drugi rozdział ☺☺
Odszedł, a ja mało nie wybuchalam ze złość, przecież ja się z nim umowilam, a wcale nie chce się spotkac, co ja zrobię? W centrum handlowym znajdują się jeszcze jedne drzwi wejściowe, wyjdę nimi. 16.20 wybila. Wykonuje mój plan, i jest udało się!!! Idę dumna chodnikim, ktoś podjeżdża do mnie, zdejmuje kask, przeczesuje włosy palcami.
-Chyba o kimś zapomnialas
- nie wydaje mi się
-Nie ładnie tak niedotrzymywac obietnicy.
- Trudno.
- Proszę pójdź ze mną na kawę- prosił.
A może po kawie da mi spokój, zaryzykuję.
- Pierwsza i ostatnia, zrozumiano?
- Tak, bierz kask i wskakuj, za 2 km jest super kawiarnia, usiadziemy i pogadamy.
-okej.
Jesteśmy na miejscu, ładna ta kawiarnia.
- chodzimy - uśmiecha się lekko
Otwiera przede mną drzwi, zajmujemy się miejsca, odsuwa mi grzecznie krzesełko, siadam, podsuwa je delikatnie, zajmuje miejsce na przeciwko mnie.
- poprosimy dwie gorące czekolady - mówi do kelnera nie odrywajac ode mnie wzroku.
Rozmawiamy, mija godzina od spędzenia razem czasu i coś się zmienilo, podoba mi się to, ten cały romantyzm, ten on.
- to ja zbieramy się już? - zapytał
- Tak, już czas
- to do następnego, myślę że ci się podobało? I ze to nie jest ostatnie spotkanie?
- też mam taką nadzieję.
- napiszę jak dojadę, uważaj na siebie - delikatnie dotknął mojego policzka i odszedł.
Do domu miałam 8 min drogi. Weszłam do holu, zdjelam buty,kurtkę,szalik,czapkę. Zauważyłam że rodzice czekają już na mnie w jadalni wkurzeni. Kuzwa zapomniałam o rodzinnej kolacji.
- Dzisiaj młoda damo przesadzilas, wszyscy byli, a Ty poszlas sobie na zakupy?
- Tato, ja zupełnie o tym zapomnilam,nie gniewaj się,proszę...-blagalam.
- marsz do swojego pokoju.
Odkrecilam się na pięcie i wykonałam polecenie. Zetknąłem na zegarek i ujrzałam 19.50. Co?? Tyle czasu z nim spędziłam? Nie możliwe.. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyslac. Brało już mnie spanie więc udałam się do łazienki, umylam się, przegralam i poszłam tulic poduszke. Przysnelam.
-Chyba o kimś zapomnialas
- nie wydaje mi się
-Nie ładnie tak niedotrzymywac obietnicy.
- Trudno.
- Proszę pójdź ze mną na kawę- prosił.
A może po kawie da mi spokój, zaryzykuję.
- Pierwsza i ostatnia, zrozumiano?
- Tak, bierz kask i wskakuj, za 2 km jest super kawiarnia, usiadziemy i pogadamy.
-okej.
Jesteśmy na miejscu, ładna ta kawiarnia.
- chodzimy - uśmiecha się lekko
Otwiera przede mną drzwi, zajmujemy się miejsca, odsuwa mi grzecznie krzesełko, siadam, podsuwa je delikatnie, zajmuje miejsce na przeciwko mnie.
- poprosimy dwie gorące czekolady - mówi do kelnera nie odrywajac ode mnie wzroku.
Rozmawiamy, mija godzina od spędzenia razem czasu i coś się zmienilo, podoba mi się to, ten cały romantyzm, ten on.
- to ja zbieramy się już? - zapytał
- Tak, już czas
- to do następnego, myślę że ci się podobało? I ze to nie jest ostatnie spotkanie?
- też mam taką nadzieję.
- napiszę jak dojadę, uważaj na siebie - delikatnie dotknął mojego policzka i odszedł.
Do domu miałam 8 min drogi. Weszłam do holu, zdjelam buty,kurtkę,szalik,czapkę. Zauważyłam że rodzice czekają już na mnie w jadalni wkurzeni. Kuzwa zapomniałam o rodzinnej kolacji.
- Dzisiaj młoda damo przesadzilas, wszyscy byli, a Ty poszlas sobie na zakupy?
- Tato, ja zupełnie o tym zapomnilam,nie gniewaj się,proszę...-blagalam.
- marsz do swojego pokoju.
Odkrecilam się na pięcie i wykonałam polecenie. Zetknąłem na zegarek i ujrzałam 19.50. Co?? Tyle czasu z nim spędziłam? Nie możliwe.. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyslac. Brało już mnie spanie więc udałam się do łazienki, umylam się, przegralam i poszłam tulic poduszke. Przysnelam.