Wczorajszy dzień był dniem idealnym. Od godziny 14 do godziny 18:30 stałyśmy z Klaudią na mrozie, czekając w kolejce na otwarcie bram. Ostatnie 10 minut stałyśmy bez kurtek, czapek, szalików i mogę szczerze powiedzieć, że w życiu nie było mi tak zimno, ale opłaciło się. Dorwałyśmy barierki dokładnie w tym miejscu gdzie chciałyśmy, czyli po lewej stronie przy stanowisku Chrisa. Były to miejsca idealne, widziałyśmy wszystko perfekcyjne + co chwile leciały jakieś kostki czy pałeczki. W efekcie udało mi się załapać kostkę na supporcie Suicidal Tendencies, potem kolejną od Jamesa, a na koniec razem z przyjaciółką wywalczyłyśmy pałeczkę Chrisa, którą dzielimy się po połowie *-*
Wczoraj zrealizowałam kolejne marzenie. Byłam na koncercie Slipknota w Gdańsku. Miałam barierki, złapałam dwie kostki gitarowe i wspólnie z Klaudią złapałyśmy pałeczkę od Jamesa i dzielimy ją na pół *-* Najlepszy koncert serio <3
Nie mam problemu z przyznaniem się do błędu. Jeśli zrobiłam coś źle od razu za to przepraszam i nie udaję mimo wszystko, że nic się nie stało. Bardzo też nie lubię osób, którego wiecznie sądzą, że mają rację.
Jestem bardzo zadowolona ze swoich wyników, prócz egzaminu przyrodniczego, który poszedł mi fatalnie. 98% niemiecki 97% polski 90% matma 80% WOS i historia 51% przyrodnicze (masakra wiem xd)
Lubię mówić, ale też lubię słuchać co ktoś ma do powiedzenia, pod warunkiem, że nie jest to gadanie o czymś, o czym nie ma się kompletnie zielonego pojęcia