Tęsknię, myślę, martwię się i boję o niego. Rozmawiam, płaczę, śmieję się z nim, rozweselam, denerwuje, sprawiam przykrości. Ale cały czas JEST. I dziękuję Mu za to z całego mojego serca. Tą oto wypowiedzią udzielam jednocześnie odpowiedzi!
Już się wupowiadałam na ten temat wielokrotnie, no ale cóż... Samobójca musi mieć raczej poważny, konkretny powód. I skoro jakiś człowieczek pyta anonimowo, to chyba jednak ma taki kłopot. Więc! Człowieku, jeśli Ci życie miłego nie rób głupstw. Potem sam będziesz żałował, gwarantuje. Często osoby mające samobójcze myśli, nie widzą żadnego rozwiązania z danej sytuacji. Po jakimś czasie myślą, że ich życie nie ma sensu, bo np. pochodzą z patologicznej rodziny, gdzie rodzina jest maltretowana przez (najczęściej) "ojca- pijaka". Należy pamiętać o tym, co i jak wiele można stracić. Często nie zastanawiamy się nad tym i skupiamy się na własnym dobrze. Czy pozbawienie życia to jedyne "wyjście"? Czy ludzie są gotowi pozostawić wszystko, co mają, by nie męczyć się ze swoimi kompleksami bądź problemami? Trzeba pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Nieważne czy proszono nas o tę pomoc, czy nie. Widzisz, że jest coś nie tak? Reaguj ☺. Co myślę...? Uważam, że samobójstwo to najgorsza śmierć. Skoro dane jest komuś żyć, to należy jak najlepiej to wykorzystać, ponieważ nie każdy dostaje taką szansę.
Będąc świadkiem wypadku udzieliłbyś/łabyś pierwszej pomocy, czy odeszła z tego miejsca z obojętnością?
Wybierając to drugie: czy dręczyło by Cię poczucie winy gdyby jakiś człowiek zmarł w tym wypadku, a TY nawet nie zadzwoniłeś po pomoc?