Nie. Depresja jednego z partnerów to przyczyna wielu problemów i kłopotów pojawiających się w związku. "Przeciążenia psychiczne" drugiej osoby utrudniają normalne życie. Nie umiałabym żyć z takim człowiekiem wiedząc, że wszelkie sprawy związane z domem, rodziną czy sytuacją finansową są tylko i wyłącznie na mojej głowie, bo druga osoba będzie odczuwała spadek zainteresowania tymi tematami. Brak zaangażowania w umacnianie relacji naszego związku, powodowałby u mnie na dłuższą metę brak chęci na pchanie samej tego wózka. Zmienność nastroju, nieprzewidywalność zachowań, sprawiłoby, że czułabym się jak na kolejce górskiej, a w pewnym momencie każdy potrzebuje czuć stabilność. I ja rozumiem, że depresja to podstępna żmija i raz jest lepiej, a raz gorzej.. ale ja bym nie udźwignęła tej choroby.
Był filet z kurczaka zapiekany z majonezem i marchewką, ziemniaki nie tłuczone, a do tego mizeria z ogórka i jogurtu naturalnego 🤤
Wypiłam cappuccino o smaku mango i marakui, i mam zamiar zaraz czytać książkę.
Otóż to. Niestety jeszcze panuje ciemnogród pisiurski i oni nie do końca jeszcze łapią rzeczywistość, która ich otacza.
Oczywiście. Aczkolwiek byłam większą fanką High School Musical. Z ich motywem miałam praktycznie wszystko.
Sierpień.
🌾🙂
Od czytania książek 🤪
Ogórkowa.
Pieczarkowa.
Pomidorowa z ryżem.
Zakopane.
Ustroń.
Wisła.
Żywiec.
Nowa Słupia.
Święta Katarzyna.
Poniekąd, ale czas pokaże co z tego wyjdzie.