"Dostałem bukiet tych kwiatów, podziękuj światu Wcale nie chciałem ich, rozumiesz? Teraz wraca to fatum Zatruty napój, a mówili agape Nie raz spłacam me długi lejąc do gardła grappe W tym można się pogubić, ale znasz prawdę sama To nie zdoła Cię zdumić, bo mój od lat to dramat Wiesz, że oddam tu za rap, nawet od Boga karat Błagam, dość mam, ile można unieść co dnia na barach? To jak „Zbrodnia i kara”, nocna mara, tak się staram, lecz upadam Mocna rana tnie, od środka mnie rozwala Moja mała gloria pękła od podstaw blada Dość już ofiar, chcę się poddać, w dłoniach biała flaga Chcę byś wiedziała jak to na mnie działa, dla Ciebie Całe wspomnienie wydziaram dla nas ciarkami na ciele I chciałem napisać Tobie milion piosenek Tak mi przykro, że mogłem dać tylko orchidee, słyszysz?"
Jeśli nie masz co powiedzieć, to nie otwieraj gęby Kłapiesz głupim ryjem jakbyś sam był kurwa święty Niektórzy jak mendy żyją na cudzych jajach Wypierdalaj, zakompleksiony pajac! Zgraja takich jak ty może czyścić nam buty Zjeżdżaj do budy, nie masz honoru kundlu zapluty Niepotrzebne nam nuty, gramy muzykę miasta Daj na full, wdepnij gaz, niech opony mielą asfalt