Wierzysz w horoskopy, przesądy? Nawet jeśli nie, to nie masz tak, że czasem kiedy np. ścieżka przebiega pod słupem, to i tak mimowolnie, podświadomie go ominiesz?
Udało ci się kiedyś wymyślić argumenty, które wg ciebie mogłyby 'przemówić do rozsądku' pedofilom, mordercom itp.? Potrafisz ocenić, jak zachowywałbyś się, gdybyś stanął z jednym z nich twarzą w twarz, sam na sam?
Wolisz posiedzieć w samotności i przemyśleć parę spraw, czy wyjść gdzieś z przyjaciółmi odstawiając problemy na bok? Nie uważasz, że unikanie lub przesuwanie ich na dalszy plan nic nam nie daje? Nie lepiej załatwić sprwę od razu i mieć później spokój? Po co się zadręczać?