Sobotnie popołudnie - całe miasto tonie w barwach Tysiące ludzi, których los zjednoczył jeden sztandar Kojarzę ich twarze, bo widuję je na co dzień Na pozór zwykli ludzie, lecz za barwy skoczą w ogień Ten stadion i ci ludzie to mój od problemów azyl Tutaj nikt za maską nie musi ukrywać swojej twarzy Wreszcie na sektorze krzyczę wznosząc ręce, wierząc w jedno: "Obiecałaś mi na pewno, że trzy punkty dzisiaj będą!"