- i pocałowałem ją i przynajmniej na chwilę ten pocałunek mnie odmienił i przynajmniej na chwilę ona i ja byliśmy zakochani. - A potem to spierdoliłeś? - No.
Zakochałem się, tuż obok Ciebie. Zakochałem się w świecie, który odbijał się w Twoich oczach. Zakochałem się w falach Twoich włosów i w szepcie Twojego serca. Zakochałem się w gwiazdach, w które wpatrujesz się wieczorami. Zakochałem się w śpiewie, słyszalnym w Twoim śmiechu. Zakochałem się, całkiem przypadkiem. Zakochałem się w Tobie
"W smętnym nastroju poszedłem sam do kina. Przede mną usiadła dziewczyna. Miała spięte do góry włosy. Przez dwie godziny próbowałem obserwować ekran, ale ta długa, wąska szyja i odkryte ramiona... Nie mogłem się skupić na filmie. Szyja mnie rozpraszała. Szyja była ciekawsza. Piękna, smukła, delikatna, o lekkim zapachu, który przypominał o niej, ilekroć próbowałem odwrócić wzrok. Nawet już nie wiem, na jaki film się wybrałem, pamiętam tylko tę prześliczną szyję. Szkoda, że na takie szyje nie sprzedają biletów."
Miałem zamiar podejść do ciebie i zapytać, czy masz wolny wieczór, ale uświadomiłem sobie, że wieczór to za mało, więc chciałbym zapytać od razu, czy masz dla mnie wolne całe swoje życie
-Widzisz, umiem być miły! -Tylko jak czegoś chcesz. -Racja. A chcę jej. -Wygląda na to, że ją masz. -Teraz tylko muszę wymyślić, jak tego nie schrzanić.
Nie jestem typowa, pisk opon nie robi na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do cichego odgłosu buziaka w szyję. Zamiast wypchanego po brzegi portfela wolę widzieć Twój szczery uśmiech, od ucha do ucha. Niełatwo zdobyć moje uznanie, bijąc się z jakimś typem w klubie, bukiet krwistoczerwonych róż bardziej mnie przekonuje. Twoje błyskotki na szyi i nadgarstku nie potrafią mnie tak zaczarować, jak Twoje spojrzenie pełne blasku. Nie Twoje przekleństwa czynią Cię, moim zdaniem, mężczyzną, lecz sposób, w jaki potrafisz mnie objąć, gdy się boję. Nie cieszy mnie, gdy przez telefon mówisz kumplowi, że jesteś gdzieś ze mną, prawdziwą radość sprawisz, gdy mijając go nie wypuścisz mej dłoni z uścisku. Nie musisz zabierać mnie na kolacje przy świecach, w zupełności wystarczy obejrzenie meczu w Twoim towarzystwie. Nie kupisz mnie drogimi prezentami, ale za jedno 'kocham Cię mała' jestem skłonna oddać Ci cały swój świat
I wiesz, co? Mam dosyć Twojego niezdecydowania. Jednego dnia uśmiechasz się i kręcisz koło mnie, a drugiego dnia udajesz, że mnie nie znasz i bije od Ciebie obojętnością. Więc może wreszcie się zdecydujesz z łaski swojej i zajmiesz jakieś stanowisko, co? Bo mnie zabawa w zgaduj zgadula nie kręci, bynajmniej nie w kwestii uczuć.
Wiesz, co jest gorsze od kłótni, wyzwisk, tłuczonych talerzy i trzaskania drzwiami? Obojętność. Milczenie wszystko pieprzy, niszczy każdego doszczętnie.