnie skrytykować.
No i w ogóle po jakiego chuja.
Wolność.
Nie jest ona już stanem, lecz przyjemnością, na którą niewielu może sobie pozwolić.
Pachnie wiosną, smakuje słodkimi, soczystymi owocami.
Obiecuje najwięcej, ale kiedy zdołamy ją pochwycić to nie wiemy, jak ją wykorzystać.
Leżeć i odpoczywać w utęsknionym spokoju, otoczona słodkim zapachem kwiatów i zgnilizny. Delektując się niezakłóconą ciszą i chłodem.
Czekając na wygłodniałe robaki, aż zaczną drążyć moje rozkładające się ciało.