......... jestem zdenerwowany, bo byłem u mojej chrzestnej 40km od domu dałem jej bombonierkę na mikołajki a ona mi nic a niedługo jeszcze urodziny mam i potrzebuję $$$$ kur
Jeszcze w Białymstoku i w Łomży (u Ciebie o ile się nie mylę) jest okej, ale w takim mniejszym mieście jak moje jest tragicznie, ostatnia idę i nagle jakiś znudzony 13-latek siedzący na przystanku zaczął się do mnie przypierdalać, że mnie pobije, bo miałem rurki na sobie :) Albo na zakończeniu roku chcieli mnie pobić, bo jestem "pedałem" i jeszcze jakiegoś chłopaka zgwałcę. Trochę zabawna jest ich głupota, ale, gdy mieszkasz wśród nich całe życie to masz dość
Moj ojciec tez uwaza, ze wszystko co robie zle, to wina moich znajomych z internetu. Na poczatku sie z tego smialem, ale teraz chcialbym potrafic wylaczyc sobie sluch na kilka minut, gdy tego slucham. Nawet jesli nie odzywam sie do kogos w szkole, to mowia, ze to wina moich znajomych.
Chcialem zaprosic wiele osob, ktore znam z internetu, ale moj ojciec uwaza, ze pewnie sa glupi i patologiczni, chociaz ich nie zna, nawet ich imion. Majac takiego ojca zastanawiam sie, czy sam jestem tak pusty, jak on:/
Ja mam siedemnaście lat i nigdy w życiu nie spędzałam sylwestra inaczej niż w pokoju przed telefonem i jakoś z tym żyję. A poprzedniego, to w ogóle byłam w psychiatryku i poszłam spać przed 22
Ja nie lubie byc sam, ale ciazy chyba nade mna jakies fatum, bo dokladnie co roku jestem na tyle chory, ze nie mam sily wyjsc z lozka, wiec raczej nie bede ze znajomymi. Chociaz w sumie jesli mialbym spedzic go z ludzmi z mojego miasta, ktorzy sa definicja cebuli (mieszkam w podlaskim, wiec tu trudno znalezc kogos innego), to choroba jest jednak lepsza opcja. I wspolczuje spedzenia takich wazniejsxych dni roku w psychiatryku.